Wpis z mikrobloga

18+

Ludki moje, muszę zawieźć moją pieskę do uśpienia. 11 lat, agresywny nowotwór z przerzutami, ścięło ją z łapek w kilka dni. Nie je, przestała pić. Ja chleję i płaczę, w robocie kołuję się bez celu jak gówno w przeręblu. Kto był w takiej sytacji i jak sobie radziliście ze stratą? Nie wiem, czy chcemy kolejnego psa. Jeszcze dwa koty mamy, też już starawe. Bez komentarzy typu "to tylko pies" proszę.
#pies #zwierzaczki
  • 30
  • Odpowiedz
@LostInMyDreams: mialem dokładnie to samo ze swoim, tylko moja suczka już ze starości, bo 18,6 roku.
Najgorszym momentem dla mnie było zdecydowanie kiedy ją uśpić, bo dawała rade chodzić czasem. Bardzo długo miałem w środku bitwę czy jej pomogłem czy nie. Jak sobie z tym poradziłem? Pewien okres czasu chodziłem mega przygnębiony, ale jednak czas leczy rany. Współczuję mirku ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@LostInMyDreams: nie musisz jechać do veta z psem on może przyjechać do ciebie do domu, lepiej żeby pies w sobotę znanym otoczeniu przeszedł na drugą stronę. Trzymaj się tam parę lat temu byłem w takiej samej sytuacji
  • Odpowiedz
@LostInMyDreams: Współczuję Miras, mnie też to czeka :(. Trzymaj się. W przypadku mojej psiny tylko wiek bardziej słuszny jest, ale też ma przerzuty już i mimo leczenia niewiele da się zrobić. Najgorsze jest to, że to bardzo wytrzymały pies i nie gaśnie w oczach, dalej biega i bawi się, ale cotygodniowe wizyty przynoszą coraz gorsze wieści. Mnie na samą myśl skręca, że jest bliżej niż dalej.

Pamiętaj żeby go przytulić,
  • Odpowiedz
@LostInMyDreams: przeżywałem to samo w zeszłym tygodniu.
Śledziona zajmowała 3/4 brzucha, prawdopodobnie nowotwór, pękła i nastąpił krwotok. Pies zaczął się dusić z braku powietrza ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Uśpienie to akt miłosierdzia, mimo że postąpiłem słusznie to beczałem kilka dni. Trzymaj się miras.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@LostInMyDreams: Miałem 19 lat psiaka i tak samo w pewnym momencie już pieska wynosiłem na rękach żeby się załatwiła, bo już nie mogła chodzić, nic nie jadła, zwracała nawet wodę. Podjąłem decyzję i pojechałem na uśpienie. Po wszystkim przed lecznicą beczałem jak dziecko, a w domu po powrocie jak tylko zobaczyłem jej smycz wiszącą na przedpokoju, albo nadal stojącą miskę w kuchni to od razu ryk. Powynosiłem wszystko do piwnicy,
  • Odpowiedz
@LostInMyDreams podejmij decyzję, żeby psinka nie cierpiała. Ale jednocześnie bądź przy niej, żeby usypiania się nie bała. Możesz pogadać z wetem, żeby oddał Ci zwłoki - sam zauważyłem, że gdy samemu pochowasz swojego przyjaciela, to nieco łatwiej jest znieść stratę. Jeżeli w gabinecie nie będzie chciał, to poproś o wizytę domową.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@LostInMyDreams: dlatego nigdy nie zdecyduję się na psa. Życie ludzkie składa się z cierpień po stracie bliskich, chorobach itd. Nie chciałbym dokładać sobie jeszcze jednego po stracie pupila.
Tobie Mirku życzę dużo siły!
  • Odpowiedz