Aktywne Wpisy
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
AlienFromWenus +10
Dlaczego faceci muszą być tacy agresywni, bez emocji, empatii i człowieczeństwa? Zero ludzkich odruchów, tylko maszyny, którym nadrzędnym celem jest zarabiać hajs, bo nie liczy się dla nich być, tylko mieć, i to nie dla siebie, ale by pokazać się innym, że jest lepszy. Pieprzony wyścig szczurów. Na co to komu? Rywalizacja w imię czego? Tylko coraz lepszy telewizor, samochód, zamiast skupić się na budowaniu szczęścia na rzeczach niematerialnych.
Trudno dziś przez
Trudno dziś przez
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Zaczęło się dobrze od pływania, trasa była dość dobrze domierzona (kumplowi pokazało 1950m na zegarku), ja się trochę pogubiłem (zaparoway lekko okulary, cały czas padał deszcz, boje było bardzo daleko od siebie nawet 600-700metrow) i mi wyszło finalnie 2173m tempem 1:39/100m. Z pływania byłem zadowolony, aż tak jakoś się nie zmeczylem ale - nie wiem czemu, pierwszy raz w życiu tak miałem, ze po wyjściu z wody zaczęły mnie łapać skurcze na raz w przód i tył ud. Dobiegłem jakoś do t1, tam nie mogłem już iść, do roweru nie dotarłem bo nie mogłem chodzić xd w życiu czegoś takiego nie miałem. Chciałem się wycofać bo rozciągnąć tego nie mogłem ale po jakiś 6 minutach puściło na tyle ze mogłem buty założyć na rower i zdecydowałem się kontynuować wyścig, powtarzałem sobie ze kostera 60 km w klapkach biegł. Niestety te skurcze naznaczyły resztę wyścigu.
Rower pokonałem 90 km w 2:43;16 ze srednia prędkością 32.8 km/h i mocą 190W. 3 pętle po 30km, jechalem cały czas na granicy skurczu, przygotowany byłem na jakieś 220w na całej trasie a tu lipa, tylko wydawało mi się ze już mogę jechać swoim tempem to czulem ze zaraz mnie złapie w czworoglowy… w pewnym momencie tętno spadło mi do 120 i robiło sie zimno ale przyspieszyć nie mogłem. Zjadłem 2 banany, 5 żeli rozpuszczonych w wodizi, 1.5 bidona 0,7 izotonika. Było Ok.
Bieg 21 km 1:49:12 tempo 5:17 min /km
Tutaj ta sama bajka, tempo dyktowane momentem skurczu, dobiegłem spokojnie do mety, zjadłem 4 żele i 2 razy sikałem w krzakach xd
Generalnie jestem zadowolony, szkoda ze nie rozwinąłem całkiem skrzydeł, nogi w życiu mnie tak nie bolały (4,5 godz na granicy skurczu xd) a wytrzymałościowo wytrzymałem super. Generalnie jak na pierwszy raz było Ok. Padało od startu docmety, na rowerze by się wycieraczki na okulary przydały
#triathlon #bieganie #szosa
@Piechun: DAMN
było tak blisko
Co do tego pływania to lipa, że nie było bojek kierunkowych co 100-150m, ale problemy z bojkami w Wolsztynie to normalne.
To tez mnie motywowało ze się przyznałem publicznie xd
A co do kadencji na koniec to na 1/2 już tam nie robię, bo to złudne jest bo rozkręcone
Pierwszy bieg 10km w miarę ok, nie szarżowałem. Na rowerze 60km już zaczęło coś łapać, jechałem już z mniejszą mocą, co jakiś czas rozciągałem w trakcie jazdy nogi, ale to nic nie dało. Na drugim biegu 10km juz praktycznie trucht był, próbowałem rozciągnąć, to mnie łapało z drugiej strony i nic nie mogłem zrobić. To było moje najgorsze doświadczenie biegowe
Co do skurczy to:
1. dzień przed pijesz elektrolity i wodę + jesz trochę więcej słonego jedzenia
2. możliwe że patrzenie przed siebie to dla ciebie totalnie nowy ruch i musisz ćwiczyć na basenie elementy water-polo
3. może przesadziłeś z cukrem i kofeiną
@Piechun: od tamtego wpisu ci kibicowałem, chociaż powątpiewałem, że ogarniesz tą 1/2 IM. Z przeszłością pływacką to zazdroszczę, bo to chyba najcięższy do opanowania element triathlonu.
Biorąc jednak pod uwagę gigantyczny progres w bardzo krótkim czasie chciałbym zapytać ile tygodniowo trenujesz i jak godzisz to z pracą i rodziną?