Wpis z mikrobloga

@KEjAf: Ale Ty nie rozumiesz czym jest ciężar dowodu i podajesz przykłady absolutnie nie mające symetrii w dyskusji.
Stwierdzenie kolegi o dobrej restauracji w Rzymie jest zasadnioczo nie istotne w kontekście Twojego życia. Po za tym wiara koledze na słowo jest mierzalna. Jesteś w stanie ocenić na ile prawdpodobone jest jego kłamstwo, a więc jesteś w stanie ocenić jaka jest szansa istnienia restauracji. Po za tym na koniec kolega może
  • Odpowiedz
Po za tym na koniec kolega może przedstawić dowody na istnienie restauracji.


@bolekndm: no ale ich nie przedstawił.

nie mam możliwości Ci nie zaufać, bo mógłbym stracić życie. W tej sytuacji nie ma kwesti wiary bądź nie, bo muszę uznać Twoje ostrzeżenie za fakt i to nawet jeżeli uważam Cię za kłamcę czy
  • Odpowiedz
Ale Ty nie rozumiesz czym jest ciężar dowodu i podajesz przykłady absolutnie nie mające symetrii w dyskusji.


@bolekndm: i co to w ogóle znaczy "przykłady nie mające symetrii w dyskusji"?

Chodziło mi o to że ta zasada o obarczaniu kogoś ciężarem dowodu musi mieć jakieś uzasadnienie. Pytałem o to uzasadnienie.
  • Odpowiedz
@KEjAf: tu chodzi nie tylko o "ciężar dowodu", ale o rzecz znacznie prostszą, o falsyfikowalnosc twoje przykłady można łatwo sprawdzić. Wystarczy sprawdzić w internecie czy faktycznie taka restauracja jest, wystarczy spojrzeć w bok i zobaczyć czy coś jedzie. Ba nawet się zatrzymać i zobaczyć czy coś jedzie. A teraz mi powiedz w jaki sposób mogę sprawdzić czy Bóg istnieje? Podobno jest w kościele, byłem w kościele i nikogo takiego nie
  • Odpowiedz
@KEjAf: Rozpisujesz się, ale kompletnie niepotrzebnie, bo racji nie masz i mieć nie będziesz w tym przypadku.
Nie rozumiesz zagadnienia i wpadasz w pętlę błędnego myślenia, odwracając sens zadanego pytania.
Jeżeli ci powiem, że 2+2=15 to jak udowodnisz mi, że taki wynik nie istnieje? Nie jesteś w stanie tego zrobić, bo wynik 15 nie istnieje. Możesz mi podać, że 2+2=4 ale to dowodzi twojej tezie nie mojej.
Nie istnieje żadne obliczenie, które mogłoby potwierdzić moją tezę, ale tym samym nie istnieje takie, które mogłoby je obalić, bo po prostu taki wynik nie istnieje, więc gratuluje, właśnie spędzisz resztę swojego życia próbując udowodnić, że moje brednie nie są prawdziwe, bo przecież nie ma uniwersalnej zasady ciężaru dowodu, więc ja nie muszę udowadniać, że coś istnieje.
Zakładam z niemałą pewnością, że nic z tego nie zrozumiałeś, ale tak właśnie wygląda twoje odwracanie logiki, po prostu trywializujesz zagadnienie, podajesz przykłady które trudno w ogóle ubrać w logiczne słowa i myślisz, że masz rację. Ale nie masz, tylko po prostu zbyt wąsko pojmujesz
  • Odpowiedz
  • 0
@silesianist Nie rozumiem tej logiki. Przecież jak zaakceptujemy ten wysryw, o wierzę ateistów to przecież zrównany ich z osobami wierzącymi. Skoro ateista to też osoba wierzącą to posiada takie same prawa, jego wiara jest tak samo poważna jak np katolik.
Nie wiem czy taką równość katolicy są w stanie zaakceptować.
  • Odpowiedz
bo istnieje jedna metoda udowadniania, że coś nie istnieje


@Tasde: Istnieje wiele takich metod. Można udowodnić, że nie istnieje państwo które ma więcej niż 3 mld mieszkańców, nie istnieje na Ziemi dzień tygodnia który trwa 30 godzin, nie istnieje liczba naturalna wieksza od zera a mniejsza od jeden, nie istnieje trzecia izba polskiego parlamentu Rozpisujesz się strasznie, ale treści tu mało.
  • Odpowiedz
To jest właśnie sprzeczność logiczna co z resztą zauważył autor tamtego tekstu, ale nic z tym spostrzeżeniem nie zrobił


@Tasde:

Autor pisal tekst na zamowienie, i logika sie niespecjalnie przejmowal bo zamowienie okreslalo jakie stanowisko ma byc w tekscie gloryfikowane a jakie powinno sie sprobowac skompromitowac. I dotyczy to nie tylko kwestii religijnych ale np pisowskiej mitologii zawartej w komentarzach do najnowszej
  • Odpowiedz
„ciężar dowodu” - koncepcja obca autorowi xD


@dodo_: tak zasadniczo nie do końca masz rację z tym ciężarem dowodu i mówię to jako ateista. Ciężar dowodu nie ciąży na tym, który mówi, że coś istnieje, tylko na osobie, która stawia tezę.

Jeżeli rozmawiasz z katolikiem i on mówi:
"Bóg istnieje" - ciężar dowodu leży
  • Odpowiedz