Aktywne Wpisy
rybsonk +67
Śmiesznie, że jest tak dużo nazw które nijak się nie mają do opisywanych rzeczy.
- świnka morska nie ma nic wspólnego z morzem ani ze świniami
- para spodni to jedna sztuka, miałoby sens mówienie "para nogawek"
- ciepły azot jest tak naprawdę bardzo zimny
- Gorzów Wielkopolski nie leży tak naprawdę w Wielkopolsce
Znacie inne przykłady?
#gryparatowaniapoziomu #ciekawostki #geografia #chemia #zwierzaczki
- świnka morska nie ma nic wspólnego z morzem ani ze świniami
- para spodni to jedna sztuka, miałoby sens mówienie "para nogawek"
- ciepły azot jest tak naprawdę bardzo zimny
- Gorzów Wielkopolski nie leży tak naprawdę w Wielkopolsce
Znacie inne przykłady?
#gryparatowaniapoziomu #ciekawostki #geografia #chemia #zwierzaczki
Linnior88 +28
Jestem 27 letnia stara baba i poddaje się z szukaniem chłopaka , trzeba się przyzwyczaić do myśli że jednak pomysł z własną rodziną nie klapnąl
Koty już mam
Koty już mam
Od dłuższego czasu miałem rozkminę, czy jechanie ultra ze startem popołudniu/wieczorem ma sens, w szczególności, czy są jakieś zalety jechania nocki na relatywnie świeżych nogach (tak po 100/200km). W ten weekend miałem okazję to sprawdzić, bowiem szanowny @metaxy zorganizował grupową jazdę dla Drożdżówkarzy z Krakowa do Warszawy. Jako, że startowali rano, wystarczyło jakoś przez noc do nich dotrzeć.
481 - po bacznych obserwacjach prognoz pogody decydujemy się wraz z @wspodnicynamtb zapakować się do regio i wysiąść w Pawonkowie, już na Śląsku , znaczy w województwie śląskim. Jest 21, zaczynamy zbieranie gminek między Lublińcem a Częstochową. Chwilę po północy dojeżdżamy do Częstochowy na przerwę w maczku. Przebieramy się w ciepłe ciuchy, coby w nocy nas nie wygwizdało. Kierujemy się główną drogą na Jędrzejów, gdzie mamy punkt zbiórki. Księżyc niemal w pełni, jednak jest dość ciemno, lampki pracują na pełnej mocy, szczególnie na gminnych dróżkach, w które wjechałem by gminy zebrać. W Szczekocinach przerwa na ładowanie lampek i ogrzanie się. Chwilę póżniej wita nas kieleckie (rowerem jeszcze nie byłem) oraz wschód słońca. Pojawia się też agresywna, wilgotna i oblepiająca mgła, która moczy wszystko co z nią styka - w szczególności z kasku kapie mi woda. Chwilę przed szóstą wjeżdżamy do Jędrzejowa. Kupujemy rzeczy na śniadanie w Biedrze, a potem jedziemy do maczka, gdzie się wszyscy mamy spotkać. Zostawiam koleżankę w środku, by pozbierać jeszcze gminki w promieniach porannego słońca. Godzinę później jest tam ponownie i przystępuję do konsumpcji śniadania. W międzyczasie dojeżdżają @Mortal84 oraz @edicsson, a jakąś godzinę później cała wataha Drożdżówkarzy z @metaxy na czele. Jako, że każdy chce zjeść, to jeszcze dłuższą chwilę siedzimy w cieple. Przed 9 wreszcie ruszamy, kierujemy się na Małogoszcz i Końskie mniej lub bardziej uczęszczanymi drogami. Grupa dobrze pracuje, bez większego przemęczania się i szarpania. W Końskich wjeżdża zapiex na Orlenie, jadłem lepsze. Na chwilę wjeżdżamy w Łódzkie, by jednak docelowo wreszcie zawitać na Mazowsze i jechać na stolicę. W Drzewicy następuje mały podział, osoby zainteresowane pociągiem lecą przodem, gminiarze zostają z tyłu ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mój mózg delikatne świruje, bowiem po 350km spodziewa się, że wkrótce będzie ciemno, tymczasem jest 15 i do zachodu jeszcze kupa czasu. Od Grójca zaczyna się multum sadów, krzewów owocowych, a w szczególności uroczych asfaltów między nimi. W Tarczynie ostatni bufet i siku. Wjazd do Warszawy wzdłuż lotniska, na Centralnym w maczku kolacja i pasowanie na drożdżówkarza. Zjazd na hotel ostatkiem sił, zakwaterowanie i kima.
124 - trudy poprzedniego dnia okazały się tak spore, że dopiero przed 10 wstajemy na śniadanie, a o 12 wsiadamy na rowery. Pierwsze półtorej godziny marnujemy na wydostanie się z miasta, a potem też nie jest lepiej, bo szlajamy się po aglomeracji i mieścinach takich jak Pruszków czy Milanówek. Za Błoniami pojawia się wreszcie jakiś teren niezabudowany. W Bolimowie bufecik. Zostaje nam jeszcze dojechać do Łowicza po gminę. Mamy nadzieję na jakąś uczciwą śmieszkę rowerową, ale w zamian jest krajówka bardzo dobrej jakości. Ostatnia prosta do Skierniewic wiedzie przez mniejsze lub większe krzaki. Sklep, zdjęcie z czołgiem i parkujemy w pociągu do Wro.
Czy warto zatem robić ultra ze startem popołudniu? No ja jestem wciąż sceptyczny, teraz widzę, że lepiej mi się jedzie przez noc ze świadomością, że zostało 100-200km do celu, niż 400.
#rowerowyrownik #100km (nr 31) #200km #300km #400km (nr 1) #zaliczgmine (+56)