Wpis z mikrobloga

@cotosietutajstanelo: @r__k: był u różnych wetów, reakcja na "badanie" zawsze taka sama, instant agresja i prawie ich poszarpał, sprytna z niego bestia. Brał udział w psim przedszkolu, była socjalizacja z innymi ludźmi, na spacerach to aniołek, daje się głaskać, bawi się z obcymi, ale w gabinecie jakby diabeł w niego wstąpił ¯\_(ツ)_/¯
@Endr3w: nam wetka proponowała nawet pobieranie krwi na dworze, jeśli to byłoby dla niego łatwiejsze, więc polecam szukać osób z mniej konwencjonalnym podejściem. Przede wszystkim nic na siłę i warto pochodzić do wybranego (koniecznie nowego gabinetu) nie na badania, ale tak o, żeby sobie pojeść w środku smaczki i zluzować
@Endr3w: wiem co czujesz. Poprzednia pani weterynarz przed kastracja gdy chcieliśmy pobrać krew i się no nie udało.. stwierdziła że widać że jest zdrowy i nie trzeba ( ͡° ͜ʖ ͡°) rentgen w oczach pewnie czy coś..
@r__k: no właśnie problem nie leży w samym gabinecie, bo on w poczekalni czy nawet w samym gabinecie zachowuje się OK, jest wyluzowany. Agresor się odpala dopiero jak wet go zaczyna dotykać/podchodzi ze strzykawką ¯\_(ツ)_/¯
@cotosietutajstanelo: nic nie pisałem o pobieraniu krwi :) teraz np. był na RTG
@MichuB: możliwe, że tak się skończy, ale na razie chciałbym sam z tym powalczyć :)