Wpis z mikrobloga

Przeraża mnie myśl że człowiek nie jest sam sobie w stanie pomóc, zresztą żadne stworzenie nie jest.
Jak moja suczka umarła to pamiętam że jeszcze o 4 rano chodziłem po domu i szedłem wyrzucić śmieci z kolacji, pogłaskałem suczkę i psa po pyszczkach i poszedłem spać. Rano kiedy się obudziłem jakoś o 9 moja suczka leżała sztywna i początkowo się nie zorientowałem że coś jest nie tak.

Być może gdybym jakimś cudem wiedział że ona umiera mógłbym jej pomóc zrobić jakąś resuscytację, choćby próbować i to jest właśnie to co mnie przeraża. Jestem młody ale to nie jest wykluczone że przestanie mi bić serce i co wtedy? Tylko dlatego że nikt nie będzie mi mógł pomóc bo nikogo dookoła mnie nie będzie umrę jak moja suczka? Choć uczciwie musze dodać że sunia miała już kilkanaście lat cierpiała na ślepotę i głuchotę i miałem ją od szczeniaczka jak sam byłem dzieckiem.
Mimo wszystko dzień wcześniej jeszcze zrobiłem z nią długi spacer i jak zwykle ledwo dawała radę ale zrobiła to dostała nagrodę pogłaskałem ją porządnie. Tak samo może się stać ze mną, wykonam trening dobrze spędzę czas, dobrze się odżywię, zadbam o swój wygląd i kondycję a na koniec dnia z zaskoczenia kostucha założy mi nelsona.

#przemyslenia
  • 3