Wpis z mikrobloga

To strasznie smutne, że w #usa by zostać jakimś gubernatorem, senatorem czy innym kongresmenem, trzeba być KIMŚ. Najczęściej tak to wygląda. W tym kraju ludzie ufają tym, którzy osiągnęli sukces. Poza tym, jeśli chcesz się uczyć, kształcić i pracować, nikt nie będzie rzucać ci kłód pod nogi i nazywać cię wrogiem publicznym.

A w Polsce? Wiadomo, jak w lesie. III RP jest niestety bękartem postkomuny. U nas do polityki garną się przeważnie nieudacznicy, karierowicze i osoby spod ciemnej gwiazdy. Często partyjniactwo to jedyny sposób na godne życie, bo w sektorze prywatnym żyliby jak szczury.

Uniwersytety wyhodowały masę historyków, socjologów, politologów, "stosunkarzy międzynarodowych" i teraz w podatkach płacimy ich (jak na polskie standardy) gigantyczne pensje za ich niewiedzę, niekompetencje i pasożytnictwo. Tacy ludzie od lat mają istotny wpływ na decyzje w tym kraju.

Wcale się nie dziwię, że w Polce osoby typu Korwin były mega popularne i poglądy o wolnym rynku są "w obiegu", ponieważ taka radykalizacja jest tylko odpowiedzią na mierność naszego systemu. 55 letni Janusz z wąsem, mgr Historii, który przed polityką pracował w szkole i samorządzie, jest wyżej w hierarchii od ludzi, którzy faktycznie coś osiągnęli ciężką pracą i wiedzą ¯\_(ツ)_/¯

Pierwszy dobry przykład, to Sasin, który jest właśnie historykiem i całe życie pasożytuje na urzędniczych stanowiskach. Czy Jacek Sasin potrafi cokolwiek, co zapewniłoby mu choć niezłą pracę w sektorze prywatnym? Nie. Poza tym system parlamentarno-gabinetowy to zło wcielone.

Jesteś przedsiębiorcą? Albo pracujesz za więcej niż średnia? Dla Państwa jesteś wrogiem publicznym, a dla ludzi złodziejem, kanciarzem i złym prywaciarzem

#zalesie #polityka #bekazpodludzi #ekonomia #gospodarka #takaprawda #niebieskiepaski #przemyslenia #gownowpis #panstwozdykty #polska
  • 1