Wpis z mikrobloga

#forallmankind #seriale
Jeden z najbardziej wku#@&iających seriali jaki oglądałem. Chcesz oglądać sci-fi, a to głównie feministyczny dramat z elementami sci-fi i lpg. Faktycznych scen sci-fi jest ledwie max 5minut na odcinek, gdzie większość to zoomowanie ujęcia sceny i przeciąganie scen wewnątrz i okazjonalnie usprawiedliwiane wstawką z powierzchni księżyca, że to serial "sci-fi."
Pierwszy sezon można zamknąć max w 30 minut ujęć z księżyca, gdzie faktycznie się coś działo poza pokazywaniem w świetle słońca.
Jest to głównie alternatywna historia, gdzie w pierwszych odcinkach są dosłownie sekundowe ujęcia z TV jako, że ruski coś mają jako pierwsi, czyli, że pierwsi wylądowali, pierwsza kobieta itp.
Po 5tym odcinku zacząłem przeskakiwać o kilka sekund jak w nudnym anime, gdzie nic się nie traci poza obserwacją procesu rysowania się miny na twarzy postaci tak tutaj to samo. To jest rodzaj melodramatu sci-fi.
Oglądam tylko z ciekawości czy coś fajnego pokażą na księżycu i bez problemu można przeskakiwać co kilkanaście sekund i nic się nie traci z fabuły.
Przeskakując co kilka sekund i nie traci się wątku fabuły. Aktualnie jestem na s2e6.
Ogólnie raczej nie polecam.