Wpis z mikrobloga

@viollu: @PiotrFr: Jak myślisz, co było do naprawy jeśli koszt wykazany przez ASO to 20-30k Euro? Auto pewnie było prostowane, poduszki wysadzone, a silnik walnięty mocno. W ogłoszeniu nie ma mowy o dzwonie (sam sprzedawca też zaprzecza) a cena jest za wysoka jak na auto po takich naprawach. Typowe polskie kręcenie.
@silentpl: ja nie twierdzę, że to spoko auto, za 20-30k to była duża szkoda. Po prostu szkoda całkowita jest wtedy, gdy koszt naprawy przekracza np 70% wartości auta. I tu kluczowa jest wartość auta. Na dobrą sprawę można nowe auto mocniej obetrzeć o barierki na autostradzie i tyle może wyjść. Ale nie oszukujmy się, wszystko co sprowadzane przez handlarzy ma coś za uszami
@silentpl: polska patologia sprzedawania aut z ukrytą przeszłością to jedno i zgadzam się, że należy to tępić, ale koszty napraw wyceniane przez ubezpieczycieli zupełnie nie przystają do rzeczywistości. Te szkody całkowite są gówno warte. Sam jeżdżę autem po szkodzie całkowitej, którą sam spowodowałem, wjechałem gościowi w tył auta, zbiłem lampę, połamałem zderzak, zniszczyłem błotnik i trochę maskę uszkodziłem i w sumie to tyle. Żadne elementy konstrukcyjne nie były uszkodzone, tylko 3
@thris: Zapewne poduszki także by wystrzleiły. To ma sens, no i takiego auta bym nie kupił gdyż ewidentnie było bite i nie wiadomo czy poduszki są faktycznie podpięte.