Wpis z mikrobloga

czyli samochody nie są dla ludzi tylko dla kosmitów?


@modzelem: czyli są dla ludzi, ale ludzie powinni zrozumieć, że nie istnieją tylko oni i ich samochody. Istnieją też inni ludzie i ich potrzeby. Każdy chciałby, żeby jemu było dobrze i żeby miasto też było fajne.
Tymczasem nie da się pogodzić mieszkania w mieście przyjaznym człowiekowi z wizją posiadania i użytkowania samochodu przez każdego jego mieszkańca. Trzeba zacząć myśleć zbiorowo.
Na Zachodzie
czyli mam sobie kupić miejsce u rodziców, u teściowej, pod sklepem?


@modzelem: jak dojeżdżasz do centrum to zostaw auto na parkingu przed i wsiadaj w tramwaj, autobus, metro albo pociąg.
Jak mieszkasz w centrum, które jest bardzo dobrze skomunikowane i upierasz się przy posiadaniu samochodu, nie mając wykupionego miejsca parkingowego na prywatnym parkingu, ponoś koszty, albo wyprowadź się tam, gdzie będziesz mógł realizować się życiowo, jeżdżąc wszędzie samochodem.
Koszt metra kwadratowego
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@BlogoslawionyTwarozyc: co ty człowieku pieprzysz o folwarcznej mentalności. Popyt na auta jest zwyczajnie podyktowany tym, że jeśli nie mieszkasz obok stacji metra to na jeździe autobusami stracisz dużo więcej czasu. Wszyscy chcecie mieć piękne centra miast i jednocześnie mieć tanią siłę roboczą mieszkająca poza miastem. To się zwyczajnie nie dodaje. Dopóki nie będzie się dało zarabiać godziwych pieniędzy w Polsce powiatowej to miasta będą zawalone autami, bo każdy pracownik będzie musiał
@klucz_dynamometryczny: pieprzysz to ty, bo akurat Warszawa jest bardzo przyzwoicie skomunikowana, także z podmiejskimi miejscowościami. Nawet jak ktoś upiera się, że musi dojechać ze wsi autem, a nie PKSem czy pociągiem to może zostawić samochód na obrzeżach i dalej pojechać busem, tramwajem lub metrem. Twój zaoszczędzony czas nie może wpływać na komfort życia pozostałych. To jest właśnie ta folwarczna, egoistyczna mentalność, którą zaprezentowałeś ( ͡° ͜ʖ ͡°)
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@modzelem: no tak, nie ma znaczenia że połowa ludzi musi tracić swój czas na dojazdy żeby jaśnie pan twojego pokroju dostał kawę od słabo opłacanego pracownika. Nawet w najlepiej skomunikowanym mieście jak Warszawa na autobusach traci się dużo czasu. Też chce mieszkać w mieście gdzie nie potykam się o stare rzęchy co 10 metrów, ale to się zwyczajnie nie stanie gdy jedyną szansą na rozwój dla przeciętnego obywatela jest praca w
musi tracić swój czas na dojazdy żeby jaśnie pan twojego pokroju dostał kawę od słabo opłacanego pracownika.


@klucz_dynamometryczny: ja sam sobie robię kawę. Jeżeli ktoś musi długo dojeżdżać, żeby tyrać w #!$%@? opłacanej pracy to coś jest mocno nie tak. Jak sam pracowałem w #!$%@? robotach za marne pieniądze to zazwyczaj wynajmowałem jakiś pokój blisko roboty, żeby nie tracić czasu na dojazd. Proponuję poszukać pracy bliżej domu. Nie wierzę, że nie
@ElLama: standard. Po to właśnie stawia się słupki i znaki zakazu, a jak nie pomaga to zgłasza się do Straży Miejskiej (chociaż do tego się przydadzą). Obok mnie wszystko się powoli cywilizuje, ale jeszcze 10-12 lat temu, kiedy dygałem z wózkiem, zdarzało się od ch..a miejsc, gdzie nie było jak przejść, bo albo poblokowali całkiem, albo zostawili przejście na 50 cm.
Jako kierowcy wstyd by mi było zastawić chodnik albo ścieżkę