Wpis z mikrobloga

Jak wielką ironią losu jest fakt, że zawodowy komik wykazuje tak doskonałe umiejętności przywódcze w tak trudnym czasie, jakim jest wojna (nie wspominając o kontraście względem polityków innych, silniejszych państw i ich postawy). Żelenski znajduje w sytuacji, w której cokolwiek by nie powiedział, czy to pod kątem wewnętrzny, czy na polu międzynarodowym, nie będzie miało właściwie żadnego znaczenia, bo czym są słowa wobec rozlewu krwi. Niemniej, to co robi, a przede wszystkim, to co mówi powinno wzbudzać ogromne uznanie.

Imponuje mi, że umiejętnie wbija szpilki w skóry zachodnich przywódców. Pomóc, nie pomogą, bo taki już jest ten hipokrytyczny świat, ale ogólne wrażenie i refleksje na przyszłość mogą pozostać na dłużej, pomijając patetycznie brzmiącą ocenę z punktu widzenia historii.

Żelenski jeszcze lepiej wypada, jako przywódca, w kontakcie ze swoim narodem. Zachowuje spokój, nie epatuje dramatyzmem, utwierdzając - w mojej ocenie - w wiarygodnym stopniu o kontroli nad sytuacją (powiedzmy, że obiektywnie mocno względnej), dodając wiary Ukraińcom. Co ważne, buduje morale i motywuje do działania bez chaotycznego: "hurr, durr Husaria!!! NA NICH".

Ogromny szacunek dla tego Pana. A pozostałej reszcie panów i pań "dyplomatów" - wiadomo co, wiadomo w co.
#wojna #ukraina
źródło: comment_1645792526XDHd50mZUBZPMvtBTFuNP7.jpg
  • 6