Wpis z mikrobloga

@Soothsayer: ale nie żyjesz uwiązany w jednym miejscu, możesz sobie zrobić 'gap year' w pracy - co jest dla mnie definicją wolnego życia, nie martwisz się co jeśli cię zwolnią/podupadniesz na zdrowiu itp. Gdybym nie mogła kupić za gotówkę, albo z krótkim kredytem na kilka lat, to pewnie bym nigdy nie kupiła niczego.
Życie to nie tylko praca i posiadanie. Smutno patrzeć jak ludzie żyją wg skryptu.
ale nie żyjesz uwiązany w jednym miejscu


@factoryoffaith_: dla jednych to uwiązanie w jednym miejscu, a dla innych spokojna stabilność.

co jest dla mnie definicją wolnego życia, nie martwisz się co jeśli cię zwolnią/podupadniesz na zdrowiu itp.


@factoryoffaith_: jeśli cię zwolnią albo podupadniesz na zdrowiu to jesteś w dupie niezależnie o od tego czy jesteś zakredytowany czy na wynajmie z tym, że prawdopodobieństwo rośnie wraz z wiekiem, a jak podupadniesz
@Bumelante: można to robić na różne sposoby, wedle możliwości. Mój budżet się mocno zmienił od początku podróżowania, ale nawet na biedapocząktu bym tego nie zamieniła na nic innego. Można tak żyć, na podobnym poziomie co w PL w każdym budżecie. Oczywiście nie będziesz miał domku w lipcu nad samym oceanem w Hiszpanii, ale na takich Bałkanach poza ścisłym sezonem już bardzo łatwo.

@masterix: to można sobie przerobić samochód na kampera.
no z kredytem to średni spokój właśnie... Jak podupadnę, a nie mam kredytu to jestem w lepszej sytuacji niż z kredytem.


@factoryoffaith_: tracisz pracę i nie jesteś w stanie pokryć swoich zobowiązań = lądujesz na bruku w jednym i drugim przypadku.

Możesz też nie dożyć momentu, kiedy coś będzie już twoje. A to by było hipersmutne.


@factoryoffaith_: możesz, ale czy to znaczy żeby żyć tak jakby jutra miało nie być?
@factoryoffaith_: wiesz że istnieje coś takiego jak wakacje od kredytu? Wystarczy dogadać z bankiem i przez rok nic nie płacisz (oczywiście wydłuży to ogólny czas kredytu). Możesz też sprzedać mieszkanie po paru latach (zwykle z zyskiem) i wyjechać na rok, potem kupić mieszkanie gdzieś indziej. Nie ma kompletnie żadnych atutów wynajmu nad posiadaniem
@Soothsayer: ale w pierwszym przypadku przynajmniej pokorzystałam z życia, jest jakieś spełnienie, a nie tylko poczucie straty.

możesz, ale czy to znaczy żeby żyć tak jakby jutra miało nie być? Raczej nikt normalny nie zakłada scenariusza, że po 40 umiera i mieszkanie i tak mu się nie przyda.

Nie, to znaczy że ludzie za bardzo się przywiązują do pozornie stałych rzeczy. Syndrom sztokholmski co do utartego szlaku w życiu. Poza tym