Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Piszę z anonima, ponieważ nie chcę tego robić ze swojego konta, żeby potem nie kręcono ze mnie beki ( ͡° ͜ʖ ͡°). Od razu chcę zaznaczyć, że ta historia to absolutnie nie jest pasta (niestety). Będzie trochę przerażająco, trochę żałośnie, trochę śmiesznie. A więc do rzeczy

Od kiedy pamiętam, mój tata był osobą bardzo wrażliwą na krzywdy innych. Dotyczyło to zarówno ludzi, jak i zwierząt. Sam w życiu miał wiele, mimo to zawsze uważał się za skromnego, czasem wręcz za biedaka. Nie wiem dlaczego, bo zawsze mu się dobrze lub bardzo powodziło. Zawsze kupował najtaniej dla siebie (dla innych kupował to co chcieli), nie interesowały go ani trochę rzeczy materialne. Gdyby mama w domu nie trzymała ręki nad remontami, to może od lat 90 by nic nie zmieniał XD Zaczepiający go na ulicy żul mógł być pewny tego, że dostanie jakieś pieniądze, bo ojciec jednak serce miękkie, to dawał. Niezależnie na co. Mieszkałem z nimi w naprawdę dużym domu rodzinnym. Na dole my, na górze dziadkowie. Z biegiem czasu Panowie żule zaczęli przychodzić i dzwonić nam dzwonkiem do drzwi, bo wiedzieli, że ojciec im da jakieś pieniądze XD Dodam, że wychowywałem się w średniej wielkości mieście (a raczej średnio-małym), a Tata był wykształcony, miał/ma prestiżowy zawód (Dzwoni Papuga).

Niestety te żule to jest pół biedy. Ojciec ma świra na punkcie pomocy zwierzętom. W naszym domu owszem - były zwierzęta. Pies, kot są do dzisiaj i są już kilkanaście lat, nie o to chodzi, ich traktujemy jak członków rodziny. Tata miał obsesję na punkcie pomagania zwierzętom na siłę. Mamy sporą piwnicę, kiedyś było tam mieszkanie (to stary dom). I ojciec od kiedy pamiętam trzymał tam koty XD To wszystko z przerwami, bo oczywiście koty były regularnie potrącane przez jadące samochody. Stary ma jakiegoś hopla. Co kilka lat pojawiały się nowe. Niestety te koty nie były nauczone robienia do kuwety. Latały po dworze, na wieczór ojciec je karmił i zamykał w piwnicy na noc "żeby poszły spać" XD Jak nasrały w środku, to pół biedy, ale jak naszczały...No właśnie. Ojciec ma upośledzony węch po urazie za dzieciaka i generalnie on tego nie czuje. Zimą trzymał te koty nawet w dzień. Co jest najzabawniejsze - Jak były półdzikie, to je wabił karmą i zaganiał do tej piwnicy XDDD Od razu dodam, że jakiekolwiek zapachy w piwnicy nie mają wpływu na nasz dom. Ten dom ma dziwną konstrukcję. Wejście do domu (mieszkania taty i dziadków) jest z jednej strony, do piwnicy wchodzi się z tyłu domu, z ogrodu, a ogród duży, obok też domki jednorodzinne, więc dzikich kotów sporo. Tak więc jeśli ktoś nie chodził do piwnicy, to nie czuł.

Pamiętam taką akcję, jak 15 lat temu Ojciec miał nowe pokolenie kotów (Były zawsze po 3-4 koty, które zdychały i kilka lat potem kolejne 3 jakieś i tak w sumie z 5 generacji pamiętam, od dziecka do studiów, bo potem wyjechałem w świat). Zaprosiłem kolegów na sylwestra, byliśmy jeszcze małolatami. Wyszliśmy strzelać petardami i ktoś tam otworzył te drzwi i 2 koty uciekły XD Starego opanował gniew Sułtana. Zaczął się na wszystkich drzeć i gonić te koty po podwórku, żeby je zagonić z powrotem do piwnicy XDDD No wstyd przed wszystkimi, ale na szczęście wkręciłem kolegom, że mój tata te dwa koty wziął z ulicy bardzo schorowane i one są teraz leczone i nie mogą wychodzić, a potem je wypuścimy. I tak naprawdę to jeszcze nic. Kiedyś mój tata poszedł na spacer gdzieś nad rzękę i przy lesie widział, jak Straż Miejska ciągnie do wozu ranne Jenoty (może się pogryzły). No i mój tata podchmielony po 2-3 piwach zaczął ich prosić, żeby je zostawili, bo one cierpią i on nawet od piwnicy by je wziął, podkarmił i wypuścił XD

Teraz przyjechałem po jakimś czasie do mojej rodziny. Kilka ładnych lat był spokój. Zapachy uciekły, piwnica była wysprzątana, odmalowana. Przyjeżdżam i co się dowiaduje? Że są 2 koty w piwnicy XD Zaczęła przychodzić jakaś młoda kotka ze swoim małym i ojciec je karmił, karmił, aż je osowoił i potem jakoś je złapał i tam zamknął. Wypuszcza je na dzień, na noc one przychodzą już same, karmi je w tej piwnicy i zamyka. Matka już załamuje ręce, ja #!$%@? niemiłosierny, ale stary to jakby aspergera miał, kompletnie nic nie dociera i ciągle uparty przy swoim. Mówi o nich "nasze koty" .Jego argumentacja to jest logika 10 letniego dziecka "no i poszły sobie spać, mają ciepełko, najedzone są" XDDDDD To nic, że szczają po ścianach, które ja jako student odmalowywałem z kolegami i sprzątałem tam z 2 tygodnie, a kilka lat zajęło, zanim ta piwnica pachniała już tylko delikatną wilgocią i niczym więcej. Teraz dalej są koty, on dalej nie rozumie, znowu zaczęło capić. Ja myślę, że w ciągu mojego życia to spokojnie 20 kotów już tam było, czyli kilka "kocich rodzin", bo najwięcej to aż 4 (raz się okociła i ojciec je zostawił). Co jest najlepsze? Że czasem jak te kotki się kociły, to on niestety jeździł uśpić te małe, bo co miał zrobić. A jak nie uśpił, to chwalił się, że "ma zamówienie" i hodował te koty tak długo, aż je wydał gdzieś na wieś do znajomych. Sterylizacja? A po co to komu. Nasza kotka domowa (czyścioch) była sterylizowana, bo moja mama ją zawiozła. Tak samo jak pies kastrowany był z inicjatywy mojej mamy. Ojciec nic nie umie załatwić. Bo on nie wie co, nie wie jak, nie poradził sobie.

Zastanawiam się - Czy to są jakieś zaburzenia? Albo sposób radzenia sobie z jakimiś traumami? Naprawdę nie kumam. Jeszcze kiedyś pamiętam sytuację, wtedy jak nie było kotów, jak jakiś "były sąsiad znajomego" stał się bezdomnym i matka ojca prawie rozszarpała, bo ten ją spytał, czy może mu noclegi w piwnicy zaproponować XD Matka z nim już tyle lat, że się z tymi dziwactwami oswoiła. Dziwactwa zaczęły przybierać na silę z wiekiem. Jak był jeszcze młody i pełen wigoru, to taki nie był, ale na starość zmiękła mu faja, zmienił się, zdziwaczał. I żeby nie było - nie zachorował na głowę. Tak naprawdę poza kilkoma dziwactwami to jest normalny gość.

#zalesie #rodzina #takbylo

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61b30d221a841e000b7da080
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 5
Ogólnie to czytając to wylałem sok na klawiaturę, bo co chwilę nie mogłem usiedzieć ze śmiechu xD Powiem tak, możliwe że jest tak jak mówisz, że twój stary ma jakieś zaburzenia... Próbowałeś z nim kiedyś porozmawiać? Jak wyglądało jego dzieciństwo, jak było w domu ?