Anathema - Crestfallen z EPki pt. Crestfallen (1992)
Uwielbiałem ten motyw z intro. Z jednej strony byłem pod wrażeniem jak przejmująco smutna/melancholijna to melodia, z drugiej podobał mi się ten klawisz we wstępie, który przechodził w gitarowego leada. Pamiętam też że całkiem satysfakcjonująco mi się rzępoliło te rzeczy na gitarze :)
------- #cultowe - tag do śledzenia lub czarnolistowania przez tych którzy followują moją osobę z innych powodów niż muzyka. Przez tysiąc dni postuję rzeczy których słuchałem przez ostatnie 20 lat (jeden numer dziennie, od 01/01/2020 do 26/09/2022). Szerokopojęty rock, metal, punk i pochodne. Niektóre były hiciorami, innych wolałem sobie nigdy nie przypomnieć. Kolejność wstępnej listy zrandomizowałem i nie jest mi znana. Odkrywam dzień po dniu.
@cult_of_luna: Stara dobra Anathema. U mniej wydawnictwo numer 1 to 'Pentacost III'. Taki osobisty opus magnum. Strona w która później poszli juz mi sie nie podobała, ale do tego wczesnego okresu wracam zawsze z przyjemnością.
@leaving_meaning: u mnie The Silent Enigma, gdzie ten styl lekko przyspieszył, a zarazem dalej był mocarnym doomem. I to jakim przebojowym, A Dying Wish do dzisiaj mi ciary daje
No a panowie co myslicie o wydanej prawie w tym samym momencie My Dying Bride 'The angel and the dark river'? Dla mnie kolejny pomnikowy album. A do 'The Silent Enigma' wroce. Pamietam ze kiedy go sluchalem strasznie mi sie ta zmiana nie podobala ale po tylu latach sporo sie moglo zmienic. Choc metal to juz nie jest moja ulubiona muzyka to te albumy (jak i kilka innych
@leaving_meaning: aaa tak, tak, wyborne jest, do dzisiaj też się zdarza wrócić i poczuć smuteczek ;) ale nie ten poziom doznawczy, nie wiem dlaczego. Tymczasem stare Paradise Lost, będące ostatnim z tej wielkiej trójcy to w ogóle nowsze bardziej mi się podoba, niż ikoniczne (:P) albumy
@cult_of_luna: Moje szczęście polega na tym, że jak zaczynam się interesować danym zespołem "na serio" to on znika ze sceny. To jest przykład sztandarowy bym powiedział ( ͡°͜ʖ͡°) kurna te Kavanagi to mieli łby do melodii!
#cultowe (596/1000) -> awansem ze środy
Anathema - Crestfallen z EPki pt. Crestfallen (1992)
Uwielbiałem ten motyw z intro. Z jednej strony byłem pod wrażeniem jak przejmująco smutna/melancholijna to melodia, z drugiej podobał mi się ten klawisz we wstępie, który przechodził w gitarowego leada. Pamiętam też że całkiem satysfakcjonująco mi się rzępoliło te rzeczy na gitarze :)
-------
#cultowe - tag do śledzenia lub czarnolistowania przez tych którzy followują moją osobę z innych powodów niż muzyka.
Przez tysiąc dni postuję rzeczy których słuchałem przez ostatnie 20 lat (jeden numer dziennie, od 01/01/2020 do 26/09/2022). Szerokopojęty rock, metal, punk i pochodne. Niektóre były hiciorami, innych wolałem sobie nigdy nie przypomnieć. Kolejność wstępnej listy zrandomizowałem i nie jest mi znana. Odkrywam dzień po dniu.
No a panowie co myslicie o wydanej prawie w tym samym momencie My Dying Bride 'The angel and the dark river'? Dla mnie kolejny pomnikowy album. A do 'The Silent Enigma' wroce. Pamietam ze kiedy go sluchalem strasznie mi sie ta zmiana nie podobala ale po tylu latach sporo sie moglo zmienic. Choc metal to juz nie jest moja ulubiona muzyka to te albumy (jak i kilka innych