Aktywne Wpisy
W sobotę prawdopodobnie będę mieć gościa. Faceta pierwszy raz przychodzi do mnie, jest trochę starszy ode mnie i dobrze zarabia wydaje się normalny. Moje pytanie co przygotować na przekąski żeby się nie zblaznic a żeby wyszło fajnie? Przyjdzie wieczorem więc to też nie kolacja a raczej coś do drinka. Proszę o jakies proste sugestie bo nie jestem mistrzem kuchni. Wiadomo że co innego robi się dla znajomych w moim wieku a co
Gours +93
Pamiętacie jak przez lata wszelcy pisowcy czy konfiarze śmiali się z tego, że fajnopolacy, lewacy i platformersi przejmują się tym, co się mówi o Polsce za granicą? No to dzisiaj postanowili w 2-3 godziny przebić to wszystko z nawiązką, bo… Elon Musk skrytykował decyzję Trzaskowskiego xD
W ciągu 2 minut na Twitterze znalazłem takie wpisy na Twitterze Bosaka (Konfederosja), Morawieckiego (PiS), Grabarczyka (Konfederosja). To jest właśnie prawdziwa murzyńskość. Naprawdę jestem w szoku,
W ciągu 2 minut na Twitterze znalazłem takie wpisy na Twitterze Bosaka (Konfederosja), Morawieckiego (PiS), Grabarczyka (Konfederosja). To jest właśnie prawdziwa murzyńskość. Naprawdę jestem w szoku,
Dzisiaj od rana mam #afera w domu rodzinnym, bo sąsiadka mamy się obraziła za odmowę kupna wyprawki szkolnej za 750 zł i mama twierdzi, że to moja wina, bo wprowadziłam zamęt :D Matka od rana nie wie co ze sobą zrobić, bo księżniczka strzeliła focha i dzisiaj nie przyszła na ploty i żarcie :)
Przyleciałam do rodziców na 2-3 tygodnie (mama ma miesiąc urlopu) i okazało się, że gościem od rana do wieczora nie jestem ja, ale sąsiadka ze swoim #bombelek. Dzieciak 3 kl. podstawówki, jego matka jakieś 25, urodziła go w wieku niespełna 17 lat. Tatuś małego się zawinął, alimenty dostaje z funduszu. Od rana do nocy płacz jak to jej ciężko (pomimo alimentów, 500+, mieszkania opłacanego przez gminę, zasiłków itd.), ceny idą w górę, a #500+ w miejscu, młody idzie do szkoły, a ona nie ma kasy na wyprawkę, bla bla bla.
Sam dzieciak jest spoko, polubiliśmy się, trochę rysowaliśmy, graliśmy w planszówki, sporo gadaliśmy tak od czapy, więc z racji tego, że dziecko niczemu nie jest winne to przedwczoraj zaproponowałam jego matce „żeby sprawdziła czego młody nie ma, co trzeba dokupić i postaram się uzupełnić te braki”. Dla mnie 30-50 euro to godzina, max dwie, pracy, a dla tego dziecka to może być kwestia akceptacji lub wyśmiewania przez rówieśników.
No i wczoraj 8:40 wbija księżniczka cała na biało i podaje mi kartkę ze słowami „tutaj masz spis co masz kupić, nie dopisałam zeszytów i piórnika bo K. chce sobie sam wybrać, więc to załatwimy w sklepie”. Już same słowa „masz kupić” mnie zszokowały, bo zaproponowałam pomoc, a nie spełnienie życzeń, ale spojrzałam na kartkę i szok nr 2, raz, że długa, a dwa, że wszystko markowe i w całkiem sporych ilościach. Moja matka oczywiście zaprosiła ich do środka na śniadanie (taaaaaak, przez cały swój urlop gości ich od rana do nocy i serwuje posiłki za darmo), a ja stwierdziłam, że sprawdzę tę listę na Aledrogo.
No i szok nr 3, taka wyprawka kosztuje prawie 750 zł!!! Więc poszłam do pokoju i naprawdę grzecznie powiedziałam, że sprawdziłam ceny, niestety nie mogę zakupić wszystkiego, budżet jaki mogę przeznaczyć to 50 euro i opcje są dwie, albo skrócimy listę, albo znajdziemy zamienniki. No i zonk, lalunia zaczęła wywód, że ona już K. obiecała to wszystko, że mam swoją firmę i dobrze zarabiam, a żałuję 200 euro, że ona niczego nie będzie skracać albo kupować jakichś podrób, bla bla bla. Odparłam tylko, że młody przychodzi tutaj z kredkami, flamastrami, długopisami (kilka razy rysowaliśmy wspólnie, graliśmy w kółko i krzyżyk, kropki itp) więc nie rozumiem po co mu kolejny zestaw. Rzuciła tekstem w stylu "nie to nie" i wyszła (odpuściła obiad i kolację :D). I mało tego, dzisiaj się nie pojawiła na śniadanie, a mama mi suszy głowę, że powinnam przeprosić, kupić te rzeczy, bo przeze mnie wyszedł kwas! Nie zamierzam tego robić, bo uważam, że przesadziła z tymi wymogami. Okazuje się, że to nie jest osoba w potrzebie tylko roszczeniowe babsko.
Poniżej lista z jej życzeniami, ceny w nawiasach dopisane przeze mnie. Gdyby chłopak miał zainteresowania plastyczne to zrozumiałabym potrzebę zakupu produktów lepszej jakości, ale on potrzebuje tego na 2 prace na plastykę. Poza tym, większość rzeczy jakie ma w domu to nówki sztuki, bo szkołę miał online/hybrydowo, więc poza długopisami niewiele używał. Moim zdaniem mocna przesada.
Z fartem Mireczki!
Lista księżniczki:
Kredki Faber Castell 60 szt (78 zł)
Kredki świecowe Bambino 24 szt (19 zł)
Kredki Astra dwustronne 24 szt (19 zł)
Pastele suche Koh I Noor 48 szt (75 zł)
Pastele olejne Pentel 50 szt (24 zł)
Flamastry Staedtler 36 szt (60 zł)
Cienkopisy Stabilo 25 szt (55 zł)
Ołówki Faber Castell 12 szt (58 zł)
Długopisy Pentel 10szt, ale tylko niebieskie weź (19 zł)
Długopisy ścieralne Pilot 6 szt (30 zł, przy założeniu, że będzie jeden i wkłady, a nie każdy osobno)
Bloki rysunkowe i techniczne A4 i A3 po 3 szt każdego (tutaj nie podała nazw firm, ale i tak za 12 szt wyjdzie ok 50 zł)
Blok kolorowy Bambino A4 5 szt (25 zł)
Farby akrylowe Artist 24 szt / 22ml (40 zł)
Farby plakatowe Bambino 24 szt (28 zł)
Farby akwarelowe Bambino 24 szt (18 zł)
Nożyczki szkolne Pelikan 3 szt (3 x 15 = 45 zł)
Klej Magic tuba i sztyft po 5 szt (35 zł)
Korektor myszka Tipex z zamykaczem (9 zł)
Zestaw geometryczny Staedtler 12 el. (46 zł)
#madki #madka #p0lka #500plus #karyna #bombelek #logikarozowychpaskow i trochę #heheszki
Do rzeczy - babka wydzwaniala co swieta do niej wymieniajac co chca dzieci na swieta (i tez tylko markowe rzeczy) … mama sie ugiela raz ale jak
Z tymi markami to już nieźle #!$%@?, a mops lub inne instytucje nie robią wyprawek?
Tak czy siak Twoja matka poleci po sklepach i wyda nie 750 a 900 zł bo takie małe sklepy są drogie.