Aktywne Wpisy
MakaronowyStwor +64
Tak się zastanawiam czemu baby dużo rzadziej wpuszczają kogoś w #samochody .
Są nieuprzejme czy po prostu nie ogarniają co się dzieje?
#motoryzacja
Są nieuprzejme czy po prostu nie ogarniają co się dzieje?
#motoryzacja
Vaclav +38
Ważna sprawa. Nie jakieś tam zboża, podpaski, zaimki.
Broń. Wróg u bram, 'ciekawe' czasy, więc polaryzacja może być jedna. Pro Polska i Pro Rosyjska. Jesteśmy goli, nadzy. Która partia w tej sytuacji wykazuje stanowisko w 100% korzystne dla Polski?
Konfederacja. Tylko. Fakt, nie opinia.
#bron #bronpalna #konfederacja #polityka
Broń. Wróg u bram, 'ciekawe' czasy, więc polaryzacja może być jedna. Pro Polska i Pro Rosyjska. Jesteśmy goli, nadzy. Która partia w tej sytuacji wykazuje stanowisko w 100% korzystne dla Polski?
Konfederacja. Tylko. Fakt, nie opinia.
#bron #bronpalna #konfederacja #polityka
Moje dziecko chodzi do pierwszej klasy podstawówki. Na początku roku szkolnego, nauczycielka poprosiła dzieci, żeby na następny dzień przyniosły jesienne liście. Nic trudnego biorąc pod uwagę fakt, że jest jesień, a wkoło szkoły pełno drzew rośnie, prawda? No, okazuje się, że nie. Niektóre dzieci zapomniały powiedzieć rodzicom o liściach, niektóre zbierały je rano przed lekcjami.
Rodzice zrobili raban w szkole:
- hurr durr, jak można z dnia na dzień wymagać znalezienia czegoś w lesie?!
- my pracujemy i nie mamy czasu nagle wychodzić i szukać liści
- ja wracam do domu o 20, wychodzę o 6 rano i nie będę po nocach zbierać liści, bo się kobiecie zachciało!
- przecież mieszkamy w mieście, więc trzeba pojechać na wieś, żeby znaleźć czyste liście!
Ja tylko walnąłem facepalma, bo wychowałem się na wsi i tam zbieraliśmy te #!$%@? liście nawet, jak nikt ich nie chciał. Nie było problemu, żeby w każdej chwili wyjść z domu i sobie je pozbierać.
No, ale nauczycielka (która później okazało się, że pierwszy raz dostała wychowawstwo pierwszej klasy) poszła na rękę zapracowanym i sfrustrowanym rodzicom. Obiecała informować rodziców z wyprzedzeniem o takich akcjach. Korzystamy z #!$%@? e-dziennika, więc teraz dostaję każdego dnia wiadomości, że pani przypomina po raz siódmy w tym tygodniu, że za dwa tygodnie jest np. konkurs matematyczny.
Ale to jest #!$%@?. Ostatnio przez tydzień dostawaliśmy wiadomość, że dzieci muszą w poniedziałek zabrać karton po butach, nożyczki, klej i wycinanki. Będą robić makietę wymarzonego pokoju. Wieczorem odkurzyłem jakiś stary kartonik i rano pomogłem dziecku zabrać go do szkoły.
...
Dziecko wraca smutne ze szkoły. O co chodzi? Okazuje się, że tylko garstka dzieci robiła pokój od podstaw. Większość miała już gotowe makiety i tylko je malowały farbkami. Pokój mojego dziecka na tle reszty, cyt.: " był brzydki, bo im rodzice zrobili pokoje wcześniej w domu". Ale jak to im zrobili? zapytałem. Powycinali równo okna i drzwi, poskładali meble z tektury i przykleili. Ale skąd wiesz, że to rodzice im zrobili? Bo dzieci się tym chwaliły na lekcji.
I tak cały proces twórczy, czy też nauka przez podpatrywanie innych podczas pracy zostały umiejętnie stłamszone przez nadopiekuńczych rodziców. Mój dzieciak był podjarany na to, bo uwielbia różne prace techniczne, ale po powrocie stwierdził, że nie chce go robić, bo i tak będzie brzydki. Długo mi zajęło wytłumaczyć dziecku, że nie ma co porównywać pracy czyjegoś rodzica do swojej.
Wieczorem przyszła wiadomość od nauczycielki:
poniewaz większość dzieci przyniosła gotowe pokoje, nie będziemy kontynuować pracy na następnych zajęciach. Poproszę pozostałe dzieci o dokończenie projektu w domu.
Oczywiście wielu osobom się to nie spodobało, ale pani nie dała się ugiąć (。◕‿‿◕。)
Dziecko rzuca np. krzesłem w koleżankę. Matka wezwana do szkoły stwierdza, że a) to wina szkoły b) problem ma właściwie szkoła a nie rodzice
Komentarz usunięty przez autora
rodzic ma coś zrobić z dzieckiem - źle.
rodzic ma czegoś nie robić z dzieckiem - też źle.
A już patologią są grupy rodziców w komunikatorach. 99% to bezsensowne #!$%@? i narzekanie na szkołę i innych rodziców.
@kaef_v2: dokładnie. #!$%@? to juz, wypisałem się z tych komunikatorów, bo większość rodziców ( przeważnie madek) to roszczeniowe ameby spod mopsu i cwierćmozgi
@kaef_v2: na Twoim miejscu zrobiłbym całe #!$%@? San Francisco z kartonu i zawiózł je do szkoły na wywiadówkę, mówiąc, że "młody przygotował ten projekcik z pudełka po butach, o którym była mowa i proszę to zabrać ode mnie, bo ja nie mam miejsca w domu na takie rzeczy" ( ͡
Jakbym był nauczycielem to bym na tym edzienniku napisał, że dzieci miały przynieść materiały, a nie gotowe prace i jeżeli rodzice chcą swoje umiejętności plastyczne podreperować, to zorganizuje takie zajęcia z wycinanek tylko dla rodziców. Jeżeli sytuacja się powtórzy to dziecko, które przyniesie gotową pracę, dostanie materiały i zacznie od zera.
Jakby ktoś tam pisał w tym dzienniku, to bym napisał, żeby skleił/skleiła #!$%@?ę. Pewnie wtedy straciłbym tez