Wpis z mikrobloga

#slubodpierwszegowejrzenia
Koleś chce robić dzieciaka dziewczynie, którą zna tydzień i na stwierdzenie, że mieszkać można w połowie drogi od siebie wyraża kategoryczny sprzeciw bo dziadkowie…. ;) to jest jakaś tragikomedia.

Lublin(Dorota) - fajne miasto - dwa lata tam spędziłem - tętniące życiem miasto studenckie, piękne stare miasto, mnóstwo miejsc gdzie można pójść; nie mówiąc już o tym co jest w okolicach. Pewnie z robotą nie jest jakoś różowo więc migracja wydaje się opcją do rozważenia.

Zdunska Wola (Piotr) - byłem 3 razy, była różowa pochodziła z tego miasta - smutne małe miasteczko gdzie nic nie ma, raczej ciężko o perspektywy; dobrze że mają Łódź niedaleko - chyba jedyny plus.

Lepszym wyborem wydaje się z tych dwóch miast - Lublin, ewentualnie spotkanie się po środku w Warszawie, ewentualnie Łódź lub gdziekolwiek; ale raczej mu nie przetłumaczy Dorotka :) bo dziadkowie (ʘʘ)
  • 25
@natlly22: Wiadomo, że dziadkowie czy ogólnie rodzina na miejscu przy dziecku to nieoceniona pomoc; ale życie różnie się układa; sam dla różowej przeniosłem się 400km i rodzinę to widzę kilka razy w roku, no ale co zrobić:) oprócz dziecka to masz jeszcze życie - gdzieś trzeba pracować i znaleźć sobie jakąś przestrzeń - ona na pewno się do zdunskiej woli nie przeprowadzi; a niekoniecznie musi chcieć mieszkać w Lublinie; już widzę
@miki4ever: Nie powiedział tak, aczkolwiek moim zdaniem tak myśli :) w polowie absolutnie nie, u niej do rozważenia ale na nie ;) aczkolwiek w jego głowie nie siedzę.
@natlly22
Do Łodzi od niego jest rzut beretem, do warszawy tez w miarę blisko i od niego i od niej - więc generalnie nie wiem o co typowi chodzi z tymi dziadkami których raz na rok dziecko zobaczy.
@DildoShwaggins: Tez mialam po tygodniu wstepnie omowiony temat dzieci i miejscowosci, w ktorej bedziemy mieszkac, ale to bylo na zasadzie jest chemia, pasujwmy do siebie, wiec wykluczmy wszelkie powazne punkty sporne, zeby w razie czego nie skonczyc za dwa lata z polamanymi sercami. Tak ze ja takie rozmowy i ustalenia rozumiem, ale po pierwsze musi to miec znamiona luznej wymiany wizji, nie narzucania komus swojej, po drugie tak naprawde niezgodnosc w
@zjem_twoj_bigos: Tak. Ja też rozumiem takie rozmowy na początku związku, jak się ma 29 i 34 lata, bo nikt nie chce tracić czasu, i serca na związek, który nie będzie dążył do wspólnych celów (tutaj rodzina, dzieci). Tylko ta dziewczynka nawet siebie nie zna i nie rozumie, że ktoś jest zdecydowany na jakąś wizję przyszłości (co jest w sumie spoko, bo jej nie zwodzi latami i wprost mówi, co chce). Myślę,
@zjem_twoj_bigos: Po tym, co się działo na tagu myslalam, że to się inaczej odbyło, ale typ w sumie miał coś sensownego do powodzenia na tych setkach i widać, że powaznie podchodzi do relacji, i faktycznie chce coś budować, a ta księżniczka myśli, że tupnie nogą - jak tacie - i będzie nowe mieszkanie w obcym mieście. Poza tym, ja jej nie widzę w roli matki, bo sama jest potężnym dzieciuchem i