Wpis z mikrobloga

Może komuś się przyda na przyszłość:
TLDR:


W październiku zaczęło mnie boleć kolano po pracach u rodziny na budowie - dużo klękania i napierania ciałem. Ból był dość uciążliwy, jakby ktoś wbijał mi szpilę w kolano, między kośćmi. Innym objawem było pojawienie się miękkiego guzka przy zginaniu kolana - jakby zbierał się tam płyn. Pierwszy miesiąc myślałem, że samo przejdzie, że nadwyrężyłem itd, ale nie mijało.

Umówiłem się do jednego ortopedy z LuxMedu, który po 5 minutach powiedział że mam pójść zrobić USG bo on nic nie stwierdzi - hajs w piach. Na USG wyszło że mam dziurę w łąkotce, torbiel, pękająca i rozwarstwiająca się chrząstka... Strach i myślenie, że będzie amputacja.

Po namowach znajomych, poszedłem do prywatnego lekarza sportowego, on jak poprzednio stwierdził, że bez rezonansu magnetycznego nic nie jest w stanie stwierdzić, ale na 90% będzie mnie czekała operacja.

Rezonans wykonałem, w opisie wszystko wyglądało ok, jednak torbieli nie miałem, z chrząstką niby też ok, jedynie łąkotka jest uszkodzona. Po znajomościach udało mi się pójść do innego (trzeciego już) ortopedy który wykonywał mi co tydzień zastrzyki z kwasu hialuronowego (łącznie 9 (!)). Udałem się również do fizjoterapeuty, żeby sprawdzić inne sprawy - tu stwierdził, że prawa część ciała jest skurczona przez co prawą nogę mam krótszą od lewej, przez co lewa dostaje mocniejsze cięgi.

Po 2-3 miesiącach takich terapii ból kolana minął na tyle, że znowu mogłem się cieszyć życiem. Pojechałem w góry i kolano znowu dostało wciry i znowu pojawił się ból i wystająca gulka z płynem. Po miesiącu od powrotu z gór poszedłem do tego samego lekarza, który zlecił rezonans.

Diagnoza: naderwanie więzadła krzyżowego i naderwanie łąkotki - trzeba zszyć - mimo że jak wspomniałem wcześniej w opisie z rezonansu nic takiego nie było, prócz pęknięcia łąkotki (które miało się zregenerować po zastrzykach z kwasu hialuronowego). Lekarz wytłumaczył, że nie ma takich badań naukowych które by potwierdzały leczenie i gojenie się chrząstki na podstawie kwasu hialuronowego. Szybki zapis na operację i teraz czekam do listopada/grudnia na szycie.

Łączny koszt leczenia, badań do tej pory: 2680 zł
(w tym badanie USG, wizyty u lekarzy, zastrzyki x9, fizjoterapia x5)

Wkurza mnie stan leczenia w Polsce - pierwszy raz mam taką sytuację że potrzebuję pomocy lekarza, gdyby nie kombinowanie i znajomości, czas mógłby mi się wydłużyć do 2 lat, a koszty wynieść nawet około 5 tys. złotych. Przeraża mnie, co ludzie którym nie wiedzie się w życiu mają zrobić, jak nie mają dostępu do dobrego specjalisty, a na takich z NFZ czeka się miesiącami...

#kolano #wiezadla #lakotka #lekarz #gorzkiezale #przemyslenia
  • 4
@Trochutak: Najgorsza w tym wszystkim jest spychologia lekarzy. Dlatego nie mogę się doczekać kiedy A.I. zacznie nas lepiej diagnozować bo większość lekarzy nie chce się wzajemnie konsultować z innymi kolegami po fachu. Jest tylko zasada, idź pan stąd, nie wiem gdzie, zapłać se gdzie indziej, może panu pomogą. Takie sztuczne napędzanie popytu na usługi lekarskie. Jak bym miał iść konkretnie tam, dostać rozwiązanie problemu i być wyleczonym to jeszcze to tak
@Trochutak: ktos Tobie naklamal, ze kwas hialuronowy ma wyleczyc lakotke.
Po drugie czesc uszkodzen latkotki jest bez objawow bolowych (https://www.instagram.com/p/CckfsBAr25m/ https://www.instagram.com/p/CcxYIicrBxP/ ), a w Twoim przypadku jak bol pojawil sie bez naglego urazu oraz po jakims czasie przeszedl bol to bym poszedl na dobry trening medyczny, bo po kilku miesiacach bolu pewnie oszczedzales kolano i nagle poszedles w gory i znowu je przeciazyles. Niestety wiekszosc kontuzji sie leczy poprzez 'gradual
@eehhh: może nie że wyleczyć a pomoże organizmowi zregenerować.
I to też nie tak że siedziałem na dupie i nagle poszedłem w góry, tylko wcześniej uprawiałem sporty nie obciążające kolana - basen, rower, spacery i tu widząc że nie boli poszedłem w góry.
które by potwierdzały leczenie i gojenie się chrząstki na podstawie kwasu hialuronowego.


@Trochutak: to jest tak jakbyś nasmarował zużyty łańcuch. Będzie trochę lepiej pracował, ale krótko i wiadomo jak.

Wkurza mnie stan leczenia w Polsce - pierwszy raz mam taką sytuację że potrzebuję pomocy lekarza, gdyby nie kombinowanie i znajomości, czas mógłby mi się wydłużyć do 2 lat, a koszty wynieść nawet około 5 tys. złotych. Przeraża mnie, co ludzie którym