Wpis z mikrobloga

Wychodząc z mieszkania, wdepnąłem w patusiarza.

Patusiarz leży na brzuchu, łysym spoconym łbem wali w drzwi sąsiada. Sąsiad wzywa policję. Zaraz dwóch funkcjonariuszy próbuję podźwignąć chłopa i wyprowadzić go z kamienicy. Typ macha ramionami jak do żabki, nie daje się pochwycić. To oni perswadują, żeby chociaż przestał walić głową w drzwi. Patusiarz odpłaca im monetą niechęci. Grozi, że zaraz wezwie policję. Policjanci zgadzają się z nim i wzywają posiłki. Zaraz pojawia dwóch kolejnych stróżów prawa. Aresztować ich wszystkich, krzyczy patusiarz. Nowi nie wiedzą, kto tu kogo wezwał, więc odruchowo aresztują kolegów z pracy. Aresztować ich wszystkich, krzyczy dalej patusiarz i tłucze łysym spoconym łbem w drzwi sąsiada, za drzwiami ujada pies.

Dwóch skutych policjantów uwalonych na brzuchach obok patusiarza. Pomysłu brak, co począć w takiej sytuacji, więc póki co płyną razem z nim. Ten żabką, oni kijanką, bo na rękach bransolety. Policjanci stojący natomiast głowią się, kogo teraz aresztować. Spoglądają na mnie. Aresztować ich wszystkich, krzyczę więc, a wtóruje mi uradowany patusiarz. Policjanci wywlekają starsze małżeństwo spod ósemki i aresztują za zbrodnie wojenne. A następnie zakuwają i rzucają na podłogę gościa, co sprawdza liczniki. Patusiarz, bulgocząc, płynąc głową w drzwi, namawia do dalszych aresztowań. Kominiarz ucieka przed represjami przez komin. Sąsiad z góry, jak to sąsiad z góry, kradnie, korzystając z okazji. Na niego nie ma bata.

Telefon, właściciel mieszkania podnosi czynsz. Nie mam czasu człowieku, rozłączam się i wzywam jeszcze trochę policji. Wpadają tajniacy. Rozkazuję im aresztować mundurowych, którzy zakłócają przebieg zawodów pływackich. Wykonują zadanie, po czym wzywają straż miejską. Przyjeżdża straż pożarna, jeden #!$%@?. Polewa aresztantów szlauchem. Na półpiętrze już zbyt wielu pływaków, spływają więc schodami w dół. Wzywam WOPR. Ratownicy rozstawiają na klatce boje i gwiżdżą jak bardzo złe lokomotywy. Pływacy wylewają się z bramy kamienicy na zamkniętą przez wojsko ulicę. Na prowadzeniu patusiarz.

Tajniacy i lokalne media gratulują mi perfekcyjnie #!$%@? akcji. Uśmiecham się enigmatycznie i spływam na sam dół, do skrzynek. Wyjmuję gazetkę.

Ja #!$%@?ę, ziemniaki droższe od bananów.

#pasta #policja #patologia #plywanie
  • 1