Wpis z mikrobloga

Zabawnie się w sumie słucha i ogląda libkomedia przed chrześcijańskimi świętami. Nagle wszystkie liberalne wczesnowstające tuzy przypominają sobie, że jest coś poza tym potwornym liberalnym światem, poza tymi antywartościami i cnotami jakie liberalizm oferuje. Nagle szukają w sobie rodzinności i uduchowienia, są pierwszymi do dawania rad, do umoralniania. W tej krótkiej chwili to nie posiadanie miarą, nie rozwój celem, nie modlitwa do pani techniki, za którą śmierć się kryje.

No ale zaraz po rytualnych tańcach wyznawcy ręki wrócą do swojego rozwojowego świata, w którym posiadanie świadczy samo za siebie, a wolna wola prowadzi do sukcesu. Można powiedzieć magia świąt, ale i znaleźć resztki nadziei, że nawet w najbardziej zatwardziałym libku jest jeszcze ta zaginiona cząstka, ta nadzieja na inny świat niż korporacyjny potworek wysokich biurowców w stolicy, co są brutalnym gwałtem na architekturze, sztampowym serialem Netflixa, kolejną rozmową na tinderze, co sama w sobie jest generycznym odtworzeniem poprzedniej, i tableteczką Xanaxu na wieczór, coby móc zapomnieć.
#antykapitalizm #bekazprawakow #bekazlibka