Wpis z mikrobloga

Mirki, takie mam nietypowe pytanie, ale tłumaczę to faktem, że jestem milenialsem. Dużo tu teraz dyskusji o zakupach mieszkań, jak to ciężko z kredytem, a ja chcę zapytać o poprzedni system.

O co chodziło w PRL u, że ktoś „dostawał” mieszkanie? Tak niektórzy tu piszą i tak słyszy się od starszych osób. Nie płaciło się za nie, czy jak? Podobno były jakieś książeczki mieszkaniowe, o co w tym chodziło?

I dlaczego ludzie mówią, że potracili pieniądze na tych książeczkach?

Przepraszam za tyle pytań, ale może ktoś mi to wyjaśni z dzisiejszego punktu widzenia.

#mieszkanie #kredythipoteczny #prl
chud - Mirki, takie mam nietypowe pytanie, ale tłumaczę to faktem, że jestem milenial...

źródło: comment_16567865816tkTKIGWoh1iHpZCYoQGI6.jpg

Pobierz
  • 23
  • Odpowiedz
@chud: książeczka mieszkaniowa to była książeczka na którą wypłacało się pieniądze na wkład własny i potem na wykup mieszkania. to nie jest tak że mieszkania by za darmo. zebranie pieniędzy na wklad i potem jego spłata to był zazwyczaj najmniejszy problem. większym był brak mieszkań i kolejka w ktoreh się czekało czasem dekadę ponad
  • Odpowiedz
@chud: Chyba różne zasady tego dostawania były i to raczej nie za darmo, ale za w sumie niewielkie pieniądze. Często zakłady pracy budowały i dostawało się z zakładu za stosunkowo niewielką opłatą, która mogła być jeszcze niższa po podpisaniu deklaracji, że się jeszcze ileś tam lat w tym zakładzie przepracuje. Były też mieszkania komunalne, przyznawane z miasta, czekało się w kolejce i jak się doczekałeś to miałeś mieszkanie, ale nie twoje,
  • Odpowiedz
@adam-photolive: tak było. po tym jak skończył się prl już po denominacji likwidowalem swoją książeczkę którą ojciec mi założył w latach 70-tych zaraz po tym jak sie urodziłem. ojciec mówił że było tam spokojnie na wkład własny a nawet więcej a przy likwidacji dostałem z pko jakieś 800zl xD odpowiednik nieco ponad miesięcznej pensji minimalnej
  • Odpowiedz
  • 0
@asdfghjkl: A to dlaczego tak niesprawiedliwie to przeliczyli? Myślałem, że denominacja polegała jedynie na technicznym ucięciu zer i produkcji nowej waluty
  • Odpowiedz
@Ziutek_Grabaz: nie twierdzę, że korupcji i cwaniactwa przy tym nie było, ale znam zwykłych januszy od łopaty co "dostali" mieszkania i tam żadnymi partyjniakami umocowanymi nie byli. Trochę czarna legenda PRL, bo trudno żeby każdy w tym wielkim peerelowskim bloku był partyjny.
  • Odpowiedz
@chud: nie pamiętam już dlaczego tak było. jakby nie było minęło od tego czasu 27 lat. pamiętam też że nie trzeba było wypłacać kasy. o ile dobrze pamiętam można było też wykorzystać środki z książeczki jako wkład w własny do zakupu mieszkania w TBS chyba. ale w roku 95 miałem 18 lat zero szans na jakikolwiek kredyt żeby mieszkanie kupić więc wybrałem kasę. tam był i tak jakaś termin do realizacji
  • Odpowiedz
@chud:

@asdfghjkl: A to dlaczego tak niesprawiedliwie to przeliczyli? Myślałem, że denominacja polegała jedynie na technicznym ucięciu zer i produkcji nowej waluty


To raczej kwestia inflacji w latach 80. i 90., nie samej denominacji. Przy czym tam w ogóle błędem było wypłacanie tych pieniędzy z książeczki, bo wtedy się traciło. Jeszcze w latach 2000. znałam kogoś, kto twierdził, że wpłaty na książeczkę policzą mu się jako 100k wkładu, a jak
  • Odpowiedz
@herbatananoc: książeczki i tak były likwidowane i należało w jakimś czasie podjąć decyzję. co ci po wykładzie własnym nawet pokaźnym skoro żaden bank nie da ci kredytu. szczególnie nastolatkowi ktory jeszcze się uczy. ale zgadza się przy wyborze realizacji jako wkładu było to dużo bardziej korzystne
  • Odpowiedz
@asdfghjkl: to ja nie mówię o Twojej decyzji (pisaliśmy jednocześnie), tylko ogólnie. Niektórzy ludzie unieśli się honorem, stwierdzili, że takich groszy nie wypłacają i zachowują książeczkę na pamiątkę, i chyba jakoś im się to opłaciło. W mojej rodzinie też powypłacali. ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
e było minęło od tego czasu 27 lat. pamiętam też że nie trzeba było wypłacać kasy. o ile dobrze pamiętam można było też wykorzystać środki z książeczki jako wkład w własny do zakupu mieszkania w TBS chyba. ale w roku 95 miałem 18 lat zero szans na jakikolwiek kredyt żeby mieszkanie kupić więc wybrałem kasę. tam był i tak jakaś termin do realizacji tych książeczek na jeden z tych dwóch sposobów. w
  • Odpowiedz
@kjungst: okradli defakto. w latach 90 były takie spartanskie czasy że rzadko kto byl w stanie wykorzystać to jaki wkład własny bo jak wspomniałem kto da kredyt komuś kto nie ma pracy lub ledwo jest w stanie wyżywić siebie i rodzinę. wałek jak z OFE. do dziś pamiętam jak przyszedł typek z jakiegoś funduszu i wmawiał mi że ustawa o ofe jest tak skonstruowana że nikt tego nie ruszy xD
  • Odpowiedz
@chud: w największym skrócie to wszystko było państwowe (więc czy tam przez zakład dostałes, czy 'hotel robotniczy' czy komunalne) to się zapisywałeś na listę i czekałeś. Jak fart, znajomości, ojciec w partii itd to dostałeś szybciej i lepsze, jak nie to mogłeś mieszkać u teściów i 20 lat (good luck, dzieci z domu wychodzą, a ty masz mieszkanie).

Tzn nie dostawałeś za darmo, były tam książeczki, oszczędzałeś i inne bzdury, bo
  • Odpowiedz
@chud: tak jak @chromypies napisał, np. moi dziadkowie oboje pracowali w jednym zakładzie (państwowym rzecz jasna) i cały blok, w którym mieszkali był przeznaczony dla pracowników tego zakładu, a oni sami spłacali albo mieli zabierane jakieś drobne z wypłaty. Na ten moment mieszkają jeszcze jacyś starzy pracownicy albo ich dzieci/wnuki, niewiele z 40 mieszkań poszło na rynek. Oczywiście żeby nie było za kolorowo, babcia testamentu nie zostawiła i ja jako wnuk
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@chud: dużo bloków i osiedli, a nawet całych miast się budowało dookoła zakładów pracy. Wtedy była taka filozofia, że pracodawca ma ci zapewnić mieszkanie, stołówkę, żłobek, przedszkole, wakacje itp. Więc zakłady pracy budowały dla pracowników bloki, przedszkola, czasami ośrodki wczasowe. Budowano też od razu infrastrukturę dla osiedla czyli przychodnie, szkoły, ulice itp. Te mieszkania nie były całkiem za darmo dla każdego, ale często było tak, że po przepracowaniu paru lat w
  • Odpowiedz
Niby dlaczego ktoś spod Suwałk miał dostać mieszkanie w Warszawie?


@JimNH777: w ogóle w wawie nie dało się "dostać" przydziału mieszkania jak nie miałeś meldunku

Bareja w filmie "nie ma róży bez ognia" troche obrazuje ten temat
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@chud: dostawało się w tym sensie, że kasę musiałeś mieć i wpłacić z góry, ale była kolejka np. na 10 lat do przodu. więc po tych 10 latach to było jakbyś "dostał".
na tej samej zasadzie działały przedpłaty na samochód. kasa dzisiaj, a auto dostawałeś jak je wyprodukowali. tj. po kilku latach
  • Odpowiedz