Wpis z mikrobloga

@strawberry2: ja 5 lat temu poszłam na prawko bo rodzina naciskała, ale olałam bo nie czułam sie gotowa. Teraz do tego wróciłam, ogolnie jeżdżę super (jezdzilam z 4 instruktorami i żaden nie miał zastrzeżeń do mojej jazdy). Pierwszy egzamin #!$%@? na sam koniec, na zawracaniu skończył mi sie chodnik i przednie koła stały na piasku i jak je skręciłam i dałam mało gazu zeby nie wyjeżdżać tyłem na pełnej #!$%@? to
@stiletto_ działaj dalej, skoro mówisz że dobrze jeździsz tym bardziej się nie poddawaj, ja na ostatnim egzaminie trafiłam na mega spoko egzaminatorke przymkla oko na parę nie dociągnięc i sie udało, każdy mi ciągle powtarzał najważniejsze wyjechać z placu a reszta to już szczęście albo zdam albo nie zdam, w końcu się udało, chociaż sama w to nie wierzyłam xD pamiętaj nie odrazu Rzym zbudowano ;D
@stiletto_: Te kilka lat temu jak zdawałem to 2 razy oblałem (raz wymusiłem pierwszeństwo, raz się nie zatrzymałem przy przejściu na jednokierunkowej dwupasmowej, a auto obok tak, na tym egzaminie ujechałem z 500m raptem xd), ale za 3 zdałem bez problemu. Jeździć lubię i choć nie powiem, że jestem "dobrym kierowcą" (bo tak zazwyczaj uważają ci co niekoniecznie nimi są) to jednak przez te kilka lat/kilkadziesiąt tysięcy km żadnej stłuczki (poza
@ZlodziejBilonownic: nie miałam na myśli, ze jestem super kierowca tylko, ze jeżdżę dobrze na tyle by zdać egzamin jbc. Bo wiadomo, ze jeździć to sie uczy człowiek jak juz zda i wyjedzie sam na ulice. Najbardziej mnie drażni - i zgadzam sie z tym co napisałeś wyżej- ze mam znajome, które jeżdżą okropnie zle (jedna w ciągu roku od zdania prawka miała dachowanie i 3 poważne stłuczki) ale zdają za pierwszym