Wpis z mikrobloga

Hej wszystkim podróżującym Mirkom! Nie zwykłem opisywać na wykopie swoich historii z podróży, niemniej tym razem po zamieszczonej relacji na instagramie dostałem mnóstwo odpowiedzi, w tym dużo wiadomości zachęcających bym gdzieś szerzej się tym podzielił. No więc napiszę i na wypoku.

Od 3 tygodni podróżuję ze swoim kumplem z Moskwy po zachodniej Afryce. Aktualnie od około tygodnia jesteśmy w Mauretanii. Kto interesował się tą częścią świata to być może kojarzy, że jeździ tędy najdłuższy pociąg na świecie, mierzy on prawie 3km długości. Pociąg kursuje na trasie z Zuwirat (gdzie wydobywają żelazo) do nadmorskiej stacji w Nawazibu, gdzie dokonują rozładunku, po którym pociąg wraca pusty do Zuwiratu. Postanowiliśmy więc, że trzeba się na nim przejechać, koniecznie w wagonie towarowym. Według powszechnej informacji pociąg zwykle odjeżdża w okolicach 14:00. My stawiliśmy się około 13:00. Finalnie z 8-godzinnym opóźnieniem (afrykański standardzik) odjechaliśmy o 21:00 kiedy było już całkowicie ciemno. Po 15 minutach napotkaliśmy burzę piaskową, więc piasek wymieszany z żelazem mieliśmy juz dosłownie wszędzie :) Zasnąć nie było łatwo, bo skład jest bardzo głośny, a do tego często zmienia prędkość więc w wyniku hamowania często nami zarzucało. Słońce obudziło nas po 9:00 około 30 kilometrów przed miejscowością Choum, w której zamierzaliśmy wysiąść i następnie kierować się do Atar autostopem. Co się okazało? Ano okazało się, że pociąg się nie zatrzymał. Byliśmy lekko w szoku, ponieważ według wszelkiej informacji - zarówno w necie, jak i na samym dworcu pociąg powiniem mieć tam swój przedostatni przystanek. Przejechaliśmy tak jeszcze 20km za miasto w nadziei, że stanie może gdzieś ciutkę dalej - ale nie, następny przystanek to końcowy Zuwirat oddalony o około 6 godzin (czyli 12h w dwie strony) Zważając na to, że nie mieliśmy już wody i jedzenia, a temperatura sięgała 45 stopni postanowiliśmy, że wyskoczymy z pociągu w biegu i do wspomnianego Choumu dojedziemy autostopem. Po chwili namysłu i rozważenia wszystkich za i przeciw wyrzuciliśmy plecaki za wagony i chwilę później sami wyskoczyliśmy ze składu. Mojemu kompanowi nic się nie stało, ja natomiast delikatnie rozbiłem sobie głowę o kamień (stąd poprzedni post na wykopie, w którym radziłem się, czy jechać z tym do szpitala). Po około 15 minutach marszu przez pustynie zauważyliśmy malutki techniczny pociąg, który łatał jakieś niedoskonałości na trasie. Sympatyczni panowie w środku udzielili mi pierwszej pomocy, ugościli herbatą i wezwali wojskowych, którzy następnie odwieźli nas do Ataru. Ze względu na sytuację i kosmiczną temperaturę 47 stopni dalej już tego dnia nie stopowaliśmy, tylko wzięliśmy autobus do Nouakchott. Do stolicy dotarliśmy około 23:00 i razem z naszym hostem z couchsurfingu poszliśmy do szpitala. Lekarze zrobili rentgen, zawiązali ranę bandażem i powiedzieli, że nie widzą potrzeby szycia ;)

Jeśli kogoś to zainteresowało i ma jakieś pytania to śmiało, chętnie na wszystko odpowiem!

Relacje w formie wideo i zdjęć staram się często publikować na instagramie: umbertobekon. Opisana historia powinna wisieć jeszcze na stories. Jeśli nie to jest w zapisanych :)

Naszym następnym przystankiem będzie Mali, do którego wszyscy po drodze odradzają jednak jechać ze względu na bezpieczeństwo.

#podrozujzwykopem #podroze #afryka #autostop #pociagi #kolej
trogatelnaya_raduga - Hej wszystkim podróżującym Mirkom! Nie zwykłem opisywać na wyko...
  • 16