Wpis z mikrobloga

@nielubiekalafiora: Może nie do końca podobna sytuacja, ale kiedyś zadzwoniłem na policje, że stoi samochód z kluczykami w drzwiach. Przyjechali dość sprawnie, zabezpieczyli samochód, zabrali kluczyki i zostawili kartkę dla właściciela, by zgłosił się na komisariat po kluczyki. Jakby chcieli to pewnie i w tej sytuacji byliby w stanie coś zrobić - chociażby spróbować skontaktować się z właścicielem - a da się to zrobić.
@animagani: policja nie była w stanie przyjechać w przeciągu godziny do aut na parkingu z których dwójka frajerów wycinała katy, dopiero z sąsiadami przegoniło się bydło.()
@nielubiekalafiora: Dokładniej rzecz biorąc, to odkręcone wszystkie koła. I to może być już przesłanką, że jednak coś jest nie tak. Dawno, dawno temu, zdarzyła mi się sytuacja, że policjanci zapukali do dziadków, którzy byli właścicielem samochodu, a ja nim jeździłem (będąc w mieście jakieś 300km od nich). Próbowali się skontaktować z użytkownikiem tego samochodu. Całość zajęła im jakieś 3 godziny, włączając przepływy między komisariatami w różnych miastach. W skrócie, jakby chcieli