Wpis z mikrobloga

Jak to leciało? „Mieszkanie jest warte tyle, ile klient jest gotów za nie zapłacić”? Czyli jak klient jest gotowy zapłacić więcej, bo chce i może to jest super, „widać tyle warte jest teraz mieszkanie”, ale jak już mamy analogiczną sytuację w dół, to zasada już nie działa? A przypominam, klient jest dzisiaj gotowy zapłacić dużo mniej za tą samą nieruchomość. Jaka jest zatem wartość nieruchomości dzisiaj według tej zasady?
#nieruchomosci
  • 8
@nudaaa: jakbyś miał na sprzedaż samochód? Kupiłeś go za powiedzmy 100 tys. pojeździłeś dwa lata i chcesz sprzedać. Ile jest warty? No tyle ile klient zapłaci, więc sprawdzasz podobne ogłoszenia i wystawiasz za 70 tys. Nikt nie kupuje, bo w międzyczasie przyszedł jakiś ogromny kryzys. Do ilu zejdziesz? 60 tys? 50 tys? Może jeszcze tak, ale jak przyjdzie klient i powie, że max może dać 30 tys. to zamiast sprzedać stwierdzisz,
@pwone: słabe to porównanie, bo większość tych inwestorów ma po kilka mieszkań, z których w ogóle nie korzysta do własnych potrzeb tylko wynajmuje xD analogiczna sytuacja to by była, jakbyś kupił drugi samochód (i to często na kredyt) i zaczął go wynajmować komuś innemu. No na początku interes był super, ale tak podwyższają te stopy i podwyższają, że ostatecznie zacząłeś płacić dużo więcej bankowi ratę za kredyt na ten samochód niż
@nudaaa:
Nie, mieszkanie jest warte tyle, ile kupujący chce zapłacić i ile sprzedający zgodzi się wziąć. Mieszkanie to nie bochenek chleba że musisz sprzedac dziś albo wyrzucić, możesz sobie latami wynajmować czekając na poprawę koniunktury.
@GienekZFabrykiOkienek: wszystko zależy od tego jak dużo miałeś wkładu własnego. W oficjalnych danych NBP już podają, że nawet uwzględniając fakt, że mieszkanie po tych kilkunastu latach będzie twoje, to przy aktualnych stopach przeważnie wychodzi się na minus (więcej płacisz za same odsetki, bez części kapitałowej do banku niż masz dochodu z wynajmu). Z tego co pamiętam to dopiero przy wkładzie własnym gdzieś powyżej 20% zaczynało się wychodzić na zero.