Wpis z mikrobloga

Urodziłem się w Stanach Zjednoczonych, rodzice pochodzą z Polski. W latach 2016-2019 mieszkaliśmy przez chwilę z rodzicami w Polsce, z tego rok (ostatni) w Warszawie u mojej cioci na Żoliborzu. Ciocia miała 3-letnią córkę (moją kuzynkę) i tak się jakoś złożyło, że często się nią zajmowałem. Miała to być niby szkoła języka dla mnie (dzieciak oczywiście mówił tylko po polsku), tak naprawdę oczywiście znaleźli sobie darmową nianię.

Pewnego razu dostałem zadanie zabrania kuzynki do fryzjera. No to siedzę w poczekalni (salon nie jakiś mega biedny, ciocia miała kasę, ale też nie jakaś ultra wysoka półka) i nagle do tej samej poczekalni wchodzi Jarosław Kaczyński :D Przed wyjazdem do Polski myślałem, że nic ciekawego mnie nie spotka, to była pierwsza taka sytuacja po prawie 3 latach tam spędzonych. Cholernie się zestresowałem, oczywiście instynktownie najchętniej bym do niego od razu podbił i zaczął sobie robić z nim zdjęcia i tak dalej, ale scykałem / nie chciałem być nachalny, więc po prostu na niego nerwowo zerkałem co 2 sekundy, a on po prostu siedział i czytał Gazetę Polską. Po jakimś czasie moja kuzynka zaczęła płakać - próbowałem ją za wszelką cenę uspokoić, żeby nie zrobiła mi siary przy prezesie, ale ta ryczała i ryczała. Okazało się, że w tym samym miejscu był także sam Donald Tusk, krzyczał "Für Deutschland" tak jak to pokazują w jedynej obiektywnej telewizji w Polsce(tak przynajmniej mówi mój wujek, lokalny działacz rządzącej partii), stąd płacz kuzynki.

I nagle Jarosław Kaczyński wstał i do niej podszedł. Delikatnie ją pogłaskał i zapytał co jest nie tak. Ja powiedziałem, że prawdopodobnie jest głodna czy coś. No więc Jarosław Kaczyński odłożył Gazetę Polską, wziął na ręce moją kuzynkę a mi wręczył 500 złotych. Zajebiście sympatyczny facet.
#tusk #kaczynski #pasta #heheszki #bekazpisu #furdeustchland