Wpis z mikrobloga

@Sicarios: tylko i aż. Na rowerze zacząłem jeździć w połowie czerwca i do dziś mam już ponad 1000 km najechane, a teraz mocniej zaczynam cisnąć. O ile na początku to po 10 km padałem to w tej chwili moje popołudniowe przejażdżki to około 30 km. W piątek nawet wziąłem wolne żeby przejechać sobie traskę 30 km.
Jeżeli chodzi o basen to już wcześniej pływałem, ale raczej spalone kalorie skutecznie uzupełniałem. Robię
Z jednej strony dużo, z drugiej po rozłożeniu na miesiące zaczyna to lepiej wyglądać, bo spadek zaczyna mieć ręce i nogi. Wybrałem się do dietetyka tam waga pokazała 139 kg z tego coś koło 50 kg to tkanka tłuszczowa i to jest głównym celem redukcji. Przy 17 kg utraty masy ciała miałem ponad 20 kg z tkanki tłuszczowej, a przybyło wody i mięśni.
Podstawowa przemiana materii została obliczona na 3300 kcal, a
@kirk42: Gratulacje :) pomyśl sobie, że nie musisz już dźwigać ze sobą tych +- 26 opakowań cukru :D Dobrze, że trafiłeś na tego dietetyka, niestety nie wszyscy mają takie podejście i nadal znajdą się osoby, które bardzo kombinują z dietą zamiast koncentrować się głównie na deficycie kalorycznym + własnych preferencjach. Tomek Grzymski i osoby które stosują jego treści w fajny sposób to przedstawiają.
@Cziw: Może i wydaje, ale sprawdza się. Zdziwiłem się jak bardzo można najeść się obiadem o wartości 600 kcal. Porcje potrafią być nie do przejedzenia. Dodatkowo ze względu na wysoki cholesterol (240 mg/dl) moja dieta jest niskotłuszczowa i bardzo bogata w warzywa, więc obiady to najczęściej ogromny talerz warzyw z jakąś rybą lub indykiem. Na początku 150g mięsa wydawało się mało, ale szybko się przyzwyczaiłem i nie chodzę głodny. W razie
@raxi109: Nie mam żadnego założenia - zdrowy rozsądek. Zasada jest taka, że codziennie jakikolwiek ruch. Jak ładna pogoda to wsiadam na rower i robię od 18 km jak mam mało czasu (zajmuje mi to jakieś 45 minut) do 30 km jak mam więcej czasu. W piątek wziąłem sobie urlop żeby przejechać 70 km.
Jak pogoda jest brzydka albo rower mi się przeje to idę na basen i robię 70-80 basenów. Jak
@kirk42: Możesz jeść pieczywo pszenne albo wieprzowinę - możesz spokojnie jeść właściwie cokolwiek przy deficycie kalorycznym. Rozumiem unikanie pieczywa np. z ziarnami słonecznika, bo podbija mocno kcal. Zakaz owoców po 18 nie ma sensu. Zgadzam się, że cheat day w przypadku dużego deficytu to zły pomysł, bo złe nawyki szybko wracają i pozwalamy sobie na więcej.

2k kcal przy Twojej wadze to mało, może się to potem odbić zaniżonym testosteronem. Ergo
@businesscenter1: To o czym piszesz brzmi jak wielkie spłycanie tematu, szczególnie, gdy mówisz:

możesz spokojnie jeść właściwie cokolwiek przy deficycie kalorycznym

Niestety nie działa to tak, bo sam deficyt kaloryczny nie mówi nic o jedzeniu ani zdrowym ani zbilansowanym.
@kirk42: Zgadza się totalnie spłyciłem temat. Oczywistym jest zachowanie odpowiedniego makro, bo jedzenie samych czizburgerów w ostatecznym rachunku się nie uda. W diecie chodzi o zmianę nawyków, a wykluczanie chleba i wieprzowiny nie ma sensu na dłuższą metę. Generalnie chodzi mi o to, że głównym założeniem diety jest liczenie kalorii i tutaj warto wprowadzić stały nawyk - natomiast nie widzę powodów dla których powinno unikać się wieprzowiny - schab ma spoko
@businesscenter1: To może ja wyraziłem się zbyt płytko. Nie chodzi o niejedzenie wieprzowiny czy pieczywa pszennego. Chodzi o dokonywanie wyborów. Gdy masz do wyboru chleb żytni lub nawet pszenny z mąki pełnoziarnistej będzie to zdrowszy (cokolwiek pod tym rozumiemy) wybór niż zwykła pszenna bułka, która pewnie w poszczególnych wypadkach może stać się lepszym wyborem. Podobnie z wieprzowiną, nie jest tak tłustym mięsem jak ją malują np w porównaniu do wołowiny. Nie
Nie, nie. Nic z tych rzeczy.
Dietetyk zalecił dietę ubogą w tłuszcze zwierzęce, bogatą w drób, ryby, ogromną ilość warzyw, produkty z mąki pełnoziarnistej, żytniej, orkiszowej. 5 posiłków dziennie o łącznej wartości 2000 kcal. Dieta zróżnicowana i zbilansowana pode mnie.
Aktywność fizyczną dodałem od siebie i jest to też kontrolowane. Dyskutowaliśmy czy nie trzeba będzie zwiększyć kaloryczności, ale stanęło, że póki co nie.
@businesscenter1: Jeszcze do owoców po 18. Nie chodzi o posiłek. Ostani je się na około 2-3 godziny przed snem, więc jak chodzisz spać o północy to normalnie o 21 jeszcze sobie jesz kolacje. W przypadku owoców chodzi głównie o cukier, który trawi się zdecydowanie dłużej, a niespalony będzie się odkładać.