Aktywne Wpisy
popik3 +2372
Prosta sprawa, dajesz plusa i ostatnia cyfra mówi Ci o tym co Cię czeka w 2024 roku. To nie #glupiewykopowezabawy ani #heheszki ani #humorobrazkowy #sylwesterzwykopem
arais_siara +190
#koncertnoworoczny sie ubrał na taki koncert :)
Jestem #!$%@?. Od 10 lat tworzę (chyba) szczęśliwy związek z moim różowym paskiem. Mamy po 30 lat, jesteśmy po zaręczynach, ślubu jeszcze nie planujemy bo jest tak nam dobrze, bąbelka też nie mamy żadnego, ale powoli planujemy, mieszkamy razem w moim mieszkaniu od 4 lat. Jak to w związkach mamy lepsze i gorsze dni, ale zawsze możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji. Wtedy, kiedy ona leczyła się na depresję przez rok czasu, teraz kiedy ja mam problemy z głową, czy w momentach kiedy cała rodzina potrafiła się od nas odwrócić. Nie wiem czy ją kocham, czy po prostu się do niej przyzwyczaiłem. Przyzwoicie zarabia, świetnie gotuje, jest ogółem idealną Panią Domu. Ale wychodzi na to, że mi coś #!$%@?ło. Pół roku temu w mojej pracy pojawiła się nowa osoba, 20-letnia dziewczyna i zwariowałem na jej punkcie. Młoda, atrakcyjna fizycznie, ambitna, mogę z nią przegadać pół dnia o przeróżnych głupotach i uświadomiłem sobie że właśnie tego brakuje u mojej narzeczonej. Zapuściła się, nie chce się rozwijać, nie mamy o czym rozmawiać. Nie wiem czy to właśnie jest przyzwyczajenie, czy powoli wszystko zaczyna gasnąć. Mi brakuje właśnie tej świeżości, uśmiechu, chęci poznawania/zdobywania drugiej osoby, a tego w domu nie mam. Myślę o niej codziennie po pracy i nie potrafię się z niej wyleczyć. Ale już głupieje czy warto #!$%@?ć 10-letni stabilny i bezpieczny związek czy zaryzykować i ewentualnie pluć sobie w brodę przez resztę życia.
#zwiazki
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62b1e97bd08886b56a8133a6
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
Z boku wygląda na to, że cię po prostu "swędzi" i tyle. A kobieta ok dwudziestki nie będzie kogoś de facto o połowę od siebie starszego rozpatrywać w kontekście partnera życiowego.
BTW - z takim czymś wspominasz jeszcze o potencjalnej chęci zrobienia dziecka? Niech ci nie przyjdzie do głowy, że to będzie jakiś patent ratujący związek.
@AnonimoweMirkoWyznania: to też może co nieco wyjaśniać ;)
Sam zachowujesz się w stosunku do niej jak kiedyś - kwiatki, wyjścia, komplementy, pierdoły, czy po prostu stwierdzasz, że "kiedyś to było" i że "nowa ma to coś" (z dużym prawdopodobieństwem siano i instagram we łbie)?
Na wstępie powiem, że jestem sam w długoletnim związku i jestem szczęśliwy, ale cóż... Jeśli z natury jesteśmy monogramistami, to po prostu seryjnymi. Mózg po jakimś czasie zaczyna szukać tych emocji, które były na początku związku i jeszcze przed nim. Nowości, ekscytacji, ciekawości drugiego człowieka, chęci odkrywania itd.
I nie ma się co czarować - ta nowa koleżanka, która wydaje się o tyyyle ciekawsza,
@AnonimoweMirkoWyznania: masz wobec niej widzę wszystkie uczucia świata ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@AnonimoweMirkoWyznania: jeśli na serio chcesz dziecko to wchodź w stały związek i dobrze wybierz partnerkę
jeśli nie (a powoli planowanie na to wskazuje) to wymieniaj regularnie na młodszy model bo pierwszy rok związku to najwięcej fanu
Komentarz usunięty przez autora
Wersja TLDR powyzszego wysrywu:
O nie, rutyna, z nowom dupom nie ma rutyny a ze starom jes ;( mirko pomusz.
Niebiescy szukający stabilnego związku: gdzie są te fajne i wierne kobiety na których można polegać
Niebiescy po paru latach stabilnego związku: znudziło mi się, rutyna, ona się mniej stara, ale za to ja nie wiem czy ją kocham, nowa kobieta ciekawsza
Minął wam etap ekscytowania się sobą i związek wszedł w etap stabilności. Zrób sobie jakąś realistyczną symulację utraty tego związku albo poszukajcie z partnerką rozwiązań które wam wrócą dopaminowy