Wpis z mikrobloga

Czujecie ostatnio że dosięgacie przy okazji codziennych zakupów tak zwanej bariery cenowej? Mnie to ostatnio spotyka. Do knajpy nie chce mi sie chodzić, bo mi serce pęka jak mam zapłacić 20zł za tyskacza w szklance. Uber Eats/Pyszne zacząłem unikać, bo żeby coś tam zjeść trzeba wybulić conajmniej 40zł, a jakość i ilość jedzenia często jest śmieszna. Nawet fryzjer zaczął mnie wkurzać, bo dwa lata temu płaciłem 25zł, dziś po dwóch podwyżkach już płacę 40. Poważnie zastanawiam się nad kupieniem maszynki, różowa mnie obetnie tak samo średnio jak fryzjer, ale przynajmniej gratis ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Widzę tą zmianę w sobie, widzę że jest mnóstwo rzeczy z których korzystałem wcześniej często, a teraz po prostu cena jest niewspółmierna do efektów. Bo piwo w losowym barze w Wawie nie jest warte 17/20zł, #!$%@? burger z Ubera nie jest warty 40zł, a i #!$%@? mnie maszynką 40zł. Widzę też taką zmianę wśród swoich znajomych, często zamiast do knajpy idziemy na chate albo w plener, nie bo ciepło czy coś, tylko bo drogo. Jeszcze dwa/trzy lata temu tak nie miałem.
Nie wiem, może tylko mi sie wydaje, albo to ja robie się skąpy (,)

#ekonomia #pieniadze #inflacja #oszczedzanie
  • 484
  • Odpowiedz
@komakow: jedzenie na dowóz boli prawie za każdym razem. O, dobra pizza za 30zł! A nie, minimalne zamówienie to 50 złotych, dowóz 10. Nie, dzięki. Boli też taka codzienna spożywka, której ceny dobrze pamiętasz np. masło za 5, a i tak kupowane w promkach za 3 złote (rok temu!). Olej też był za 5, a teraz nawet 3 razy tyle. Paliwo to każdy dobrze wie. Pełny bak za 400 złotych
  • Odpowiedz
tylko pomysl czy przypadkiem ten szok cenowy to nie jest taki odpychajacy dzisiaj i jutro. Minie z pol roku i przywykniemy, oswoimy sie, ze tyle kosztuje zarcie w knajpie czy piwko w barze.


@vanraven: nie oswoimy się bo wzrost pensji nie nadąża za inflacją i nie chodzi o to, że będziesz narzekać na cenę kebsa podczas jego konsumpcji, tylko będziesz wpierdzielał makaron z białym serem bo cię na tego kebsa
  • Odpowiedz
@komakow to ja tak miałem właśnie kilka(naście) lat temu, jak jeszcze nie zarabiałem własnego siana, chodziło się do tej szkoły, pieska w plenerze bo taniej i tak to jest właśnie
A teraz też czuję, że taki stan rzeczy powraca
Nie żebym nie miał kasy na tego typu przyjemności jak piwo za 15 czy 20 zeta, tylko nie mam wrażenia, żeby to faktycznie było tyle warte i wolę sobie te kilkanaście/kilkadziesiąt złotych
  • Odpowiedz
@komakow: Ja odpuściłem cateringi dietetyczne, 2-3 lata zawsze mogłem znaleźć jakiś sensowny który przy odpowiednich rabatach/dłuższych zamówieniach kosztował poniżej 90zł za 2 osoby, teraz poniżej 80zł za osobę zostały już tylko te słabe, a to w skali miesiąca już pokaźna kwota.
  • Odpowiedz
@komakow tanio płacisz za fryzjera. Dla kobiety zwykłe podcięcie końcówek jest 2-3x droższe. Bez modelowania i bez niczego kosztowało mnie ostatnio 80zł. Rok temu było 70.
  • Odpowiedz
@Sawa_N_marS a ty kim jesteś? Takie protesty, to były dopiero kilkanaście lat temu. Teraz każdy myśli o sobie, ja osobiście czekam, aż to #!$%@?. Żyłem za granicą, wróciłem na chwilę, później znów wyjechałem. Nie obchodzi mnie los tego kraju. Skoro stare dziady, madki mają tu głos pierwszeństwa
  • Odpowiedz
Kryzys jest potrzebny żeby wyczyścić tych ktorzy żyją ponad stan, jak był czas prosperity w EU to kazdy i tak żył od 1 do 1szego, nikomu się nie widziało żeby oszczedzac albo pomyśleć może nie potrzebuje kolejnego smartfona albo nowego samochodu co 2 lata, ludzie nie tylko konsumpcjonizm jest na tym świecie. Pojęcia jak budżet domowy, poduszka bezpieczeństwa, cena do jakości to wogole u Polaków to temat XD
  • Odpowiedz
Jak na to ile mam lat i co robię jestem zadowolony ze swojego życia - tyle, każdy ma inne priorytety.


@MarianoaItaliano: Czyli skoro masz inne priorytety, to czemu oceniasz Polskę przez prymat pieniędzy, skoro sam ich zarabiasz całkiem mało?
  • Odpowiedz