Wpis z mikrobloga

@SOIOWER: a bierzesz pod uwagę to, że w razie rozstania powie, że masz ja spłacić w połowie od obecnej wartości mieszkania? Bo może się okazać, że cena mieszkania wzrośnie 30-50% i nie będzie Cię również na to stać. Znam parę, która dzięki temu meczy się już 3ci rok, mimo że nie chcą być ze sobą. Wartość mieszkania wzrosła z nieco ponad 200k do prawie 400 i są w pacie, bo żadne
@blackcurr4nt: dlatego to co się planuje, a to co faktycznie się później dzieje weryfikuje po prostu życie, nie chce się martwić co by było gdyby, póki co żyjemy razem i mamy się dobrze :)
@MisiekPrzerwa:
Jak Cię stać to sam a jak nie to weźcie kredyt razem i tyle. Wspólny kredyt, wkład własny tez każdy swój co tez jest zapisane w akcie i tyle.

Jeśli byście sie rozstawali to mieszkanie można sprzedać a kredyt spłacić. Wkład własny rozliczyć a nadwyżkę.

Nie ma co dramatyzować tylko robić tak żeby było wygodnie i sprawiedliwie.
@MisiekPrzerwa: nie bierze się kredytu z różową w tych czasach, bierz na siebie, kobieta jak chce to niech się dorzuca, jak Ci nie ufa, to strzel jej focha, a jak się kochacie, to niech Ci spisze umowę pożyczki tej kasy, którą ma dorzucić i tyle - uwierz mi, nie baw się w takie rzeczy teraz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@absoladoo:

Jeśli jesteście małżeństwem to wspólne konto i z niego opłacacie wszystko.

Przecież to nie odpowiada na pytanie OPa tylko przesuwa problem. Nadal pozostaje to samo pytanie - kto ile na to wspólne konto na wrzucać.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@MisiekPrzerwa: używacie czegoś na równi, w tym przypadku mieszkania, to płacicie po równo. Nie ma znaczenia, że któreś mniej zarabia, niech płaci za to z czego korzysta. Jak nie stać to nie kupować ¯_(ツ)_/¯

@hu-nows: to się nie sprawdza przy większej dysproporcji zarobków.
Albo jeden z partnerów musi zaniżyć standard życia aby się dostosować. Albo drugi z parametrów, po opłaceniu kosztów zamieszkania, zostaje z niczym i nawet nie ma na