Wpis z mikrobloga

@tobaccotobacco: Znaczy ja niewiele pamiętam już z mangi, ale trzeba przyznać, że adaptacja anime ma chwilami średni pacing i jest skokowo - spanko albo świetna walka. No i wiele osób liczyło na trochę inną stylistkę anime. Ten bardzo filmowy feeling pewnie działałby w "Fire Punch", ale tutaj czasami to kuleje.
@Logytaze: Lol jak oczekujesz bezmyślnej akcji typu Jujutsu Kaisen, Naruto czy inne gówno to sobie odpuść CSM. Całość jest adaptowana bardziej w stylu filmu fabularnego niż battle shounena, a zarys fabularny jest odkrywany stopniowo, a nie rzucony w twarz z każdym Arc'iem.

Po prostu to nie jest dla każego, a przede wszystkim nie dla fanów typowych battle shounenów.

Mi się na początku spodobał (mówię o mandze), bo traktowałem go jako parodię
w stylu filmu fabularnego


@Kardig: Dobry dowcip. Film fabularny to scenariusz rozpisany na 90 minut ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. CSM to już 3 godziny plątania się po gagach dla nastolatków.

Po prostu to nie jest dla każego, a przede wszystkim nie dla fanów typowych battle shounenów.


Problemem nie są battle shouneny, tylko przeciętność Chainsaw Mana. Jujutsu Kaisen/Naruto/KnY przy CSM to Zbrodnia i kara Dostojewskiego. Tylko dlatego, bo niedzieło Fujimoto to
@GeneralX: Na czym polega ten format? Bo jeśli walki są cięte i trwają po kilka minut to te ''wielkie starcia'' są na poziome side questów w Narucie jak Team 7 ganiał kota dla babci. Potwory w CSM mają bardzo ciekawe zdolności, ale żadnego charakteru. W pojedynkach nie ma dramaturgii. W anime leje się krew, ale nie ma mięsa.
Na czym polega ten format?


@Logytaze: Masz innego potworka do pokonania co odcinek (albo jakiś mniejszy "arc" z 2-4 odcinków)

Bo jeśli walki są cięte i trwają po kilka minut to te ''wielkie starcia'' są na poziome side questów w Narucie jak Team 7 ganiał kota dla babci


Jakość takich pojedynczych "arców" to już inna sprawa. Główny punkt odnosi się do tego, że nie ma głównej linii fabularnej. Tutaj równie dobrze