Wpis z mikrobloga

Jak będzie przyszłość społeczeństw zachodnich?

Jeśli ilość Przegrywów i Juleczek jacy w różnych krajach mają różne nazwy będzie się zwiększać, jeśli procesy postępującej atomizacji, osamotnienia i wyobcowania będą postępować, to jaka przyszłość czeka nasz kawałek świata?

W moich przewidywaniach starałem się być obiektywny na tyle na ile byłem w stanie, nie jest jednak możliwe całkowicie odciąć się od swoich przekonań czy doświadczeń. Podjąłem jednak realny trud, aby przynajmniej częściowego zbliżenia się do obiektywności, co znając życie i tak czyni mnie jednym z bardziej obiektywnych Mireczków w naszym spolaryzowano/fanatycznym świecie, w jakim nie liczy się prawda, a liczy się jedynie to aby moje było na wierzchu.
( ͡° ʖ̯ ͡°)

"Przegryw" jako taki jest pewnym zjawiskiem społecznym jaki istniał od zawsze, z różnym mniejszym lub większym natężeniem. Próbując rozmawiać z ludźmi niezainteresowanymi tematem przegrywu, wykluczenia lub osamotnienia dość często podnoszony jest ten właśnie argument, że tego typu grupy "wykluczone" ze społeczeństwa były zawsze, a co za tym idzie nie warto się nad tym głębiej pochylać. Jest to jednak powierzchowna obserwacja bazująca w ogromnej części na historycznym doświadczeniu jakie nie ma odniesienia do współczesności.

Internet i media społecznościowe zmieniły nasz świat tak bardzo, że wiele intuicyjnych przekonań jakie jeszcze w 2010 roku miały by rację bytu, obecnie są już nieaktualne. Co przez to rozumiem? W grupę jaką można nazwać "przegrywami" lub dumerami, jaka do nie tak dawna stanowiła wąską klasę ludzi z problemami, obecnie szeroką ławą wlewa się ogromna ilość przeciętnych mężczyzn jaka jeszcze kilkanaście lat temu (!!!) założyła by rodziny i prowadziła normicki tryb życia.

Za ten proces odpowiadają oczywiście kobiety, a konkretniej wybory jakich dokonują. W tym miejscu wielu mężczyzn często zaczyna obwiniać płeć piękną o wiele rzeczy w sposób bardzo emocjonalny lub prześmiewczy (co i ja czasami robię) ale przyjrzyjmy się temu poważniej.

Współczesna kultura, świat, społeczeństwo, ma dla młodych kobiet ofertę jaka brzmi "strong and independent woman" czyli silną i niezależną kobietą. Jest to wzmacniane drobiazgowym analizowaniem niesprawiedliwości jakie spotykał kobiety w czasie patriarchatu, a to trzeba uczciwie przyznać miało miejsce. W wieku 20, 30, 40 lat kiedy jest się jeszcze młodym, silnym i ma się wybór hasła o niezależności, samowystarczalności i robieniu kariery trafiają u kobiet na podatny grunt. Tym bardziej, że kobiety mają większa skłonność do podporządkowywania się zasadom i opinii grupy, co ma podłoże w biologi ewolucyjnej. Nie ma więc co się dziwić, że kobiety pójdą ścieżką jaką proponuje im świat. Droga robienia kariery, samorealizacji i oczekiwaniu tego co najlepsze od świata i mężczyzn. Ilość Juleczek będzie się zwiększać. Brak rodziny odczuwa się w przypadku kobiet dopiero na późniejszym etapie życia, w latach 50, 60, 70, 80, 90, a tyle w nowoczesnym świecie żyje kobieta jaka o siebie trochę dba.

Mężczyźni mają przedstawianą ofertę jaka brzmi: "w latach 20 swojego życia nie masz szans na związek ani miłostki jeśli jesteś przeciętny, w latach 30 swojego życia masz być materialnie gotowy do przyjęcia samotnej matki jaka miała kilkanaście związków i jaka i tak będzie uważała cię za pójście na kompromis". O ile w na wcześniejszym etapie życia wielu mężczyzn jest wpychana w bycie przegrywem, to po elementarnym ogarnięciu się wielu z nich może nie chcieć wcale stawać się normikiem uważając ofertę jaką daje im świat za poniżającą.

Jaki scenariusz uważam za najbardziej prawdopodobny?

W latach dwudziestych XXI wieku (2020-2030) będzie miał miejsce absolutny triumf feminizmu, kobiecych strategi reprodukcyjnych, a kobiece postrzeganie świata będzie uważane coraz powszechniej za domyślne i właściwie jedyne możliwe, wręcz obowiązujące. Młode kobiety będą wręcz biec w ogień nie zważając na rady swoich matek i babć, jakie nie zawsze są głupie.

W latach trzydziestych XXI wieku (2030-2040) zaczną się pojawiać pierwsze oznaki problemów jakie oczywiście zostaną zignorowane gdyż nikt nie lubi przyznawać się do błędów, a kobiety nie są tutaj wyjątkiem. Wysokie wykształcenie, praca w korporacji, podróże, romanse z chadami, to wszystko zacznie się kobietom trochę przejadać i paradoksalnie nie dawać im trwałego szczęścia jednak wątpliwości zostaną zagłuszone. Zegar biologiczny zacznie bardzo poważnie tykać i możliwy jest wysyp samotnych matek gdyż kobiety nie będą skłonne do jakichkolwiek kompromisów i związku z mężczyzną z ich poziomu atrakcyjności i zasobności. Mężczyźni w swej masie zaczną się masowo udawać na tak zwaną "emigrację wewnętrzną" czyli daleko posunięty brak zainteresowania życiem społecznym.

W latach czterdziestych XXI wieku (2040-2050) powinny wystąpić pierwsze na tyle poważne wstrząsy społeczne, że nie będzie możliwości tego zbagatelizować. Za całkiem realne uważam problemy w znalezieniu chętnych mężczyzn do służby w siłach porządkowych takich jak straż pożarna, graniczna, więzienna, miejska, ale też w policji, wojsku, administracji skarbowej, służby cywilnej i wysoko kompetytywnych, a niebezpiecznych zawodach takich jak elektrycy wysokich napięć lub automatycy produkcyjni, inżynierowie wydobywczy, spedytorzy. Emigracja wewnętrzna nabrzmieje do tego stopnia, że "męskość" w tradycyjnym rozumieniu czyli "branie za coś odpowiedzialności" będzie nieczęstym widokiem. Tajemnicą poliszynela jest to, że do wygodnego życia mężczyźni potrzebuje bardzo niewiele i mają mniejsze potrzeby społeczne jakie zastąpi internet. Kobiety? Mam 45-55-65 lat, jestem samotną matką, moja kariera sprowadza się do niższego stopnia kierowniczego w korporacji, jestem zniszczona stresem i nadmierną odpowiedzialnością, mam za sobą kilkadziesiąt romansów jakie mnie wypaliły, czuję, że się starzeję. Ile można zajmować się biznesem, samorealizacją, dokształcaniem, urządzeniem wystroju domu, podróżami, zakupami ubrań, imprezami, romansami? Gdzie jest miłość? Gdzie jest jakiś głębszy sens?

Mężczyźni zostaną obwinieni za absolutnie wszystko. Kobiety nigdy i na żadnym etapie nie dostrzegą nawet odrobinki, kawałeczka, naparstka, łyżeczki, kropelki, drobinki swojej winy.

#przegryw #gehenna #przemyslenia #spoleczenstwo #logikarozowychpaskow #mgtow #czerwonapigulka #redpill
Pobierz
źródło: comment_1636311954q3BCWUdV8FYbl1gDxrvCqI.jpg
  • 22
@Nostrian: spoko napisane, choć temat jest sporo głębszy. Na pewno "coś" wisi w powietrzu i w końcu "jebnie", pytanie tylko:

a) kiedy jebnie (klasyczne rozmowy "skończy się wojną" pojawiają się od lat i wracają co chwilę, ciągle jesteśmy świadkami przesuwania się granicy w różnych kwestiach i wydaje nam się, że żyjemy w okresie dekadencji, a później mija 10 lat i nadal nic poważnego się nie stało, chociaż 2020/21 trochę by negował
@Nostrian: Nie zgadzam się. Problem jest, ale marginalny. Jesteśmy wykluczeni i nikt nami się nie interesuje, bo stanowimy na tyle mały promil społeczeństwa, że w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zaburzyć funkcjonowania świata. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że jesteśmy tymi słabymi jednostkami w przyrodzie, które powinny umrzeć, skoro nie umieją się przystosować. I też nieważne czy ktoś nas zranił, czy mamy niewyjściowy ryj, niski wzrost czy coś tam. Dalej
@Nostrian: Fajny esej napisałeś :) TL;DR Chady kukoldy blackpill it's over dla chłopa

Chciałbym wtrącić pewne spostrzeżenie. Ludzie każdej generacji narzekali, że wszystko się psuje. Za czasów Dmowskiego narzekano na młodzież i Julki, tak samo i za Mickiewicza, Kochanowskiego itd. Gall Anonim też pewnie gadał "kurła, kiedyś to było".

To nie jest tak, że oto nastał tydzień feminizmu i populacja rozwiązłych Julek zwiększa się.

Naturą kobiety jest dążyć do Chada, tak
@Nostrian rany boskie, jacy wy jesteście absolutnie niepocieszeni że kobiety wymknęły się spod męskiej kontroli i wywalczyły sobie prawo do samorealizacji i autonomii. Nie podoba wam się to tak bardzo że musicie sobie wymyślać apokaliptyczne wizje przyszłości i racjonalizować do upadłego; bolejecie nad faktem że współczesne kobiety znają swoją wartość i szukają wartości w partnerze. Takie kilometrowe eseje że feminizm zniszczył świat, kobiety są złe bo chcą pełni życia i partnerstwa są
@Nostrian: Fajny tekst, właśnie dla takich wchodzę na tag (co prawda nie utożsamiam się specjalnie z incelami, ale posiadam empatię i lubię czytać spostrzeżenia innych osób).

Jaka będzie przyszłość społeczeństw zachodnich?


Upadek albo rewolucja. To nie pierwszy wielki kryzys społeczny jaki miał miejsce w historii. Pytanie co wybiorą ludzie - relatywnie wygodną egzystencję aż do śmierci czy nierówną walkę z systemem. Przykładami upadku są Starożytny Rzym i Rzeczpospolita Obojga Narodów, gdzie
@PanzerkampfwagenIV: Dla takich komentarzy warto pisać swoje wypociny ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ilość inceli nigdy nie osiągnie w społeczeństwie takiej ilości, ale doprowadziło to do czegoś w rodzaju "krachu" w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, zgadzam się z tym. Zauważam jednak, że ich wzrastająca liczba doprowadzi do osłabienia społeczeństw, kiedy naprawdę zaczynają się pojawiać problemy, kiedy autentycznie pojawiają się wyzwania, kiedy "shi* hits the fan" to brak zadowalającej
@Nostrian: Byczq, tylko zachodniego społeczeństwa już nie ma. Demograficznie, społecznie a nawet ideologicznie it's over. Teraz najwyżej trwa jego dogorywanie. Jedynei Islam i kult patriarchalnej maskulinizacji - to jedyne rozwiązanie dla młodych mężczyzn który może dać jakieś poczucie większej wspólnoty kulturowej, bez obecnej zachodniej zdegenerowanej wersji clown world ¯\_(ツ)_/¯
Problem jest, ale marginalny. Jesteśmy wykluczeni i nikt nami się nie interesuje, bo stanowimy na tyle mały promil społeczeństwa, że w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zaburzyć funkcjonowania świata.


@trochelipa: nieprawda. Pomijam już skalę problemu w innych krajach (jak jeden przedmówca wspomniał: Chiny i Indie). Ale nawet w Polsce "przegryw" czy "incelizm" definiowany jako wieloletnie życie bez partnerki/bez seksu, plus np. mieszkanie z rodzicami, dotyczy wg różnych statystyk nawet 30-40
Jeszcze dodam tak ogólnie, że w całej dyskusji niektórzy chyba podświadomie cały czas utożsamiają "inceli" z typowym przegrywem-piwniczakiem. A problem dotyczy masy "zwykłych" kolesi, często w innych aspektach życia całkiem dobrze sobie radzących, nie utożsamiających się z całym "ruchem", ba, zazwyczaj mocno zbluepillowanych, nie mających świadomości większego problemu, ot "jestem sam, bo nie trafiłem na odpowiednią/bo nie mam czasu i nigdzie nie wychodzę/bo muszę kupić lepsze auto". I wliczając ich do naszych
@BrockLanders:

konflikcie globalnym na dużą skalę


Taki konflikt przy obecnej technologii nigdy nie wybuchnie, wszyscy póki co jako tako trzymają się w szachu. Gorzej gdy któraś ze stron jako pierwsza wykona jakiś gigantyczny przeskok technologiczny, ale w takim wypadku i tak podejrzewam że skończy się na cichym, "pokojowym" przejęciu władzy. Jeśli już się tak nie dzieje ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jedyne co mnie zastanawia, co mogłoby pójść
@trochelipa: Powiem ci, że się trochę zdziwisz. Procentowo jest tego coraz więcej i faktycznie, nie zdziwię się jeśli obecna sytuacja wpłynie jakoś na sytuacje stanu społeczeństwa, zwłaszcza, ze autor bierze pod uwagę okres 20-30 lat. Już teraz widzę, że starszym się nie chce #!$%@?ć jak kiedyś, a dzieci od najmłodszych lat są przyklejone do telefonów i tabletów. To jebnie i to z takim impetem, że zostatnie to zapisane w kartach historii
@BrockLanders: @trochelipa: Nie wierzę w badania mówiące, że jest 30-40% inceli/przegrywów. Nie w naszym kraju. Na pewno jeszcze nie teraz. Cytująć klasyka - gdzie się nie rozejrzę, kochają się pary.
Jesteśmy w mniejszości, a ew. odczucie, że jest inaczej, wywoływane jest przez przebywanie tylko w swojej bańce oraz instagramowe profile julek.
@BrockLanders: Hmm, jest w tym trochę racji. Swojej wypowiedzi nie pisałem pesymistycznie, po prostu mamy dwie opcje - albo pozwalamy na ten syf, albo nie. A że zawsze było tak samo - BO BYŁO. Każde pokolenie musi sobie radzić ze świeżą partią, kiedyś były Karyny, teraz Julki, za 20 lat będą Lolianny albo inna szajba. I opcje są dwie - albo zgodzić się z bluepillową narracją, że dla chłopa it's over,