Wpis z mikrobloga

Dzień 25

mimo, że jestem gówniany w sprawach IT

jeden koleś myśli, że skoro jestem IT wiem dużo o technologii

pyta się mnie jaka jest moja ulubiona przeglądarka

"Google... Ultron"

"Jest taka jak chrome?"

cholera. to miałem na myśli

"tak, ale lepsza... nasa jej używa"

"super, mógłbyś mi ją ściągnąć?"

gulp

"spoko"

dosłownie zaczynam ruszać myszą wte i wewte tak szybko, że nie widać kursora

ctrl alt delete do managera zadań

"proszę. Zrobione, wygląda jak chrome. ale to jest Ultron, nikt inny nie zobaczy różnicy"

do dzisiaj myśli, że pracuje na google ultron


Dzień 26

jakaś kobieta mnie woła

"to zajmie tylko minutkę. prościzna!"

cholera

prosi mnie o podłączenie nowej drukarki

wstaje ze swojego krzesła i pozwala mi usiąść

zapomniałem jak dodać sieciowe drukarki

z koleżanką stoją za mną i obserwują ekran

"czy to będzie trwało długo?"

Udaję zamyślonego, patrzę w ekran z dłonią na skroni

"Anon? Mamy deadline które się zbliża..."

"Co do...?"

obie kobiety wyglądają na zaniepokojone

"NA TYM KOMPUTERZE JEST WIRUS!"

i wybiegłem wyglądając na #!$%@?


Dzień 27

nauczyłem się używać narzędzia do zdalnego sterowania którego używa całe biuro

postanowiłem pomęczyć tą miłą staruszkę z wcześniej

losowo ruszam myszą przez kilka godzin

ona męczy się z podstawowymi rzeczami

przyszła do mnie po nową myszkę

pomagam jej

podpinam ją i wracam

mysz się znowu rusza. uruchamia worda

zaczynam pisać

"Cześć."

brak odpowiedzi

"Cześć."

"Cześć? Kto to?"

"Śmierć :("


Dzień 28

jakiś koleś prosi mnie o wypalenie mu prezentacji na płytę dvd

#!$%@? mać wiem jak to zrobić

wypalam płytę

maszeruję do jego biura, dumnie trzymając płytę wysoko w powietrzu

jakaś kobieta próbuje mnie zatrzymać "Hej, mógłbyś..."

"Nie teraz, ważna sprawa IT którą muszę się zająć!"

daje kolesiowi jego wypaloną płytę

to może być pierwsza rzecz tutaj którą zrobiłem poprawnie

łza się w oku kręci

taki dumny z siebie, że tak daleko zaszedłem

jestem prawdziwym IT

5 minut później koleś do mnie dzwoni "hej... cóż, na płycie nic nie ma..."


Dzień 29

dałem nowej kobiecie w firmie laptopa

nic nie jest ustawione

zapomniałem jak podpiąć outlooka

spoko, zrobiła to sama

super

pyta mnie czy mogę wpisać dane admina. żeby mogła ściągnąć jakieś narzędzie do mediów

"Pewnie"

#!$%@?łem hasło 3 razy i mnie zablokowało

muszę odblokować komputer z mojego pcta

nie wiem jak to zrobić ale muszę wrócić do jej biura, bo zostawiłem tam swojego gameboya

zaczyna zagadywać

"Gdzie się uczyłeś, że skończyłeś tu jako IT?"

zaczyna coś podejrzewać

próbuję się jeszcze raz zalogować

dalej jest zablokowane

"Hmm... wiesz co? Chyba to rozszerzenie Hootsuite jest zawirusowane. Nie chcę tego gówna w swojej sieci."


Dzień 30

dzisiaj wszystko zaczęło się pieprzyć

jeśli pamiętacie, ustawiłem maszynę do miningu bitcoina w serwerowni

używało prawie cały przesył

sieć ledwo działała

a teraz przez moje zrzucanie wszystkiego na wirusy i ogólne lenistwo ludzie zaczęli plotkować

że firma jest atakowana przez grupę hakerską

po lunchu szefostwo zaciągnęło mnie do biura na spotkanie

"Jak wiesz, mieślmy ostatnio spore problemy z naszą siecią..."

jestem w dupie

"od powolnego transferu danych po wirusy"

bardzo głębokiej dupie

"Chcemy, żebyć zaczął śledztwo i dowiedział się kto to robi i dlaczego"

ROFL

Jestem pieprzonym gliniarzem którego zadaniem jest znaleźć pieprzonego gliniarza

Jestem pieprzonym prawem.


Dzień 31

mówię ludziom, że robię kalibrację serwera

"to coś jakby pobieranie odcisków palców"

nie ma mądrzejszego ode mnie

pokazałem jednemu facetowi w średnim wieku, z brodą, jak używać aplikacji

wrzucam mu ją do ulubionych i na pasek skrótów

patrzę na jego ulubione

Matula z Dużymi Cyckami

Piżamowe Dziwko-party

Mexykanka w autobusie

przejeżdżam nad każdym z nich kursorem myszy, czytając bezdźwięcznie ich tytuły

facet zaczyna się denerwować

prosi. żebym nie powiedział nikomu

"Czemu nie?"

"Kupię ci lunch"

dostałem 10 nuggettów z kurczaka


Dzień 32

z jakiegoś dziwnego powodu całe biuro musi przepisywać captcha zawsze gdy coś googlują

nie mam pojęcia dlaczego

koleś od google ultrona pyta, czy ma to coś wspólnego z wirusem i czy powinien tworzyć kopię zapasową danych

"Pi pierwsze. Zawsze twórz kopie zapasowe"

kiwa głową

"Po drugie. To tylko zabezpieczenie które założyłem. Roboty się tu czają"

znowu kiwa głową, jakby moje słowo było prawem


Dzień 33

koleś od ultrona wygadał się o google ultron

teraz każdy w biurze chce, żebym mu go zainstalował

kilka osób które wiedziały nieco więcej pyta co to do cholery google ultron

zbywam ich środkowym palcem

spędzam cały dzień instalując nieistniejący program na komputerach

dosłownie spędziłem 3-4 godziny udając, że to jest program którego używa nasa

jakaś dziewczyna pyta. czy to jest legalne

"Jesteś policjantką?"

podała mnie do HR za "zachowanie bliskie karnemu"

już wyjaśniłem kolesiowi w HR co to google ultron...

HR myśli, że to jest prawdziwe

HR myśli. że nasa tego używa

Hr mówi lasce, żeby mi nie przeszkadzała w sprawach technologii bo nie zna się na tym tak jak ja

nie zna się na tym tak jak ja


Dzień 34

cały dzień grałem w portala 2

nie było ani słowa skargi

ani jednego update'a adobe readera czy flasha przez cały dzień

coś jest nie tak

sprawdzam co się dzieje

wszyscy pracują bez przerwy

pytam jakiegoś kolesia jak jego komputer działa

"Świetnie. Odkąd ściągnąłeś mi Google Ultron mój komputer wręcz śmiga"

wtf

szybkie wyszukiwanie na temat chroma

okazuje się, że automatycznie ściąga najnowsze oprogramowanie adobe

omfg

bez pieprzonego adobe readera nie mam pieprzonej pracy

wysyłam masowego maila

UWAGA: nie otwierajcie google ultron, został shackowany

resztę dnia wywalałem ultrona i ustawiałem IE jako domyślną przeglądarkę


Dzień 35

ludzie zaczynają się denerwować tym całym hakerem/wirusem

zastanawiają się dlaczego jeszcze tego nie rozwiązałem

niektórzy nawet wierzą. że to nie jest żadna grupa hakerska jak mówiłem

"To nie są amatorzy. To są profesjonaliści. Dlatego muszę update'ować waszego antywirusa."

żeby ludzi nieco przestraszyć po kryjomu uruchomiłem komputer jednej z osób na chorobowym, ustawiony mniej więcej pośrodku jednej z większych sal

głośniki na maksa

puszczam Jitterbug Whama co 3 sekundy przez cały dzień

w końcu ludzie przychodzą do mojego biura informując mnie o tym

kiwam głową

"To gorzej niż myślałem"

"Co? Co takiego?"

"To gang Jitterbug. Jedna z najlepszych grup hakerskich"

"Nigdy o nich nie słyszałem"

"To dlatego są najlepsi"


Dzień 36

sprawdzam wiadomości

policja dzwoniła

KUUURRRWAAAA

jako, że jestem IT muszą ze mną porozmawiać na temat ostatnich ataków hakerskich w naszej firmie

usuwam wiadomość

kocica przychodzi do mnie do biura

pyta, czy mógłbym jej ustawić pulpit tak. żeby tapeta zmieniała się co kilka minut

"Spoko."

Idę z nią do biura

mówi mi, że bierze rozwód

"Oh."

mówi, że zaczyna znowu chodzić na randki i to jest trochę dziwne

pieprzyć to

"Może pójdziemy na piwo kiedyś po pracy?"

śmieje się

"Co? To znaczy, czemu nie?"

"Żartujesz, prawda? Jesteś IT..."

oczy mi zaczynają łzawić jak wpatruję się w powiadomienie o nowym update adobe readera

"Po prostu to ściągnę"


Dzień 37

czuję się gównianie

kocica powiedziała koleżanką z działu sprzedaży. że próbowałem ją zaprosić na randkę

wszyscy się śmieją za moimi plecami

słyszę ich szepty

leee hahaha IT? łeee"

mam ochotę otworzyć komputer i wskoczyć w wiatrak na procesorze

koleś z działu sprzedaży który zawsze dzwoni (tak, ten) przychodzi do mnie do biura

"Mój laptop nie działa"

Idę z nim do jego biura

Naciskam przycisk power żeby zresetować

nie mówię nic, tylko odchodzę

"Jeśli to jest wszystko co tu robisz... po co nam tu jesteś?"

odwracam się

"co?"

"jeśli wszystko co tu robisz to resetowanie komputerów, to za co ci płacą? Sam mogę zresetować swój cholerny komputer"

uśmiecham się

"Naprawiałeś tu kiedyś serwer? Wiesz jak ciężko jest go potem ustawić, żeby działał? Pamiętasz jak nie działał przez ponad dzień?"

kręci głową

"tak myślałem"

oczywiście tylko go zresetowałem lol


Dzień 38

dalej czuję się gównianie po tym jak kocica dała mi kosza

postanowiłem blokować jedną większą stronę co godzinę

czułem się jak Joker

najpierw youtube

potem ebay

potem reddit

słyszę ludzi narzekających na moją notkę odnośnie filtrowania stron

"To jest miejsce pracy, a nie zabawy."

jakaś kobieta wbiega mi do biura

"Okej, to nie jest zabawne... to poważna sprawa"

"why so serious?" (tłum. zostawiłem po angielsku, brzmi lepiej)

"Musisz odblokować ebaya"

lol serio

"MAM AUKCJĘ KTÓRA KOŃCZY SIE ZA 5 MINUT"

dałem ebaya na listę dostępnych stron

ale było już za późno

przegrała aukcję o pokrowiec na telefon

mwahahahaha


Dzień 39

"śledczy" przychodzi do biura

szefostwo martwiło się. że mamy za dużo do stracenia i chcieli profesjonalistę

jestem w dupie

pokazuję mu całe biuro

pyta się gdzie leży serwerownia

"A to Carol. Jest buntowniczką. Co nie, Carol?"

robię wszystko co mogę by odciągnąć nieuniknione

idziemy do serwerowni

mówi, że podoba mu się jak kable są ładnie poukładane

myślę nad podniesieniem monitora. rozbiciem mu głowy i ucieczką do Meksyku

nie mogę tego zrobić

nie jestem potworem

jestem IT

koleś sprawdza serwer

pyta się o dane do logowania

przesrane

daję mu hasło

loguje się

otwiera IE

spogląda na mnie przez ramię

"Nie musisz tu być"

"Zostanę"

Muszę tu być kiedy to się stanie

dosłownie zaczyna poruszać myszą w losowych miejscach i klika w różne miejsca na ekranie

Wiem. bo okienko Home Depot wyskoczyło

zaczyna coś mówić pod nosem... "hmm... hmmm"

wpisuje adobe reader w googlach

ściąga

rusza kursorem jeszcze trochę

i w końcu mówi

"pieprzeni hakerzy. co nie?"

jesteśmy braćmi. on i ja

bracia IT


Dzień 40

obudziłem się i zdałem sobie sprawę jakie mam szczęście, że nie jestem zwolniony albo gorzej

widzę z parkingu jak kocica wchodzi do biura

pyta się mnie co słychać

myślę, że w koncu pokonaliśmy gang jitterbug

"nie... mam na myśli poza pracą"

patrzę na nią dziwnie i uśmiecham się

"Ah, wiesz jak to jest"

poprawia włosy i śmieje się

co do cholery?

"Super. Mam problem z jednym plikiem... możesz go dla mnie otworzyć, skarbie?"

wzdycham

"Okej, spoko..."

idziemy do jej biura, cały czas flirtuje

klikam na link do pliku .pdf

nie otwiera się

zaczynam ściągać adobe readera

w międzyczasie pytam się jej jakie ma plany na weekend

"Jadę z takim jednym facetem na weekend w góry, odpocząć trochę"

zatrzymuję ściąganie na 80%

wychodzę

jestem IT


Dzień 41

ta niezła laska ćwicząca yogę przychodzi do mnie do biura

jej klawiatura pisze po francusku

jestem za bardzo zajęty nappy birdem. żeby mnie to obchodziło

"więc pomożesz mi?"

"jeśli będę miał chwilę czasu, teraz jestem zawalony robotą"

"kiedyś cię rozszarpię"

zabiera swój cudowny tyłeczek z mojego biura

śliczna dziewczyna, a ja mam to w dupie, chcę. żeby ten dzień się skończył

nienawidzę tej pieprzonej roboty

wszystko co robię to dostaję opieprz i ściągam adobe readera

nawet nie mogę sobie poprawić humoru grami

tata wchodzi

widzi, że wyglądam niewyraźnie

zabiera mnie na lunch

klepie po ramieniu

"jestem z ciebie dumny. synu"

firma jest w rozsypce

a ja wciąż jestem głównym specem od ściągania adobe readera

ale nie zamieniłbym nic z tego za jego kolejne słowa

"Kocham cię, synu."


Dzięki wam wszystkim i dzięki tato za pracę. :) Nie zapomnijcie updatetować swojego adobe readera!

#pracbaza #humorinformatykow #pasta #heheszki #takbylo #coolstory
  • 1
  • Odpowiedz