Wpis z mikrobloga

ANIME TYGODNIA

Możecie wierzyć lub nie, ale miałem (jeszcze relatywnie niedawno) mood na szukanie dobrych historii romansowych. Oprócz oglądania tego typu filmów (melodramaty, romanse, komedie romantyczne), szukałem podobnych klimatów również w anime.

Romans jest elementem naszego życia i dobre opowiedzenie takiej właśnie historii to również ważna część wielu opowieści - przykładowo, chociaż wszyscy wiemy, że "Wiedźmin" to fantasy, to relacja między Geraltem a Yennefer jest jednym z najważniejszych motywów w tej powieści - a Sapkowski napisał ją naprawdę dobrze.

Dlatego próbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie - co sprawia, że historia romantyczna jest dobrze napisana?
I w większości przypadków wychodziło mi, że odpowiedzią jest umiejętny dramat.

I taka właśnie jest "Nana" - historia o dwóch znajomych szukających szczęścia w dużym mieście. Jedna z nich - rockowa dziewczyna ze złamanym sercem. Druga - pozytywna "barbie girl" w stylu japońskim.

Dodatkowo, co w anime rzadkie, bardzo dojrzałe podejście do seksu i tematu nagości. Piszę, że to rzadkie, bo w anime albo z tego tematu japończycy się śmieją - wtrącając gagi w animacjach dla młodzieży - albo często idą w bardzo mocne przerysowanie, albo naruszenie tematów tabu, w jeszcze-nie-hentai-ale-prawie-już-tak produkcjach.
Tymczasem "Nana" podchodzi do tematu dojrzale i z wyczuciem. To historia pełna wyczucia, dramatu i takiego subtelnego vibe'u pierwszych dojrzałych związków, stawania na własne nogi w życiu, odnajdywania siebie. Dodatkowo wszystko to w klimacie a'la lata 2000 - kto wtedy dorastał, wie o czym mówię.

Trudno to opisać, przejmujące uczucie nostalgii, czegoś nowego, okraszone light-rockowym klimatem.
W świecie, gdzie wiele produkcji anime łapie widza i zmusza wręcz do oglądania (bo tak bardzo wciągają) "Nana" wyróżnia się delikatnością przekazu, sprawiając, że jest to idealne anime na wieczorny, niezobowiązujący chill. Po paru odcinkach zorientowałem się, że chociaż nie musze oglądać jednego po drugim, nie mogę przestać oglądać tego anime - historii, która nie rozdarła mojego serca, nie spoliczkowała mnie emocjonalnie, ale zawiodła mnie w zupełnie inne miejsce - gdzieś na pogranicze najbardziej nostalgicznych wspomnień z czasu dorastania.

Dlatego właśnie od "Nany" rozpocząłem cykl "Anime tygodnia" i dlatego to właśnie to anime pozostaje na mojej TOP liście nieoczywistych anime - czyli takich, które nie są wielkimi hitami, które znają wszyscy.

Wróćcie po więcej w przyszłym tygodniu i nie zapomnijcie zostawić lajka https://www.facebook.com/MichalStonawskiPisze/

A w komentarzu zostawiam jeden z utworów właśnie z tego anime.

#cedrikpisze #anime #japonia #seriale #popkultura
Cedrik - ANIME TYGODNIA

Możecie wierzyć lub nie, ale miałem (jeszcze relatywnie ni...

źródło: comment_1651508945EGolGMqksi5yJZgZ5Q2d20.gif

Pobierz
  • 9
@JustKebab: Pamiętaj, że to stary tytuł i kto obejrzał, ten obejrzał, ale nowe osoby mają dość małe szanse po niego sięgnąć. Jest długi w porównaniu z tym, co jest teraz standardem, i mało atrakcyjny wizualnie.