Wpis z mikrobloga

Od jakiegoś czasu szukamy z żoną kota do mieszkania i to co się odwala na tych grupach czy olx to przechodzi ludzkie pojęcie. Jakieś wizyty adopcyjne, castingi na opiekuna bo ludzie jeszcze pytają o niego. Szczerze to od tego wszystkiego odechciewa mi się już szukać kota. Poniżej wrzucam wiadomość jaka dostałem na olx.

#koty
Meciek - Od jakiegoś czasu szukamy z żoną kota do mieszkania i to co się odwala na ty...

źródło: comment_1665337388WtItuX5ePUabgwHgr1vodE.jpg

Pobierz
  • 94
via Wykop Mobilny (Android)
  • 13
@file_get_contents: jeżu jaka patola xD w NL lepiej z fundacji, bo mniejsza szansa na choroby. Tam gdzie ja brałem tylko krótka, casualowa gadka z gościem, u którego był kot (wolontariusz), papiery i tyle. Jedynie, że kot zostaje na papierze własnością fundacji, ale od sześciu lat nie mam z nią żadnego kontaktu XDDD Przez pierwszy miesiąc po adopcji pomagają z kosztami leczenia jeśli coś "wyskoczy". No i miałem obowiązek żeby w ciągu
@Meciek: Mi chcieli wejść na chatę, chociaż umowa tego nie przewiduje w swoich zapisach. Wyśmiałem ich. Dziwne telefony, jakieś pukania do drzwi w środku nocy (niedziela o 10:00). #!$%@?łem się, kazałem im w końcu #!$%@?ć (dosłownie). Zacytowałem fragment nagranej rozmowy w której przyznają się do handlu zwierzętami i zapytałem, czy mam kontynuować. Zamknęli swoje #!$%@?łe ryje. Naprawdę, niewiele rzeczy wyprowadza mnie z równowagi, ale jak słyszę, czy czytam o kocich fundacjach,
@PiersiowkaPelnaZiol: Ja też tak myślałem, do czasu aż nie spotkały mnie wątpliwe przyjemności, które opisałem wyżej. Jeszcze coś, niech stracę, ale tu już nie dam obie głowy uciąć za rzetelność informacji: Siostra mojego dobrego kolegi jest weterynarzem i po wyżaleniu się koledze na całą sytuację miałem przyjemność dowiedzieć się, że jego siostra nie jest polecana przez fundacje, bo nie współpracuje. Czym jest ów brak współpracy? Otóż, nie udostępnia informacji o kotach