Wpis z mikrobloga

Zastanawiam się po co spadkowiczom mieszkania?
1. Po 40 to w sumie już nie bardzo jest sens coś kupować. Za późno na zakładanie rodziny.
2. Przecież w każdym poście przekonują się nawzajem jaka to zła inwestycja, by następnie pragnąć zakupu wymarzonego M.
3. Lokaty dają już 7%. Mimo, że inflacja przebije pewnie 20% rdr, to i tak tylko -13%.
4. Więzy rodzinne są ważne. I mimo, że mama czasem krzyknie, ze trzeba sprzątnąć w pokoju to i tak dobrze mieć jakaś troskliwa kobietę obok. Nie ma jak u mamy.
#nieruchomosci
  • 24
@Kic3k: doczytaj malym druczkiem - na okres max. 3 msc. promocyjne oprocentowanie, no i banki czarneckiego jako tako sie nie licza - przynajmniej dla mnie - Bo wez sie pozniej bujaj zeby odzyskac kase. Na ten moment najlepsza oferte ma Santander na 7,5% i tylko do 250k. Jak masz wiekszy majatek to robi sie "problem". Ja musze porozbijac na siebie i zone w roznych bankach, zeby srednio 7% miec. A i
3. na kontach oszczędnościowych już jest 8, to na lokatach pewnie więcej


@Kic3k: W idealnym świecie spadkowiec ma odłożone 600-700k na mieszkanie, i z tego wszystkie odsetki przeznacza na spłatę komuś miniratki.

Teraz tak na chłodno. Jak myślisz, czy spadkowiec mający 600-700k miał 2-3 lata temu kiedy ceny były znośne takie oszczędności?

TAK - dlaczego nie kupił? Na co czekał? Jaka jest pewność, że teraz nagle kupi jak coś stanieje?
NIE
@Kic3k: Problem w tym, że są to często dużo niższe kwoty. Dla mnie obligacje są spoko (teraz, na chwilę obecną, bo przez kilkanascie lat to bardziej XD).

Dla mnie wrzucanie większości oszczędności w obligi to mrożenie kasy, którą można inwestować (nie tylko w nieruchomości). Podjąłbym się tego, jakbym miał dziecku w przyszłości podatować te pieniądze. Ja wychodzę jednak z założenia, że lepiej podarować mieszkanie. Z wartością użytkową, a nie trzymać walutę
@BHN_LLU: ceny mogą sobie wystrzeliwać xD nie ma z czego jak rodzina 2+1 musi w Warszawie zarabiać teraz 12.5k na rękę, żeby móc wziąć kredyt na uwaga: 40m2 mieszkania..

Musi mieć też 100 tys. wkładu, bierze od łaskawego banku kredyt na 420 tys. (o ile tyle zarabia…) i to oznacza, że kupuje gołe ściany bez komórki lokatorskiej i garażu oraz wykończenia) a już ma ratę na dzień dobry ze 3.5k samych
@CaptainSparrow:
1. Nie mam ochoty wracać do rodzinnego miasta.
2. Na stare lata wolę mieszkać w czymś swoim, już spłaconym niż wynajmowanym i dygać się każdego dnia, że mnie właściciel wykopie z mieszkania.
3. Ceny #!$%@?ło kompletnie gdy Glapcio st00pki obniżył do 0,1% i się bydło rzuciło na tanie kredyty "bo nigdy stopy nie wzrosną" - gdyby tego nie zrobił to dzisiaj bym pewnie siedział na już spłaconym mieszkaniu. Ale kto
@CaptainSparrow: dokładnie jeszcze wciągneli w to całe pokolenie urodzone po 2000 roku, zamiast wcześniej przyjść na świat, wziąć kredyt jak nieruchomości były tanie to oni posłuchali spadkowców i teraz mają drogie nieruchomości i kredyty 10% jeszcze im inflacja oszczędności zjada.
Czekam na ludzkie warunki kredytów, ale chyba do tego czasu domek będzie stał bez żadnej krechy. Gdybym miał syna, to wykształciłbym go na budowlańca, żeby dokończył