Wpis z mikrobloga

Zainstalowałem sobie najnowszego Ubuntu 22.04, który niedawno miał swoją premierę. System zapowiada się świetnie od samego początku. Na początku przywitał mnie żółty ekran monitora z ledwo widoczną zawartością - pewnie jakiś problem ze sterownikami. No ale po zresetowaniu problem ustąpił, więc udajmy, że to nie miało miejsca. Instalacja była dość skomplikowana (jak na dzisiejsze standardy) i mniej zaawansowany użytkownik nie miałby szans sobie z nią sobie poradzić. System chciałem zainstalować na pustym dysku wewnętrznym podłączonym do komputera, ale nie można było go wybrać z listy i musiałem użyć zaanonsowanego sposobu instalacji, w trakcie którego musiałem ręcznie stworzyć partycje. Coś chyba zrobiłem źle, bo przy starcie systemu wyskakiwał błąd o braku partycji swap, no ale system się uruchamiał, więc kij z tym. Oczywiście swap jest bardzo ważny i musiałbym to naprawić ręcznie w przyszłości.

Na początku system chodził w miarę płynnie, ale monitor nie działał w trybie 144 hz, więc postanowiłem to naprawić. Niestety, nie było takiej opcji w ustawieniach. System działał na sterowniku nouveau, który jak wiadomo jest dość słaby i pewnie przez niego nie mogłem wykorzystać pełnego potencjału mojego monitora, więc postanowiłem zainstalować sterownik od nvidia. Zrobiłem to i pojawiła się opcja 144 hz. Niestety, ale sterownik okazał się być jeszcze bardziej #!$%@?, bo po tej operacji system stał się tak zlagowany, że miałem wrażenie jakbym obsługiwał go przez jakieś zdalne połączenie.

Być może wcześniejsze płynne działanie system zawdzięczał protokołowi wayland, a ten niegdyś nie działał z kartami nvidia. Chciałem więc sprawdzić, czy aby na pewno wayland doczekał się wsparcia po wielu latach nadawania newsów, że "od teraz wayland będzie działała na kartach nvidia". Wylogowałem się zatem i przełączyłem na tryb wayland, bo domyślnie był wyłączony. Okazało się, że oczywiście nadal nie działa, a przynajmniej nie domyślnie. Przy okazji Ubuntu dał mi kolejnego plaskacza w ryj, bo nie mogłem się ponownie zalogować na konto, nawet w trybie xorg, Musiałem zrestartować komputer.

Po po ponownym uruchomieniu moje ustawienia ekranów i dźwięku zostały zresetowane. Już na tym etapie chciałem zrezygnować z tego szajsu, bo wiedziałem że na tym się nie będzie dało pracować, no ale chciałem coś tam przetestować. Klikam więc na firefoxa, a ten się uruchamia jakieś 5 sekund, podczas gdy na tym samym komputerze na Windowsie uruchamia się w maksymalnie pół sekundy. Wtf?

Estetyka GNOME w miarę mi się podoba, aczkolwiek paski są trochę za duże, trochę jak na jakieś urządzenia dotykowe. Nie podobał mi się komunikat o tym, że moja myszka ma niski poziom baterii. Fajny bajer, ale powinien być bardziej dyskretny i znikać po pewnym czasie, a nie zmuszać mnie do jego ręcznego skasowania. Najlepiej jakby po prostu

No niestety, ale sytuacja na rynku dystrybucji linuksa jest nadal #!$%@?. Wracam więc na Windowsa, któremu dużo brakuje do doskonałości, ale przynajmniej działa. Jak macie jakąś fajną dystrybucję, która po prostu działa i nie trzeba z nią walczyć na każdym kroku, to podrzućcie - może przetestuję.

#ubuntu #linux #windows
  • 40
@cotidiemorior: Bo dokładnie tak jest. To nie jest żart. I mówię to jako osoba po studiach informatycznych, która na co dzień pracuje na linuksach. System musi być przede wszystkim wspierany przez producentów hardware, a komputery typu desktop i latpopy są w głównej mierze produkowane z myślą o Windowsie (pomijając Apple). To tak jakbyś chciał zainstalować Windowsa na Playstation oczekując, że wszystko będzie git. Instalowanie Linuksa na PC to już pewnego rodzaju
Oczywiście swap jest bardzo ważny i musiałbym to naprawić ręcznie w przyszłości.


@ly000: Nie jest aż taki ważny przy dzisiejszych rozmiarach RAMu, ale no racja, lepiej go mieć niż nie mieć.

Klikam więc na firefoxa, a ten się uruchamia jakieś 5 sekund, podczas gdy na tym samym komputerze na Windowsie uruchamia się w maksymalnie pół sekundy.


@ly000: To snap - Canonical strzela sobie w stopę wtłaczając go na siłę na
@ly000: Nigdy nie instaluję nowej wersji Ubuntu, bo zawsze coś jest zwalone. Można testowo zainstalować którąś tam edycję z numerkiem np 20.04.4, ale nowa zawsze ma coś nie tak, zresztą od dawna wiadomo, że Ubuntu nadaje się, ale na podstawkę do innych systemów, choćby Minta ;)
@not_found: @ly000: Próbujecie używać na sprzęcie który ma szczątkowe wsparcia albo nie ma go wcale. GPU od AMD i nie ma u mnie żadnych problemów. Steam działa z miejsca, dwa monitory nie są problemem, powolne uruchamianie progarmów dotyczy tylko pierwszego ich włączenia.
@ly000: obstawiam, że tylko Linux przygotowany pod konkretny sprzęt przez producenta byłoby bezproblemowy. Mimo wszystko bawi, że spróbowałeś tylko Ubuntu i oceniasz jak jest na "rynku dystrybucji" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ja chętnie sprawdziłbym nowego Deepina na realnym sprzęcie np. I był jakiś drugi jeszcze co stawiał na bycie działającym out of the box.

A poza tym Ubuntu to gówno, tylko Mint

@ly000: U mnie Mint chodzi na Lenovo 700 17ISK z 2016 roku bez zadnego problemu, a Ubuntu nie tykam, bo to przeladowany syf. Wedlug mnie jest najlepszy.
@not_found: Mint wykrywa dwie karty i ustawia jak trzeba z automatu.

Ile razy bylo mowione, ze Linux to tylko nazwa dla wielu rozniacych sie od siebie dystrybucji? Wiele zalezy od konfiguracji sprzetu i jedna z nim pracuje a inna nie.

Coraz bardziej jednak
Próbujecie używać na sprzęcie który ma szczątkowe wsparcia albo nie ma go wcale.


@chciwykrasnolud: uzytkownik koncowy ma W #!$%@? szukanie informacji online czy jego sprzet ma wsparcie, troche wsparcia albo 'ma szczatkowe wsparcie' xD.

System ma sie latwo instalowac i dzialac. Oprocz fanow i kogos kto ogarnia, nikogo nie bedzie interesowalo spedzanie godzin na czytaniu czy u niego/niej na tej jednej z dwoch milionow kombinacji sprzetu beda wystepowac jakies bledy