Aktywne Wpisy
PrzegrywNaZawsze +168
Eh wspominam stare dobre Mirko. Kto pamięta takie nicki jak marianbaczal, FilzofujacaCalka, SamiecAlfa, SamGamgee, pitrasia, policjaa, Gruszka92, tych dwóch co mieszkali na Bali. Kiedyś to było mirko, teraz nie ma mirko #mirko
#zmora #sen #paralizsenny #zalesie #horror
TLDR: opisuję gnębiącą mnie dzisiejszej nocy ZMORĘ(paraliż przysenny), przepraszam za ewentualne błędy, piszę na szybko.
Kto nigdy nie miał całonocnej/wielonocnej "zmory" w wydaniu "pętla"(wyjątkowo złośliwa odmiana zmory), ten ma ogromne szczęście. Opisuję na gorąco by powstrzymać się przed snem. Mam już dość, a to dopiero godzina trzecia w nocy(pierwszej nocy, często bywa to wielonocne doświadczenie). Niżej opisuję w punktach proces tej męczarni, a wcześniej kilka wyjaśnień:
Pętla
TLDR: opisuję gnębiącą mnie dzisiejszej nocy ZMORĘ(paraliż przysenny), przepraszam za ewentualne błędy, piszę na szybko.
Kto nigdy nie miał całonocnej/wielonocnej "zmory" w wydaniu "pętla"(wyjątkowo złośliwa odmiana zmory), ten ma ogromne szczęście. Opisuję na gorąco by powstrzymać się przed snem. Mam już dość, a to dopiero godzina trzecia w nocy(pierwszej nocy, często bywa to wielonocne doświadczenie). Niżej opisuję w punktach proces tej męczarni, a wcześniej kilka wyjaśnień:
Pętla
Zaczęło się dobrze od pływania, trasa była dość dobrze domierzona (kumplowi pokazało 1950m na zegarku), ja się trochę pogubiłem (zaparoway lekko okulary, cały czas padał deszcz, boje było bardzo daleko od siebie nawet 600-700metrow) i mi wyszło finalnie 2173m tempem 1:39/100m. Z pływania byłem zadowolony, aż tak jakoś się nie zmeczylem ale - nie wiem czemu, pierwszy raz w życiu tak miałem, ze po wyjściu z wody zaczęły mnie łapać skurcze na raz w przód i tył ud. Dobiegłem jakoś do t1, tam nie mogłem już iść, do roweru nie dotarłem bo nie mogłem chodzić xd w życiu czegoś takiego nie miałem. Chciałem się wycofać bo rozciągnąć tego nie mogłem ale po jakiś 6 minutach puściło na tyle ze mogłem buty założyć na rower i zdecydowałem się kontynuować wyścig, powtarzałem sobie ze kostera 60 km w klapkach biegł. Niestety te skurcze naznaczyły resztę wyścigu.
Rower pokonałem 90 km w 2:43;16 ze srednia prędkością 32.8 km/h i mocą 190W. 3 pętle po 30km, jechalem cały czas na granicy skurczu, przygotowany byłem na jakieś 220w na całej trasie a tu lipa, tylko wydawało mi się ze już mogę jechać swoim tempem to czulem ze zaraz mnie złapie w czworoglowy… w pewnym momencie tętno spadło mi do 120 i robiło sie zimno ale przyspieszyć nie mogłem. Zjadłem 2 banany, 5 żeli rozpuszczonych w wodizi, 1.5 bidona 0,7 izotonika. Było Ok.
Bieg 21 km 1:49:12 tempo 5:17 min /km
Tutaj ta sama bajka, tempo dyktowane momentem skurczu, dobiegłem spokojnie do mety, zjadłem 4 żele i 2 razy sikałem w krzakach xd
Generalnie jestem zadowolony, szkoda ze nie rozwinąłem całkiem skrzydeł, nogi w życiu mnie tak nie bolały (4,5 godz na granicy skurczu xd) a wytrzymałościowo wytrzymałem super. Generalnie jak na pierwszy raz było Ok. Padało od startu docmety, na rowerze by się wycieraczki na okulary przydały
#triathlon #bieganie #szosa
@Piechun: live in the dream ( ͡° ͜ʖ ͡°)
To w przyszłym roku pewnie pełny?
Myślałem nad tym, jest to do ogarnięcia uważam. Ale tez mam podejście ze nie chciałbym tylko ukończyć, a podjąć rywalizację. Sam nie wiem, bo to chyba za dużo poświęconego czasu na treningi, głównie przeciąganie przez monotonne wybiegania czy wyjezdzenia… jestem w trakcie budowy domu i pewnie z rok to potrwa, jest to dla mnie ważne i nie wiem