Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zwiazki

Mirki potrzebuję niezależnej opinii. To nie żaden bait jak coś.

Od jakiegoś czasu mieszkam z różową z którą się spotykałem ok. roku. Mieszkamy u mnie w miejscowości oddalonej ok. 30 km od dużego miasta w którym pracuje różowa. Różowa praktycznie pół życia mieszkała w tym mieście, wynajmując mieszkanie oddalone od miejsca pracy ok. 10 minut z buta. Dodatkowo pracuje w typowym januszexie, gdzie normą jest praca po 10-11h dziennie, a nadgodziny płacone są pod stołem. Jej dotychczasowy tryb życia to praktycznie wstawanie do pracy rano > praca > pójście wieczorem do domu koło 19-20:00.
Teraz chcąc nie chcąc doszły jej dojazdy, a jako, że boi się jeździć samochodem, to porusza się autobusami i rano musi wstać ok. 1,5h wcześniej niż do tej pory.

Ja natomiast pracuję w innej miejscowości oddalonej jakieś 20 minut samochodem i niestety w drugą stronę niż różowa. Pracuję w korpo od 7 do 15 i wracam do domu. Wiedziałem, że różowej będzie trudno się przestawić do takiej zmiany w dojazdach dlatego staram się jej pomóc jak tylko mogę. Rano wstaję przed różową, robię nam śniadanie, zawożę ją na przystanek i jadę do pracy. Po pracy robię zakupy, ogarniam chatę i jadę po różową odebrać ją z pracy, żeby chociaż w jedną stronę nie musiała wracać komunikacją (samochodem dojazd od mojego miejsca zamieszkania do jej pracy to ok. 40 minut). Robię nam kolację, coś tam obejrzymy i idziemy spać. Życia cud ( ͡° ͜ʖ ͡°) W weekendy sobie trochę to odbijamy jakimiś wyjściami.

Różowa praktycznie po miesiącu dojazdu stwierdziła, że ma dość i nie daje rady w ten sposób. Praktycznie co jakiś czasu porusza temat, że jakbym sprzedał swoje mieszkanie i wziął z nią kredyt na mieszkanie w mieście gdzie pracuje to byłoby dużo lepiej. Problem jest taki, że mieszkania tam są o jakieś 1/3 droższe i z moich może nie dużych 68 m wylądowali byśmy pewnie na 40 m. Dodatkowo jest tam dużo drożej ze wszystkim, więc poziom życia by nam się obniżył, nie mówiąc o tym, że czas moich dojazdów w jedną i drugą stronę wzrósł by łącznie o ok. 1,5h więc doszedłby problem z ogarnięciem domu, bo różowa i tak pracuje od rana do wieczora.

Pracy niestety nie zmienię, bo zarabiam dużo więcej niż bym zarabiał w mieście różowej (sprawdzałem), dlatego zaproponowałem jej żeby może coś znalazła bliżej (dodatkowo zarabiam jakieś 1/3 więcej niż ona, może więcej). Skończyło się lekką kłótnią, że w jej zawodzie (powiązany z medycyną) tak się pracuje i nawet jak pójdzie gdzie indziej to będzie pracować tak samo ...

Sorry za ścianę tekstu. Sam nie wiem jednak co z tym fantem zrobić. Z jednej strony czuję, że zmuszam ją jako jedyną do zmian w życiu, z drugiej nie widzę możliwości za bardzo zmian u siebie w czasie gdy wszystkie ceny idą w górę. Mam swoje mieszkanie plus dobrze płatną pracę vs różowa w januszexie za 3k i wynajmowana kawalerka. Wiem, że to trochę samolubne myślenie, ale zaproponowałem jej, że może znajdzie coś bliżej po prostu, nawet jak na chwilę nie będzie pracować, to sobie jakoś poradzimy. Mam takie wrażenie, że zmuszam ją do wszystkiego i za chwilę będzie uzależniona ode mnie czego bym nie chciał i widzę, że ona też nie. Myślicie że to w ogóle ma sens? Bo ja czuję, że wpadliśmy w ślepy zaułek.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61710677820612000add95a4
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Leszcz_Bagienny
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

knur:
To słabo rokuje na związek powiem Ci szczerze, jak ona widzi w tej sytuacji tylko jedno rozwiązanie, takie jak jej pasuje. W przypadku "oporu" to się kończy "lekką awanturą".
Ciekawi mnie też co to za specjalizacja co pracuje po 11 godzin w januszexie, gdzie cześć wypłaty leci pod stołem, a jest to związane z medycyną. Jakąś asystentką stomatologa jest czy coś? Bo jakoś mi się nie chce wierzyć, że jak
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ludzie są durni xD

Jebią w januszexach i jeszcze chca dla janusza sprzedawać mieszkanie by bliżej kołchozu mieszkać. XD Prędzej bym się przeprowadził w twoją stronę niż jej.

Nigdy w życiu. Ma się zwolnić i znaleźć nową pracę albo się spakować i w---------ć do janusza jak jej się tak podoba ta praca.
  • Odpowiedz
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania nie bralabym wspólnego kredytu z osobą, która totalnie nie chce negocjować jeśli chodzi o tak ważne sprawy.
Wszystkie argumenty są za tym, aby poszukała pracy w mieście w którym Ty pracujesz albo w tym w którym mieszkacie. Nie ma się co przywiązywać do januszeksów.
  • Odpowiedz
Wiesz jak kończą się takie historie? Ty sprzedajesz mieszkanie, dajesz kasę na wkład własny, bierzecie razem kredyt , kupujecie mieszkanie, żenicie się, zaczynają się jazdy z różowym, rozstajecie się, zostajesz bez mieszkania. Profit, pytanie tylko dla kogo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: musiałbyś na głowę upaść aby zrobić to o co ona prosi, masz swoje mieszkanie (domyślam się, że bez kredytu po rodzicach) a chcesz je sprzedać i kupić coś na kredyt xD uwiązać se na łeb pętle na 30 lat dla laski którą znasz rok, przeczytaj co napisałem na spokojnie a dojdziesz do takiego samego wniosku, jak lasce nie odpowiada, niech wynajmie sobie pokój bliżej pracy, nikt jej nie zmusza
  • Odpowiedz