Aktywne Wpisy
PanMaglev +443
Nie wyobrażam sobie mieć 13 lat i szeptać jakiemuś chłopu w kiosku, że bardzo przepraszam, ale waliłem konia.
Kto to wymyślił i jak to się stało, że jest to akceptowane.
Kto to wymyślił i jak to się stało, że jest to akceptowane.
Polejmnie +605
Niewidomy i niepełnosprawny chłopak chorujący na porażenie mózgowe, mający problem z kontrolowaniem rąk niechcący dotyka w autobusie kobietę jak się później okazało pracującą w policji, a funkcjonariusze 2 dni później zabierają go o 6:00 rano na komisariat i stawiają zarzut doprowadzenia kobiety do innej czynności seksualnej?!
Tylko dwa dni zajęła policji identyfikacja osoby niepełnosprawnej i zabranie jej o 6:00 rano na komendę. Chciałbym żeby w każdym przypadku policja tak sprawnie działała, nie
Tylko dwa dni zajęła policji identyfikacja osoby niepełnosprawnej i zabranie jej o 6:00 rano na komendę. Chciałbym żeby w każdym przypadku policja tak sprawnie działała, nie
Echh mirki... Jest mi mega #!$%@? smutno. Przez całe swoje życie byłem gruby, chudłem nie raz, nie dwa, najpierw 15kg gdy mialem 16 lat, później 25kg około 23 roku życia i co bym nie robił to zawsze wracało... Właściwie zawsze, całe życie na diecie i zawsze znowu byłem gruby po roku-dwoch. I dzisiaj znowu... Z 73kg wróciłem na 107... Ostatnio złapałem się że minęło już tyle lat i finalnie nawet jak osiągałem wymarzoną sylwetkę to i tak nie byłem w stanie powstrzymać jej utraty w następnych kilka lat. Moim problemem jest jedzenie, pomimo tego ze jestem najedzony i nie mogę tego opanować, doslownie jakby mózg mi #!$%@? sprzęgło do podłogi i nastąpiła separacja rozumu z kontrolą ciała. Mam już prawie 30 lat, niby miałem jakieś relacje ale zawsze kończyły się one gównem, mieszkam sam we własnym mieszkaniu (i to chyba jedyny plus i zarazem minus mojego życia) bo wokół sporej patologii... Nie pije, nie palę, nie ćpam, według najbliższych jestem dobrym człowiekiem ale według mnie cały czas robię się coraz bardziej smutny i zgorzkniały widząc że będę już przez resztę życia zarabiać tyle by opłacić rachunki i chyba jedyne co to kupić sobie alkohol, żeby się #!$%@?ć... Odechciewa mi się żyć, bo zaczynem dostrzegać że co bym nie zrobił zawsze będę sam, wkładam duże ilości środków w rzeczy, które przynoszą mi mizerny efekt, nigdy juz nic nie osiągnę podczas gdy inni mają cokolwiek, ja nie mam nic... Ech #!$%@?, jesten złamany, naprawdę złamany... Nie wiem co napisać, jest tyle minusów mojego życia że musiałbym rozpisać tutaj książkę, a właściwie nie ma plusów... Mam wrażenie że już nic nigdy się nie zmieni, #!$%@?... Jeszcze jutro do nowej pracy #przegryw #chudnijzwykopem #depresja
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #630f75f4a07f85290e3d04b2
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
@materac bylem, bylem u 3 dietetykow ale realne efekty mialem tylko u 1 prywatnie
@hrmpf nie bardzo rozumiem, gotuję samemu, wydam na rachunki i generalnie zostaje mi nie wiele kasy - jeśli chcialbym robić coś ciekawszego niż najtansze sporty jak siłka i piłka to mnie nie
---
Zaakceptował: karmelkowa
Wywaliłam chleb z diety (także śniadania/kolacje mam białkowo tłuszczowe, ale na obiady jem wszystko to co lubię, ale w rozsądnej ilości - nie jem słodyczy, ale wsuwamy sporo owoców) i dobrego doszedł Ozempic. Ja miałam dawkę 0,25 którą przeklikwiałam z pena 1mg po uzgodnieniu
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Przy moim powrocie do aktywnego trybu życia i tej wspomnianej siłowni (właściwie tylko kardio, ale bardzo regularne) już nie było żadnego progresu.
Tak jak już pisałam - nie chce mi się liczyć tej kaloryki, ale dajmy na to że wcześniej na obiad jadłam 50g ryżu, małą pierś z kurczaka (czasem gotowaną a czasem mniej zdrowo przyrządzona) i jakąś sałatkę. Jak byłam głodna, to jadłam jakieś owoce, warzywa czasem jakiś ser.
Po tych lekach zdecydowanie mniej jadłam: śniadanie -serek wiejski, obiad - kawalek ryby czy mięsa + ryż/frytki (o dziwo frytki mają niższy ładunek glikemiczny niż świeże ziemniaki) + fasolka, kolacja - puszka tuńczyka. I do tego w międzyczasie jakieś owoce jak
Komentarz usunięty przez autora
Tak jak już mogłeś widzieć wyżej nie przeliczam kalorii, więc nie wiele ci mogę powiedzieć w tym temacie. Ogólnie ukierunkował się na to żeby znaleźć dla siebie złoty środek w tym wszystkim i nie zrobić sobie z diety topora, który cały czas wisi nad głową przez co cały czas myślisz o jedzeniu i popadasz tylko w większą frustracje.
W moim przypadku zadziałało to, że wywaliłam chleb z diety, jem bialkowo-tluszczowe śniadania i kolacje. Jem w dużej mierze mięso, ryby, jajka, sery, różnego rodzaju strączki. Nie pije napojów gazowanych ani soków (chyba że bardzo mam ochotę to na jakiś sok sobie pozwolę od święta), alkohol też spożywam w ograniczonych ilościach - niestety piwo w studencki czasach na pewno nie pomagało w utrzymaniu zdrowego trybu życia. Słodyczy też nie jem od dawna (chyba że przy okazji jakichś świat, ale już na tyle się odzwyczaiłam się od smaku cukru, że większość rzeczy jest dla mnie za słodka) - jak mam ochotę to czasem jem gorzką czekoladę 70-90% (gdzieś widziałam nawet badania że ponoć dobrze wpływa na walkę z IO, ale trzeba by jeść ją w małych ilościach codziennie).
Moim dużym grzechem są owoce, które mają sporo cukru, ale jak jest sezon na truskawki czy czereśnie to nie umiem sobie odmówić i na pewno jem ich więcej
@karokrakow: Toż to bzdury, liczenia kalorii to podstawa! I insulinooporność nie jest czynnikiem warunkującym to, że się nie schudnie. Ludzie nie liczą kalorii, wcinają/piją rzeczy które strasznie mocno i szybko podbijają glukozę (wysoki IG) i się dziwią, że nie chudną. Mając insulinooporność można schudnąć tylko wymaga to większego wysiłku bo zmagasz się ze swoim odczuwalnym pragnieniem jedzenia/słodkiego przez co musisz się kontrolować, a to już dla niektórych zbyt dużo. Bilansu kalorycznego nie oszukasz, nie stanie się tak, że mając ujemny bilans kaloryczny zaczniesz tyć.