Wpis z mikrobloga

Mirki, powiedzcie mi, czemu jesteśmy jakimś tak wyjątkowym, dziwnym narodem, że jak Polakowi ma się już poprawić w życiu to zawsze pojawia się tzw. czynnik

Muszę rozgryźć tajemnicę czynnika. Np. teraz takim czynnikiem, który znów cofnie Polaka w drodze do dobrobytu jest to, że akurat do nas się Ukraińcy zlatują (oczywiście jestem całkowicie za nimi, uważam, że powinno się im pomagać jak tylko da, ale nie oszukujmy się, wpłynie to negatywnie na życie finansowe statystycznego Polaka i takie są fakty, które nie podlegają dyskusji. ). To jest tylko jeden czynnik

Zawsze jest jakiś czynnik jakieś ale, które jest pretekstem do tego, żeby pensja Polaka straciła siłę nabywczą, waluta osłabła, nośniki wartości zdrożały.

Mamy jakieś dziwne szczęście do tych czynników. Odkąd pamiętam pojawiają się jakieś czynniki i pokrętne tłumaczenie

Może mi ktoś wyjaśnić tajemnicę czynnika? Dlaczego zawsze, gdy zaczyna być dobrze to czynnik wyskakuje z kapelusza

#ekonomia #gospodarka #europa #polska #inflacja #zarobki #wojna #ukraina #rosja #inwestycje #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #finanse
  • 14
@taktoto: wojna nie ma nic wspólnego z "#!$%@?ącą inflacją" czy była by wojna czy by jej nie było sytuacja wyglądałaby tak samo. Podziękować Amerykanom za drukowanie "pustych" dolarów :)
@Ynfluencer: Nie ma żadnego czynnika. Jest tylko naturalny cykl koniunkturalny gospodarek, którym politycy-bankierzy próbują sterować (z miernym skutkiem). Na przełomie 2019/202 już widać było kryzys - rosła inflacja a gospodarka zwalniała, przyszedł covid i zadrukowali chwilowo kryzys pieniędzmi. Ale przyczyny nie zniknęły i szambo się wylało na przełomie 2021/2022. Teraz wojna to tylko łatwe wytłumaczenie. W 2008/2010 żadnej wojny nie było, za to #!$%@? jak się patrzy.
Ukraińcy pozytywnie wpływają na gospodarkę. Wykonując pracę na niższych stanowiskach, zwiększają zapotrzebowanie na wyższych stanowiskach. Wydając pieniądze w sklepach, miejscach usługowych itp. dają zarobić innym.

Ostatnio kumplowi który jest przedstawicielem handlowym w branży spożywczej podsumowałem: "Gdyby nie Ukraina to nie miałbyś czego sprzedawać. Sam byś musiał pójść na taśmę.

To nie jest tak że płace by rosły w nieskończoność. Po prostu niektóre firmy wstrzymałyby rozwój lub by się po prostu zamknęły. Sam