Wpis z mikrobloga

@PanProgramista: U mnie z psiakiem na koniec było podobnie, kiedy miał gorsze dni. Głównie leżał, nie raz mu się podtykało jedzenie, wodę strzykawką do pyszczka podawało, a na spacerze trzeba było trzymać, żeby mógł się załatwić i nie przewrócić. W końcu przez niewydolność serca, wysięki zebrały się w całej jamie brzusznej, naciskały narządy i wtedy trzeba było już mu ulżyć, bo nie dało się nic więcej zrobić. Miał 10 lat więcej