Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej, chciałbym opowiedzieć wam mój przypadek nerwicy lękowej z atakami paniki. Nigdy wcześniej nie miałem problemów z psychiką, żadnych zaburzeń (przynajmniej nie stwierdzonych) żyłem spokojnie, jak większość młodych ludzi, spotykając się ze znajomymi, studiując i do tego pracując. Byłem zatrudniony w gastronomii jako kierowca, normalna umowa zlecenie, stałe godziny pracy i wypłaty.

Problem zaczął się jakieś 8 miesięcy temu, gdy przed końcem pracy zacząłem pić energetyka, których w tamtych czasach nadużywałem pijąc po 2-4 dziennie i po łyku poczułem ucisk serca, zrobiło mi się słabo, posiedziałem chwilę i ruszyłem w drogę, ale w trakcie nasiliło się i zjechałem do sklepu po wodę. W sklepie doszły zawroty głowy, uczucie osłabienia, nogi jak z waty, jakbym miał za chwilę upaść. Wyszedłem z wodą i usiadłem w samochodzie, było co raz gorzej i nie wiedziałem co robić. Nigdy nie czułem się tak źle, myślałem, że na prawdę mogę umrzeć, aż chciałem dzwonić po pogotowie. Na siłę prowokowałem wymioty myśląc, że może energetyk był zepsuty, ale nie pomagało, mimo to prowokowałem wymioty przez około godzinę i było mi lepiej. Tego dnia wróciłem do domu i czułem się w miarę w porządku. Kolejnego dnia czułem rano nudności, które potem ustąpiły.

Następne dwa tygodnie minęły spokojnie, nie odczuwałem żadnych objawów, aż do jednego dnia, gdzie będąc rano w pracy poczułem się tak samo źle jak tamtego dnia, zwolniłem się tego dnia w pracy i poszedłem do lekarza, który skierował mnie na test covid - wyszedł pozytywny, dostałem 2 tygodnie izolacji. Drugiego dnia czułem się już dobrze, ale w okolicy 5 lub 6 dnia obudziłem się z kołatającym sercem i osłabieniem, potem przez drugą część izolacji praktycznie cały czas spałem. Po izolacji nie wracałem do pracy jeszcze przez około 2 tygodnie, bo idąc z pokoju do toalety łapałem zadyszkę, miałem zerową wydolność. Od tego czasu zaczęły się problemy, miałem ranne nudności, zawroty głowy, zdarzały się na początku raz, może dwa razy w tygodniu. Z biegiem czasu nasilały się, nie były tylko rano, ale nawet i w południe, doszły do tego dziwne uczucia bycia pijanym, takie szumienie w głowie, nie trwało to długo, ale dawało w kość psychice.

Zacząłem od wizyty u lekarza rodzinnego, skierował do kardiologa, miałem echo serca i ekg, na którym wyszła tylko tachykardia. Przez jakiś czas było lepiej, ale problemy zdrowotne nawróciły i to mocniej - kilka dni przed majówką będąc w pracy dostałem strasznych zawrotów głowy, czułem ucisk na całej głowie i nie mogłem całkowicie patrzeć na światło słoneczne, jadąc samochodem w pracy zasłaniałem dłonią większość oczu, bo nie mogłem patrzeć, towarzyszył mi przy tym dziwny niepokój. Pojechałem znowu do lekarza rodzinnego, który dał skierowanie na SOR neurologię, zajechałem tam i wytłumaczyłem wszystkie moje objawy, zrobiono mi tomografię głowy, która wyszła w porządku i zaproponowano pobranie płynu rdzeniowo-kręgowego z obawy o możliwość zapalenia opon mózgowych, ale jak stwierdził lekarz, nie bardzo jest to możliwe bez gorączki, więc nie sprawdzono mi tego. Dostałem skierowanie do neurologa na zwykły oddział na cito. Wizyta u neurologa trwała może 2 minuty, doktor sprawdziła czy jestem w stanie utrzymać stabilność przy jaskółce i dała skierowanie na badanie fal mózgu EEG. Czekałem na badanie ponad 2 tygodnie i kolejne 2 tygodnie na wyniki, które wyszły w porządku.

A więc ponownie poszedłem do lekarza rodzinnego, który skierował mnie do psychiatry. Czułem się dziwnie, ale umówiłem się na spotkanie. Miałem wizytę na godzinę 14, wziąłem rano prysznic, ale od godziny 13 czułem się źle - zawroty głowy, kołatania serce, duszności, zmierzyłem tętno 160/80, a pulsu ponad 130, psychiatrę miałem dwa bloki dalej więc mimo to wybrałem się do niego. Opowiedziałem mu o wszystkim, przedstawiłem wyniki badań i stwierdził, że mam nerwicę lękową z napadami lęku, atakami paniki i jest to książkowy przykład, że mam lęk przed lękiem. Źle się u niego czułem, miałem dość mocny atak paniki, więc nie powiedziałem mu dokładnie wszystkiego i przypisał mi Mozarin 10mg. Nie byłem "lekolubem", bardzo rzadko chorowałem, może raz na dwa lata i najczęściej było to krótkie przeziębienie, więc nawet wtedy nie brałem żadnych leków i obawiałem się to brać, tym bardziej po przeczytaniu opinii w internecie. Skontaktowałem się jeszcze raz z psychiatrą, zdalnie tłumacząc mu wszystko na spokojnie i zasugerował, by spróbować psychoterapii i nie brać, póki co leków. Od razu umówiłem się do psychoterapeuty prywatnie, na NFZ terminy są średnie, a opinie szkoda gadać. Zacząłem psychoterapię pod koniec czerwca, chodzę co tydzień, lekarz rodzinny zalecił minimum pół roku uczęszczania.

Z perspektywy miesiąca czuję się na pewno lepiej, ataki paniki zdarzają się rzadziej, jestem w stanie wyjść z domu nie czując się źle, lecz ciągle jest z tyłu głowy ten lęk. Nadal kontynuuję terapię i w końcu widzę że jest możliwa szczęśliwa przyszłość, nawet znów zacząłem odczuwać radość. Od początku czerwca nie byłem u siebie w pracy, gdyż te ataki nie pozwalały mi pracować, żyłem przez ten czas z oszczędności, które zgromadziłem wcześniej pracując, a że mieszkam z rodzicami, nie miałem za bardzo wydatków. Teraz staram się znaleźć pracę, tylko nie każdy pracodawca stara się zrozumieć moją sytuację i jest ciężko. Próbuję znaleźć jakąkolwiek pracę zdalnie, by nie musieć jej przerywać przez kolejny atak i tłumaczyć się pracodawcy. Sam wcześniej nie rozumiałem, że psychika może tak wpływać na człowieka i dawać objawy somatyczne.

Psychoterapia kosztuje, a nie chce prosić rodziny o pieniądze tylko zarobić na siebie. Czy może ktoś z was ma do zaoferowania jakąś zdalną pracę? Mam wykształcenie z marketingu i zarządzania, angielski na komunikatywnym poziomie i podstawy niemieckiego. Nie chcę tak zwanych kokosów, może być to niska stawka, lecz u mnie w mieście nie ma tego, a szukałem po olx, pracuj.pl i innych serwisach.

#nerwica #psychika #psychologia #psychoterapia #praca #pracbaza #szukampracy

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62e3c44a0a71f0e7a3303f83
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 5
OP: @heniek_8 no może trochę chaotycznie to opisałem, ale ciężko to wszystko pozbierać w kupę, by było to zgrabne, nie milion problemów tylko jeden - nerwica, która daje przeróżne objawy somatyczne i to nie tylko w sytuacjach stresowych, lecz nawet w randomowych chwilach, czujesz się dobrze, nie stresujesz się, ale nagle mroczki przed oczami, jakieś zakłucie serca, psychika dostaje bodziec i to się nakręca, może to trwać chwilę jak 5 minut,
OP: @pianinka: a jakie ty leki brałaś? czy to też były ssri?
@AnonimoweMirkoWyznania: a u ciebie w rodzinie jakie to były leki?

mi mówiono, że leki nie za bardzo leczą, lecz tylko uspokajają objawy. no i tak jak wyżej wspomniałem psychoterapeuta stwierdził, by leczyć się bez leków i również lekarz rodzinny, który od początku zna moją sytuację i powiedział, by psychoterapia trwała minimum pół roku
---

Ten komentarz został