Wpis z mikrobloga

W tym wpisie wrócę do tematu nieruchomości. Często przez najbardziej znane emigrantom kraje, mające nieco "patologiczne" rynki nieruchomości (Holandia, UK, Irlandia) panuje przekonanie, że ciężko cokolwiek wynająć, nie mówiąc już o kupnie. A we Francji wygląda to nieco inaczej.

Ale najpierw obiecana aktualizacja nt służby zdrowia po moim przedwczorajszym wypadku. Jak niektórzy pewnie wiedzą, spadłem z dachu będąc w pracy. Nawet nie tyle z dachu, co przez dach i sufit do środka. Z ok 3-3.5m plecami na płytki. Płytki, które sam miesiąc temu położyłem xD
Przy tej pracy pomagał mi Ghislain, czyli mój pierwszy szef po przyjeździe do Francji. Jest na emeryturze, więc zatrudniam go czasem do pomocy. To on przybiegl pierwszy na miejsce. Spadłem tak cicho, że właściciele nieruchomości nawet nic nie słyszeli. Dlaczego do tego doszło? Rutyna, pośpiech, nieuwaga. Dokładnie nie pamiętam. Jak z tą teorią, że przechodząc przez drzwi zapomina się, co było wcześniej, miałem tak samo po minięciu sufitu.
Po upadku, pierwsze co sprawdziłem to czy nic nie mam złamanego i mogę wszystkim ruszać. Potworny ból pleców i prawego kolana. Ale udało mi się pozbierać i usiąść na krześle. Klientka przyniosła mi koc. Od razu przyszła moja żona, bo mieliśmy spotkanie z wychowawczynią naszej córki. Pytanie czy dzwonimy po strażaków (na prowincji i w mniejszych miastach to strażacy pełnią rolę ratunkową) czy jedziemy tak. Jedziemy.
Gigi zawiózł mnie na pogotowie. Obawiałem się trochę czekania ale nie było tak źle.
Usiadłem zaraz po wejściu do szpitala a Ghislain poszedł wytłumaczyć sytuację. Zaraz podjechali z łóżkiem po mnie.

- "wiem, że najczęściej ludzie dzwonią z pierdołami ale tu trzeba było wezwać straż" - Powiedziała pielęgniarka.

Była godzina 18.

Szybki wywiad co się stało itp i zawieźli mnie na salę. Po chwili przyszedł lekarz na badanie. Po wstępnym ustaleniu, że z kręgosłupem wszytko ok zdjęli mi uprzednio nałożony kołnierz. Wytypował strefy do RTG, miednica, udo i kolano czyli wszędzie tam, gdzie jest mocny ból.

Zawieźli mnie na rentgen. Przejście z łóżka na stół chwilę mi zajęło, bo byłem mocno obolały. Przy czwartym zdjęciu zażartowałem do chłopaczka wykonującego RTG, że w całym życiu tyle nie mialem. Zaśmiał się mówiąc, że to nie koniec. W sumie było ich osiem. Powrót ze stołu do rentgenu był jeszcze gorszy, bo nie dość, że boli to jeszcze się do niego przykleiłem.

Niedługo po powrocie do sali przyszedł lekarz mówiąc, że nie ma żadnych złamań i jestem tylko mocno potłuczony. Kamień z serca. Dał mi morfinę i mogłem iść do domu jeśli chcę. Wypis miałem 19:40.

Ból naprawdę pojawił się dopiero na drugi dzień. Żona rano pojechała do apteki po leki i wypożyczyć kule. W ramach ciekawostki 5€ na tydzień za parę w aptece.
I tak moje piatkowo-sobotnie plany na moto legły w gruzach.
Ale myślę, że dobrze się stało. Zostałem sprowadzony na ziemię, dosłownie i w przenośni i powinienem wyciągnąć z tego wnioski.
Btw to jakiś przeklęty dach, bo tego samego dnia rano to Gigi o mało nie spadł. Ale w piątek dokończył sam tyle ile było trzeba a ja mam tydzień odpoczynku.

Wracając do nieruchomości. Tak naprawdę pomijając Paryż, gdzie ceny są oderwane od czegokolwiek praktycznie każdy pracujący może sobie pozwolić na zakup czegoś.
Jak wspominałem przy wynajmie, koszt to ok 10€/M2 i ceny zakupu są z tym powiązane. Dla mnie cena zakupu powinna się równać maksymalnie 20 latami czynszu.

Nawet pracując za minimalną, która wynosi ~1350€ netto przy 35h da się zostać właścicielem.
Ale najpopularniejszy kontrakt obejmuje 39h co daje ~1500€ netto.

We Francji jest zasada, że zobowiązania nie mogą przekroczyć 33% dochodów. Wiadomo, że im wyższe dochody, tym bardziej można to negocjować. Maksymalny okres kredytowania to 25 lat.
Przy takich założeniach osoba pracująca za minimalną, dysponuje zdolnością ~120k€

Nie uwzględniam tu programów ułatwiających zakup pierwszej nieruchomości. Wtedy po prostu obniży się ratę. Nie jestem fanem zadłużania się "pod korek".

Co można za to kupić? Wbrew pozorom bardzo dużo. W miastach typu Le Mans wystarczy nawet na 100m2 ale skupimy się na prowincji i na ciekawszych miejscach, czyli rejonach nadmorskich. We Francji cenię morza i góry. Reszta dla mnie jest jak wszędzie indziej.
Przykłady też z moich okolic, bo od razu wiem, co może być interesujące a co nie. Przecież 90% nieruchomości to lokalizacja.

Można kupić studio z widokiem na morze. Chociaż tu przyznam, że cena m2 jest absurdalna, no ale połowa tej ceny to jest właśnie "widok na morze". Ale jeśli ktoś chce?

https://www.leboncoin.fr/ventes_immobilieres/2207299214.htm

W podobnej cenie już sensowniejsze mieszkanie w mieście "powiatowym" ale dającym duże możliwości.

https://www.leboncoin.fr/ventes_immobilieres/2228849131.htm

Zarabiając nieco więcej (tu wyjdzie ok 150k€ na gotowo) można mieć nowy dom w miejscowości nad jeziorem, kilkanaście kilometrów od Atlantyku

https://www.leboncoin.fr/ventes_immobilieres/2229987643.htm

Lub podobny projekt w trochę sennej ale bardzo dobrze skomunikowanej miejscowości położonej przy ekspresówce łączącej 2 największe miasta w okolicy.

https://www.leboncoin.fr/ventes_immobilieres/2229987635.htm

Pomijam "okazje" dla ludzi odważnych, bo jest masa tanich nieruchomości wymagających remontu czy mocniejszego odświeżenia (jeśli ktoś potrafi to dobry biznes można mieć z tego) których będzie tylko przybywać z nowymi normami.

Wiadomo, że łatwiej jest, gdy zarabia się więcej lub 2 osoby pracują. W praktyce 2 osoby na tej minimalnej mogą sobie kupić/wybudować dom w dużej części nadmorskich miejscowości bez większych problemów.

Odnośnie wkładu własnego. Najczęściej trzeba mieć ok 10%, głównie na pokrycie kosztów notarialnych (te są niższe w przypadku budowy) i posiadanie tego jest najłatwiejsze. Co nie znaczy, że nie da się bez ale wtedy potrzebna będzie dłuższa znajomość z bankiem (historia konta) i korzystanie z programow ułatwiających zakup, z których część może być traktowana jako ten wklad własny.

Podsumowując. Nie dają mieszkań za darmo ale chcąc zawsze można coś kupić. Może nie zawsze piękne czy idealnie położone ale jest jedna różnica w stosunku do Polski. We Francji prawie nikt nie kupuje nieruchomości na całe życie, tylko zmieniają wielokrotnie wg potrzeb i poprawy sytuacji finansowej. Wiadomo, że na początku swojej kariery zawodowej nie zarabia się zbyt dużo, więc kupują to co mogą, troche inwestują a później zmieniają na lepsze.
Co do tych, posiadających dzieci, panuje przekonanie, że dom trzeba zmieniać co 5 lat wraz z wiekiem pociech ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Pierwsze mieszkanie, które wynajmowałem miało 3 pokoje ( a właściwie salon i 2 sypialnie, po francusku). Nie wyobrażam sobie mieszkania w jakimś pokoju czy baraku, bo dobre warunki mieszkaniowe to życiowa podstawa.

Tag do obserwowania #francjadasielubic

#francja #emigracja #emigrujzwykopem #nieruchomosci #europa
PiotrFr - W tym wpisie wrócę do tematu nieruchomości. Często przez najbardziej znane ...

źródło: comment_1664635522MwlW2hUq2dsb4uadwHvujc.jpg

Pobierz
  • 77
  • Odpowiedz
@nikita1: ok, mogłem bardziej doprecyzować, że w UK da się wynająć a w Irlandii i Holandii nie a kupić w żadnym z nich ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Niewiele to zmienia
  • Odpowiedz
@cyrkon: to zależy czy Ci się tam podoba. Przy pracy zdalnej jest masa możliwości. Można mieć nawet chatkę w górach ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A znajomych zawsze można znaleźć. Grunt to być gdzieś szczęśliwym a resztę się załatwi
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@PiotrFr: no a widzisz, ja z kolei sądzę, że jak ktoś nie potrafi o siebie zadbać i ma postawę "całe życie mam profilaktykę we #!$%@?, ALE JAK COŚ SIĘ STANIE TO MA SIĘ NIEBO ROZSTĄPIĆ, BYLE MNIE, POLAKA LEHITE URATOWAĆ ZA FRIKO, BO PRZECIEZ PŁACĘ SKŁADKI", to mnie trzepie. Profilaktyki wśród starszego pokolenia właściwie nie ma, ja do tej pory wszystkich starych (roczniki. 40, .50 i częściowo .60) w rodzinie
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@TheGreenBastard: no to wg mnie jest tak, że przypadki skrajne i nagłe polski nfz wyratuje, jak trzeba. Ale jak już masz coś przewlekłego, długotrwałego, coś co wymaga więcej poszukania, dlaczego się tak dzieje, to nagle wola u lekarzy znacząco spada i zaczyna się spychologia. Nie wiem, może w dużych miastach jest inaczej, na polskiej prowincji na własnym przykładzie widzę, że wcale tak kolorowo nie jest.
  • Odpowiedz
@buczubuczu: dokładnie. Ale profilaktyka to nie tylko mentalność ale i jakość służby zdrowia i organizacji.
Tu zgodnie z kalendarzem, w konkretnym wieku ciągle dostaje zaproszenia na jakieś tam badania. Umawiasz się przez internet, wizyta w ciągu miesiąca, wszystko miło i przyjemnie, 100% bezpłatne.
Tak jak sprawdzałem statystyki i okazuje się niby, że we Francji jest np znacznie większą zachorowalność na raka i jednocześnie znacznie mniej osób umiera. Co jest śmieszne biorąc pod uwagę np jakość powietrza, która się dramatycznie inna. Ale to właśnie profilaktyka. Tak jak mówią, że kiedyś nie było tyle raka. Był, tylko po prostu ludzie umierali i nikt się nie zastanawiał na co.
I żeby to zmienić to nie jest kwestia lat a dekad i nie tylko pieniędzy.

może w dużych miastach
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@PiotrFr: mmmm, klasyczne pisowyparcie. Wspieram Cie w bůlu, bo u mnie każdy z bliskiej rodziny 50+ choruje na dokładnie to samo. WIELKA POLSKA, powtarzam, Wielka Polska, zachód nam zazdrości. A tak naprawdę to się zorientowani w Polsce ludzie z zachodu śmieją z naszej ojczyzny (całkowicie słusznie, bo rządzą nami pieprzeni kretyni).
  • Odpowiedz
@buczubuczu: ale właśnie u mnie w rodzinie wszyscy spoko, nawet 80+. Nikt nigdy do kościoła nie chodził i nikt się nawet nie zająknął, że dzieci nie chrzciłem. A teście 24h TVP info. "Teraz jest dobrze" tylko narzekają, że drogo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Pas-ze-mna-owce: btw

nigdy nie było mi potrzebne wiedzieć jak jest miednica xd

Takiego słownictwa (i wiele innego, gorszego, którego nawet po polsku nie znałem xD) nauczyłem się w czasie pierwszej ciąży, gdy musiałem wszystko tłumaczyć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@PiotrFr: niesamowite. Moje komunistyczne, ciulate mieszkanie kosztowalo prawie tyle co nieruchomosc we francji. To nie ma kompletnie sensu. Chyba podjalem zla decyzje ze uznalem ze chce cos osiagnac w swoim kraju. Taki masochistyczny challenge.. ech.
  • Odpowiedz
@agent001: wszystko zależy od lokalizacji. Ale patrząc po dzisiejszych cenach, nawet niekoniecznie w relacji do zarobków wychodzi podobnie. Dziś w mojej rodzinnej miejscowości trzeba dać ok 4k/m2 i tu w podobnej cenowo to samo. Za to domy tańsze, chociaż mniejsze (ale na co komu 200 i więcej metrów)
  • Odpowiedz
@PiotrFr: w UK mozesz kupic nieruchomosc leasehold i freehold. Leasehold to faktycznie dzierzawa na 125lat od momentu wybudowania budynku (zazwyczaj flaty. Przewaznie jak zostaje 70-60lat lease cena zaczyna spadac w dol). Jednak jak kupujesz nieruchomosc freehold nie ma zadnych ograniczen w latach.
Pisales o oprocentowaniu kredytow we Francji ja starajac sie o re mortgage w UK w kwietniu dostalem oferte na 1,11%. Aktualnie stopy procentowe skoczyly do 2,25% a w
  • Odpowiedz
@fanatyk-teoretyk:

Pisales o oprocentowaniu kredytow we Francji ja starajac sie o re mortgage w UK w kwietniu dostalem oferte na 1,11%

Ja brałem poniżej 1%. Różnica jest taka, że w UK nie dostaniesz stałej na cały okres kredytu. A jak widać, tam też mogą być jaja.

Czy we Francji nie ma takiego problemu jak np. W Hiszpani z ocupantos czy Polsce z lokatorami ktorzy nie chca sie wyprowadzic i nic nie mozna
  • Odpowiedz
@fanatyk-teoretyk:

Czy kupujac tani domek do remontu juz po remoncie bylby problem z wynajeciem takiej nieruchomosci gdzies na wsi lub malym miasteczku? Moze ciezkie pytanie ale np w UK to byle rudera z grzybem jak tylko ma dobra cene jest wynajmowana bardzo szybko

Nie ma problemu z wynajęciem. W moich okolicach nawet nic nie znajdziesz. Dlatego firmy mają problem, bo jest za mało ludzi do pracy a ewentualnie ściągnięcie ich
  • Odpowiedz
@PiotrFr: nie myslalem nigdy o Irlandii jako potencjalnym miejscu do inwestowania. Moze trzeba sie bedzie przyjrzec tematowi. W UK tez ludzie inwestuja duzo w nieruchomosci polecam kanal dowbusz property na yt. Pokazuja jak inwestowac w nieruchomosci m.in. hmo czyli wynajem pokoi w domu lub rent to rent.
Ok kilku lat sledze nieruchomosci w Hiszpanii. Dlatego pytalem o ta Francje bo docelowo ta nieruchomosc by miala byc dla mnie za kilka
  • Odpowiedz
@fanatyk-teoretyk: nie wiem jakie masz plany z tym związane ale raczej wolałbym południe Francji przy granicy z Hiszpanią niż samą Hiszpanię. Jednak gospodarczo, opieką zdrowotną i ogólnie jakością sfery państwowej dużo się różnią. Nieprzypadkowo to Hiszpanie przyjeżdżają pracować na południu Francji.
No chyba, że pieniądze nie stanowią problemu to wtedy tam gdzie ciepłej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie wiem tylko jak to realnie z tymi ocupas
  • Odpowiedz