Wpis z mikrobloga

Chłop chce się pochwalić, bo chłop zaczął się nieco ogarniać.

Co się udało, polepszyło bądź zmieniło na lepsze:

- dwa miesiące abstynencji
- to mój najdłuższy okres abstynencji od jakichś ośmiu lat (nie licząc zamkniętego ośrodka odwykowego)
- o wiele zdrowsza dieta, bez fast foodów, słodyczy, tłustego smażenia
- 7 kilo w dół (82 -> 75 przy wzroście 176). Jeszcze pięć kilo i będzie super.
- wróciła sprawność fizyczna i chęć ruchu
- wraca sprawność umysłowa
- o wiele lepszy sen i dbanie o to, aby trwał minimum 6 godzin
- rozpoczęcie terapii, za dwa tygodnie również grupowej
- poprawa relacji z rodzicami, pomimo różnych historii i zagmatwanych uczuć w końcu zacząłem doceniać ich obecność w moim życiu, pomoc oraz to, że mimo wszystko mnie wspierają, a wiele było chorych akcji.
- utrzymywanie dobrych stosunków z byłą partnerką (nawet lepszych niż gdy byliśmy razem). Czuję do niej przyjacielską miłość, wiem, że już nie wrócimy do siebie, bo nie to nie ma sensu, ale bardzo jej kibicuję, aby znalazła kogoś i się zakochała, a wiem, że tego chce. Staram się też ją namówić, aby porozmawiała z kimś o swoich problemach, nie ma bliskiej przyjaciółki, a przez swoją krzywą rodzinę też jest skrzywiona.
- samo zakończenie tego związku, po którym poczułem ulgę. Nie można starać się kochać na siłę. Poczułem się wolny, wreszcie poczułem samego siebie.
- poznanie przyjaciółki, która rozumie moje problemy, ponieważ sama je przechodziła. Nawet o wiele więcej niż ja, przez straszną rodzinę, choroby psychiczne, śmierci, samobójstwa bliskich. Imponuje mi, że z całych sił pomaga swoim bliskim, że jest taka silna. Mogę się jej zwierzać ze wszystkiego, ona mi się ze wszystkiego zwierza. Gdy się spotykamy, to nie możemy się nagadać, a słowa, historie i przeżycia mimochodem leją się z nas jak z cebra.
- uświadomienie sobie (w dużej mierze dzięki przyjaciółce), że nie potrzebuję kobiety, a co najwyżej mogę chcieć się zakochać. Tego też, że jeszcze nie czas na związek, muszę bardziej poukładać siebie. Również tego, że nikt mnie nie uratuje i nie wyprostuje, jeżeli nie zrobię tego sam.
- lepsze zrozumienie swojego problemu z alkoholem (albo w sumie ogólnie z narkotykami). W ośrodku odwykowym przerobili mnie tak, że jestem po prostu alkoholikiem i wszystkie moje problemy psychiczne również z tego wynikają. Dużo rozmawiałem z terapeutami, chciałem dociec sedna sprawy, ale zostawałem jedynie z odpowiedzią, że to alkohol tak mnie zmienił. Jakoś zapomniałem, że pierwszą próbę s miałem już w gimnazjum, do tego szpital psychiatryczny; że te myśli magiczne gnębiły mnie przez wiele późniejszych lat, tak samo jak depresyjne nastroje, opuszczanie znajomych, wycofanie się z życia społecznego, porzucenie przyjaciół, całkowite zamykanie się i pogrążanie w pustce. Teraz wiem, że to były podwaliny do zażywania czegokolwiek, a gdy przyszło dziecko i ten feralny związek, został alkohol, mj i dla odświeżenia czasem pseudoefedryna, bo po tym dało się funkcjonować od rana. Wtedy alkohol zakorzenił się głęboko w moje problemy.
- o wiele lepszy kontakt z synem. Staram się mu przekazać swoje pasje i rozbudzić w nim wyobraźnie. Czytałem mu do snu Hobbita i pochłonął go całkowicie - do teraz wspomina elementy humorystyczne (jak krasnoludy przychodzą do Bilba; jak Gandalf wymyślił plan, aby Beorn przyjął całą taką hałastrę), a chociażby czytanie z nim przygód w Mrocznej Puszczy było magiczne, jakbyśmy z nimi przemierzali tę ciemnie. Obecnie lecimy Muminki i została nam ostatnia książka. Ponadto spacerujemy przez parki i lasy, poznajemy rośliny (czy to z wiedzy własnej czy z aplikacji na telefon), on ma taką samą jak ja miłość do przyrody. Linią męską również przeszła na niego miłość do zwierząt (mój ojciec w każdej pracy miał gdzieś karmniczek i dbał o ptaki; gdy mieliśmy dom jednorodzinny to hodował papugi i ta hodowla tak się rozrosła, że sklepy zoologiczne oddawały mu młode do odchowania; ja po prostu kocham zwierzęta) i potrafi poświęcić mnóstwo uwagi nawet ślimakom, dżdżownicom, gąsienicom, spotkanie jeża to wielki zachwyt, dokarmianie kur babci to zabawa (ma z kuzynką nawet nazwane kury i koguty), do tego każdego psa nazywa słodziaczkiem i zawsze zaczepi kogoś, kto jest z czworonogiem na spacerze. W lesie był zachwycony dzięciołami, echem, spotkanymi zającem i sarną. Lepiej też mi się z nim rozmawia, rasem rysujemy, gramy w warcaby, statki inne nowsze gry. Kontakt wszedł na wyższy poziom.
- lepsza relacja z synem i spędzanie z nim czasu samemu bądź z moimi rodzicami też działa na mnie terapeutycznie. On jest bardzo otwarty i towarzyski; potrafi do każdego zagadać i zaczepia nawet ludzi. Uczy mnie tego świeżego spojrzenia. Oczywiście jest w tym sporo dziecinnej naiwności, ale ja pomimo blokad i psychicznych problemów, wierzę w ludzi. Pamiętam odcinek House'a, w którym pacjentem był filolog klasyczny - on mniej więcej powiedział, że woli wierzyć w ludzi i czasem się zawieść, niż odrzucić wszystkich.
- powrót do pasji. Ogarnianie zdjęć, aby zrobić inwentaryzację, określić kierunek twórczy, popracować nad techniką i działać w tym, co sprawia mi ogromną przyjemność. Do tego pisanie. Póki co, głównie autobiograficzne i w formie drobnych wpisów, co też widać na wykopie. Dla relaksu również powrót do sporadycznego grania na gitarze klasycznej i zaśpiewania sobie utworów, na których się uczyłem, czyli twórczości świętej pamięci tria Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński. Czasem również rysunek, jako poboczna forma ekspresji tego, co we mnie siedzi.
- udzielanie się na wykopie również uważam za pozytywną akcje. Wiele już dostałem tutaj wartościowych odpowiedzi i zwierzeń, które mi pomagają. Jest to również nieśmiała forma uspołecznienia. Chciałbym znać więcej ludzi z podobnymi problemami i podobną wrażliwością, ponieważ trudno ich znaleźć w swojej okolicy. Wykop jednak uświadomił mnie, że jest nas wielu. To miła świadomość. Nie tyle, że inni też mają źle, ale że nie jestem w tym sam (jak śpiewał Stromae) i że są tacy, którym walka się udaje.

Leki, suplementy i jedzenie (tutaj też, jeżeli ktoś ma ochotę, to proszę o rady).
- wenlafaksyna i pregabalina. Wenlę chcę zmienić na duloksetyne i stosować pregabalinę rozpisaną na cały dzień, ale to za niecałe dwa tygodnie u psychiatry do konsultacji.
- witaminy, warzywa, owoce
- dużo wody, kefir
- kudzu (na pomoc w utrzymywaniu abstynencji)
- na weekendy fenibut, jednak nastrój mam po nim o wiele lepszy.
- codziennie herbata z mięty i pokrzywy

Co sądzicie o suplementowaniu kwasu aminomasłowego, GABA? i jeżeli komuś pomaga to z jakiej firmy bierze.

Co do dalszej pracy, planów etc:
- oczywiście utrzymywanie i rozwijanie tego, co zmieniło się na lepsze.
- wprowadzenie jakiejś aktywności fizycznej. Pewnie zacznę od jogi i powolnego rozruszania organizmu. W sezonie codzienne pływanie na żwirowni.
- to nieco plan dalszy, bo myślę że po utrzymaniu jakiejś cztero-pięciomiesięcznej abstynencji i chociażby miesięcznej stabilności emocjonalnej, kolejne podejście do egzaminu na prawko. Mój cierń w dupie. W sumie w pracy musimy czasem używać wózków (bocznego i czołówki) i bardzo dobrze wychodzi mi operowanie nimi.
- bardziej zaangażowane uspołecznienie. Wiem, że większości ludzi nie chcę znać, ale zdaję sobie sprawę, że ludzie są potrzebni (trochę okropnie to brzmi) oraz z tego, że są tacy, z którymi znajomość jest wartościowa, ale trzeba ich wyłowić.
- głębszy powrót do słuchania muzyki, ponieważ bardzo to zaniedbałem, a to pomaga.
- rozszerzenie zakresu lektur. Od dawna skupiłem się na sci-fi, aby uciec w odległe światy i ważne problemy przed którymi stanie, albo już stoi ludzkość. Nadrobienie kanonu.

Chyba wszystko, tak chciałem się podzielić, bo trochę wsiąknąłem w wykop. W dodatku, jak już się uzewnętrzniam, to można pokazać mordę, a co!

#depresja #feels #chwalesie #alkoholizm #narkotykizawszespoko #abstynencja #pokazmorde #fotografia #lecerdianluxetumbra
Lecerdian - Chłop chce się pochwalić, bo chłop zaczął się nieco ogarniać. 

Co się ...

źródło: comment_16503961193KLVZjrdb1eB9VEF8mfE0G.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
@Lecerdian: Co brałeś poza alkoholem? Strzelam w ciemno, że skoro chcesz sobie coś suplementować przy GABA to nie tylko alkohol ale jakieś inne depresanty wpadały.

No i oczywiście powodzenia :)
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Lecerdian: osoby o ciężkich zaburzeniach lękowych, czyli w lwiej części alkoholicy, wyraźnie lepiej działają na diecie ketogenicznej. Polecam spróbować.
Z herbat korzystne działanie ma raczej tylko czerwona. Pregabalina na stałe to średni pomysł, ma wyraźny zespół abstynencyjny i tolerancyjny.

Gratuluję i życzę dalszych sukcesów!
  • Odpowiedz