Wpis z mikrobloga

By the Fireplace Maison Martin Margiela

Póki co chyba mój ulubiony zapach ^^ Otwarcie daje pieprzem po nozdrzach, ciężko mi tu wyłapać cokolwiek innego.

Intensywny pieprz na szczęście dosyć szybko przygasa i zostaje mieszanka która faktycznie z jakiegoś powodu kojarzy sie z ogniskiem xD Brakuje mi tu trochę dymu i trochę drzewa, do takiego pełnego obrazu ogniska na przyleśnej polance, ale jednak założeniem nie było oddanie zapachu ogniska, lecz klimatu siedzenia przy nim, prawda? A to jest zrobione doskonale.

Niestety projekcja nie jest jakaś wybitnie silna, a że zapodałem tylko 5 strzałów, to czuję że z całego biura tylko stażysta siedzący obok mnie będzie mógł sie ze mną delektować tym zapachem ( ͡° ʖ̯ ͡°) Nauczka na przyszłość: no sissyspraying!

W miarę jak zapach trwa na mnie, coraz więcej czuję w nim wanilii, która w połączeniu z wcześniejw wymienionymi motywami objawia się MEGA przyjemnie. W pełni rozumiem czemu ludzie określali te perfumy jako "otulające" i doskonałe na wieczorne czytanie książki przy kominku. Trafia na moją liste flakonów do kupienia ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ciekawe że jak porównam sobie mój opis teraz, z opisem sprzed paru dni (jak tylko przyszły mi próbki) to jest jednak nieco inny. Możliwe, że to nieodpowiedzialna zaaplikowana mieszanka wszystkiego co było wtedy w paczce wpłynęła zabużająco na odbiór.

Bardzo mi się podoba na tym tagu, ale kim do cholery jest jeremiasz? xD

No i finalnie przypomnienie, jak ktoś nie chce czytać moich wypocin, zapraszam do czarnolistowania #barcolwoncha a ja wracam wąchać własny nadgarstek jak #!$%@? jakiś

#perfumy
  • 6
@Barcol: też jestem w posiadaniu. Najpierw czuć spalone drewno - później bardziej całe ognisko, ale pod koniec to już czuję same pianki marshmallow - nie wiem czy coś ze mną jest nie tak. Projekcja średnia. Zapach czuło najbliższe otoczenie po pięciu psikach, a ja stałem się obojętny na zapach dość szybko i już mnie nie uderzył ani razu. Fajna ciekawostka, ale na dekancie się przygoda skończy.