Wpis z mikrobloga

3 dni ganiałem na trasie Warszawa - Korczowa - Warszawa.

W tym czasie poznałem wspaniałych żołnierzy, strażaków, wolontariuszy i wolontariuszki w hali w młynach.

Robią niesamowitą robotę, ciężko opisać uczucie jak gonisz drugi tysiąc w ciągu 24h a na miejscu spotykasz chłopaka który był tam 15 godzin wcześniej i pomagał ludziom szukać transportu i tłumaczyć z ukraińskiego - a jak się później okazuje jest tam więcej niż 38h non stop - ile dokładnie? Sam nie był w stanie powiedzieć.

W ciągu tych 3 dni, przywiozłem Matkę z dwójką synów do ich siostry w Warszawie. Matkę, babkę, córkę i syna tez do siostry w Warszawie (co ciekawe zajmującą się zbieraniem materiałów prosto na front)
Oraz dwie dziewczyny których los splótł się w w dwudniowym transporcie do Polski i matkę z córką która chwilowo rozdzieliła się z starszą córką a ostatecznie wylądowała u przemiłych starszych ludzi - również w Warszawie.

Ilość emocji, historii i całego tego zwariowanego czasu jest ciężka do opisania tak na szybko..

Po wszystkich jeździłem w ciemno, nie żałuję ani minuty swojego czasu który poświęciłem, ani pieniędzy które wlałem w zbiornik paliwa.

Jedni z dziećmi stali wiele godzin w mrozie na przejściach inni z Lwowa do mojego auta trafili w 2h.

I TAK, jest dużo czarnych, mulatów i innych - ale #!$%@? mnie to boli, nie zwracam na nich uwagi, jestem tam pomóc matkom i dzieciom uciekającym przed wojną. Nie pochwalam wyciągania tego na pierwszy plan, bo przez to ludzie którzy może i by pomogli to się wahają albo rezygnują - bo czarna zaraza na POLSKIEJ ŚWIĘTEJ ZIEMI TO NIE.

Początkowo myślałem że pojadę raz, zrobię co trzeba i mi to ukoi nerwy i sumienie ze sobie siedzę w domu z dziećmi a tam ktoś marznie i czeka na transport. Ale po pierwszym razie wojna nie była już "czymś" "gdzieś tam" .
Od tego dnia miała twarz dwójki chłopców w wieku moich synów którzy biegają po hali a ich mamę uspokaja wolontariusz. Ludzie tacy jak ja i moja rodzina..

Po trzech rundach czuję że dzisiaj zasnę spokojnie. Jutro odpocznę, zostanę z rodziną, nie pojadę.

Ale w głębi duszy wiem że będzie mi ciężko usiedzieć no i w czwartek... W czwartek los przydzieli mi kolejne spotkanie ludźmi ich tragediami uczuciami, pytaniami
I zostanie to we mnie do ostatnich dni.

Pozdrawiam serdecznie. Z wyrazami szacunku - zwykły mirek, taki jak wy i oni.

#wojna #ukraina #rosja #uchodzcy
  • 18
@JakNicOko: planuję w weekend pojechać na granicę, zawieźć zaopatrzenie (o ile jest potrzebne) i pomóc z transportem. Masz może namiary, z jaką organizacją się kontaktować?
Ukraińcy sami namierzyli miejsca, w których śpią, a Ty tylko ich zawiozłeś, czy pomagałeś im w znalezieniu noclegu? Jeżeli pomagałeś, to jak to wyglądało, gdzie szukałeś?
@wrobel7: w młynach jest hala pod adresem Młyny 90. Tam przywożą ludzi prosto z granicy. Zawsze jadę w ciemno, idę do informacji i mówię ile miejsc i gdzie i w pół godziny max się ktoś znajduje. Rzeczy już nie zbierali ostatnie dwa dni bo pełne magazyny.
bo czarna zaraza na POLSKIEJ ŚWIĘTEJ ZIEMI TO NIE


@JakNicOko: Czekaj, mam nadzieję że to sarkazm a nie przykład obrzydliwego rasizmu, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem.