Aktywne Wpisy
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...

KingaM +82
Jadę porannym autobusem i nawet nie patrzę na przystanki bo wiem że na jeden przystanek przed moją wysiadką wsiądzie taki koleś z plecakiem z napisem pitbull , który zrobi dziesięć i pół kroku stukając glanami i siadzie na wolnym miejscu przede mną i to bedzie sygnał że za 15 sekund mój przystanek i pora się zbierać
źródło: 1000009976
Pobierz




#programowanie
cześć, jestem programistą z ponad kilkunastoletnim stażem - trochę znudzonym i sfrustrowanym
lubię swoją pracę i mam jej dość jednocześnie
lubię - bo daje pieniądze i swobodę
mam jej dość bo w zasadzie mało ode mnie zależy, rozwój to buzzword, a pasja raczej przeszkadza niż pomaga
Jestem samoukiem - zacząłem programować na studiach (ekonomia) i tak zostało, było to w czasach gdy ludzie, to może być szok, uciekali z programowania np do marketingu bo tam można było lepiej zarobić, moja pierwsza pensja to 400, potem 800, długo robiłem poniżej 2k, a jakieś 13 -15 lat temu kolega na składzie budowlanym miał 2700 a ja coś 2200 miałem
Potem zaczął się okres prosperity który trwa do dziś i nikogo nie dziwi już #programista15k
Brak wyksztalcenia kierunkowego zawsze był jakąś zadrą i czułem się gorszy, ogólnie raczej wycofany jestem co nie pomagało w tej pracy. przez taki a nie inny charakter godziłem się na robienie potrzebnej, ale mało rozwojowej roboty - wtedy myślałem, ze się wykażę, ktoś to zauważy, doceni, da ciekawsze, bardziej rozwojowe zadania
Ależ byłem naiwny
Zdarzenie, które przelało czarę goryczy - to w jednym korpo, zgodziłem się pójść do maintenace na 3 miesiące, zrobiło się z tego półtora roku, a jak się trafiało coś ciekawszego do roboty, to dostałem info, że nie dla psa kiełbasa, bo mam za słabe visibiity - więc się nie nadaję, taki zaklęty krąg się zrobił. Wyjście z niego = wyjście z firmy,
Dzięki temu nauczyłem się, że wszelkie zapewnienia są g---o warte, póki ich nie ma w rzeczywistości. Obiecanki cacanki
co do rozwoju
Zainwestowałem trochę czasu i pieniędzy, uważam, ze mam jakąś tzw pasję, ale uważam, ze to przeszkadza bardziej niż pomaga. Zamiast mieć wyjebongo, zrobić swoje pójść do domu, to pozostaje tęsknota za pracą, która rozwija. Mam kolegę wykończeniowca, on mówi, że ma zajebistą radość, jak wychodzi z łazienki i jest taka ładna, nowa, a pamięta jak wchodził, W programowaniu jest inaczej (przynajmniej z mojej perspektywy) wchodzisz w b----l, wychodzisz jest b----l. W tzw międzyczasie słuchasz od kadry kierowniczej co to nie będzie ile to będzie czasu i $ na spłatę długu technicznego i jak będzie fajnie. Po czym przychodzi życie i na kiedy będzie - bo klient czeka - łata na łacie i lata pogania.
oczywiście jest garstka ludzi, którzy w zawodzie programisty taką satysfakcję mają, ja się jeszcze do tej kasty nie przebiłem.
rozmowy kwalifikacyjne
to jest dla mnie największe kuriozum w branży
- ale serio
to jest tak jakby szukać kierowcy z uprawnieniami na przewóz materiałów niebezpiecznych a potem dać mu maluszka i kazać jeździć do biedry
Dzięki samodzielnej nauce przechodzę jakoś te rozmowy, zarabiam więcej, ale praca jest jaka była, tu mało się zmienia
Przykład
maglowali mnie ze współbieżności z .Net, async, await, synchronizacje zadań, jak to w ASP w core jak w ,NetFramework - ostro było, w pracy przez rok nie napisałem nawet jednego async await, bo wiecie rozumienie pojawił się klient na jakiś starszy system, ale jak tylko się to skończy to będzie lepiej.
To samo z narzędziami - raz mnie odrzucili. że nie miałem komercyjnej styczności z dockerem. Gdzie indziej. mimo tego zostałem przyjęty, i w tydzień ogarnąłem tego dockera na poziomie takim, że nie potrzebowałem pomocy, żadne mistrzostwo, ot poziom samodzielnej pracy,
ale w takich wypadkach zostaje tylko ściemnianie, bo pewnego muru się nie przeskoczy, jak czegoś nie ma w pracy to dla wielu potencjalnych pracodawców jakby tego w ogóle nie było
To samo z algo, system design itd - wymagają nie wiadomo czego, a zwykła codzienna praca to rozkminianie 2 tygodnie jak to działa i gdzie dać ifa aby nie popsuć :)
Dla mnie (po moich doświadczeniach) rekrutacja idealna to nie pisanie, a czytanie kodu, taka trochę archeologia, co autor miał na myśli. Tymczasem po moich doświadczeniach rekrutacja jest taka, jakby się miało łaziki konstruować, a codzienna praca - bug na twarz i pchasz
Co więcej - pracowałem w zespole, międzynarodowym, ponad 100 osób w 3 lokalizacjach. Trafił się do napisania dość skomplikowany, ciekawy, algorytm. Co zrobiła firma
zleciła to na zewnątrz - słabe zaufanie do własnych ludzi
Zresztą tam było tak, że co lepsze kąski dostawali kontraktorzy i była bardzo szorstka przyjaźń między pracownikami korpo a podwykonawcami. Poziom nie uważam, żeby był znacząco wyższy tych kontraktorów, bo gdy tam pracowałem, to podwykonawcami było kilku moich znajomych, nie odstawali poziomem ani na + ani na - od pracowników, ale forma jakoś ich wolała do zadań związanych z cloudem itd niż własnych pracowników
tzw pasja
tzw pasja to kolejny atrybuty prawdziwego programisty, niektórzy będą mieli trochę szczęścia i uda im się coś na tej pasji ugrać, wielu będzie takich, którzy będą się męczyć z codziennymi zadaniami, szukać szczęścia w nowej pracy itd, szukając gdzie można skonfrontować się rzeczywistością
Niestety pracodawcy nauczyli się czego chcą słyszeć programiści i to im mówią, a generalnie praca na tym świecie to praca rutynowa, powtarzająca się, czy to dev, lekarz, prawnik, piekarz, są tacy którzy mają szczęście i zrobią coś nowatorskiego, dostarczają wypieki na dwór królewski, są jak Erin Brockovich i udaje im się wygrać mega sprawę w sądzie.
Moim zdaniem rozbuchanie ambicji i pasji to jest powód do częstej zmiany pracy, że to nic nie zmieni, a kogo to obchodzi, Sam byłem światkiem jak firmy wręcz wypychały zbyt ambitnych (awantura z kasa zazwyczaj wystarczy) . Dla korpy wystarczy średniak i już, łatwo go wymienić jakby co, generalnie taki w utrzymaniu. Wszystkie te opowieści o rozwoju, o tym, ze oddział w Polsce stanie się jakimś centrum technicznym to tyle się tego nasłuchałem, ale nie widziałem tego jeszcze.
kim zatem jest programista
programista to pracownik biurowy niższego szczebla, którego cechą zasadniczą są duże zarobki
gdyby odebrać mu te zarobki, często nie ma nic poza tym. Jest to moim zdaniem celowe działanie korpo, które ma na celu wtłoczenie kogoś w jakiś jeden obszar, tam siedź i rób, jak ktoś będzie miał szczęście i będzie dotykał jakiś narzędzi, to coś z tego wyniesie, jak będzie miał mniej szczęścia i tylko wew. narzędzia to dla świata zewnętrznego jest mało wart
ile się naczytałem artykułów o gościach ze stażem 10+, którzy nie umieli nic postawić od zera, ba - sam taki się stawałem. Moim zdaniem praca w korpo jest wygodna, ale ma swoją cenę, wpakowuje cię jak człowieka na taśmie, do tej samej powtarzalnej roboty, a jak już tam będziesz to będzie taka złota klatka. Potem może nawet już nie będzie musiała być aż taka złota
Zaczynałem w czasach gdy dev musiał mieć swoja implementację listy, stringa, słownika, sortowanie - potem biblioteka standardowa ułatwiła pracę, teraz w zasadzie programowanie to znajomość systemów i narzędzi, gdzie język jest jednym z chyba mniejszych problemów, ale przez to dev to już nie jest taka złota rączka ale element który coraz łatwiej można wymienić. Nie ten to inny - projekt nie kleknie.
Może to jest takie #zalesie, ale po tych latach spędzonych w tym zawodzie brakuje mi takiego wewnętrznego poczucia, że jestem dobry w tym co robię.
Z drugiej strony - obyśmy tylko takie problemy mieli
Winę za taki stan rzeczy rozkładam i na siebie i na system (lepszego określenia nie znalazłem)
Pewne cechy charakteru, błędne decyzje (wybrałem kiedyś [z 10 lat temu] cpp apkę desktop zamiast java, web - bo wiadomo w cpp robi się ambitne rzeczy), błędne myślenie oraz sam system pracy, obietnic, rekrutacji itd spowodowały to, że chyba już nigdy nie poczuję tej wew satysfakcji, której bardzo zazdroszczę np temu koledze od wykończeń
#korposwiat, #programowanie, #pracbaza, #programista15k, #praca, #takaprawda
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62bab8cf3bddc211f8dd096e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
Op pracowal w gowno firmach i nie panuje nad kariera, nie ma na nią żadnego pomysłu
---
Zaakceptował: karmelkowa
Komentarz usunięty przez autora
Polecam
https://www.wykop.pl/wpis/62231831/podsumowanie-prawie-3-miesiecy-bez-pracy-jak-niekt/
Dlugo moznaby pisac, ale zwaz na jedna rzecz, ktora rozni zawod programersa od wielu innych. Chodzi o mozliwosc budowania systemow od poczatku do konca. Masz mozliwosci, aby jednoosobowo czy w malym teamie powolac do zycia produkt czy usluge, ktore maja szanse uczynic Cie bogatym / szczesliwym (albpo oba naraz). Tego nie zapewnia zadna inna branza!
Rekrutacje sa glupie w praktycznie kazdej branzy. To taki n---------y
@WhatElseToSay: Ja dostałem ostatnio jakieś p----------e pytania jako MID, ale pytali mnie o rzeczy jak wytlumaczenie różnic GC między Workstation a Serverem ( ͡° ͜ʖ ͡
@WhatElseToSay: najlepsze to jest Code Review - maja jakis kawalek kodu i masz mu zrobic CR :D
@WhatElseToSay: miales powiedziec, ze metod prywatnych sie bezposrednio nie testuje tylko testujesz te publiczne ktore je uzywaja. Ewentualnie jak ktos juz sie na prawde uprze to w spocku mozna.
@WhatElseToSay: @PiesLat2230: code review jest dobre, sprawdza jak piszesz kod bez jego pisania. Gdybys mial to napisac to straciłbyś ze 2 godz. a tak cyk cyk cyk i już widzą czy piszesz gównokody czy sterylne czystokody
@WhatElseToSay: seniorzy często piszą gorszy kod niż midzi, bo nie aktualizują wiedzy od lat i mysla ze juz wszystko wiedza, albo maja w dupie
---
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua