Wpis z mikrobloga

@Antybristler: nie, podejście było zupełnie inne. Samochody, wakacje, wielkie tv były i tak poza zasiegiem, ale wiedziales, ze bedziesz mial gdzie mieszkac i jak cos sie stanie, to bank nie wywali cie z twojego mieszkania, bo kredytów hipotecznych nie bylo. I zwykle bylo zawsze z czasem lepiej, byli na tyle swiadomi ludzie, ze nie oczekiwali wszystkiego od razu w wieku 25 lat
@Endrius: @lufi nie mam na myśli rozpieszczania dzieciaka i kupowania mu wszystkiego co sobie zażyczy, ale już takie rzeczy jak chociażby pomoc w rozwijaniu pasji i zainteresowań to co innego. Jakiś wykopek w innym wątku (nutella #pdk) pisał, że takie rzeczy są zbędne xD Co z tego, że w przyszłości dziecko mogłoby dzięki temu zarabiać na życie w całkiem fajny sposób, a nie w januszexie.

I nie wiem skąd to
Czyli mam rozumieć, że 30 lat temu ludzie nie potrafili wysnuć prostego wniosku, żeby nie robić gówniaka jeśli nie ma się funduszy na zapewnienie mu bytu?


@Antybristler: Kiedyś to się posyłało dziecko do kopalni, albo na pole żeby krowy pasło. Drzewiej z dzieci to tylko korzyści były, teraz same koszty bez gwarancji na zwrot kapitału. ¯\_()_/¯
@onaxx: no okej, ale potrafię wyobrazić sobie sytuację, że 12 godzin pracuję w fabryce azbestu, na obiad jem ocet czy co się tam wtedy jadło i jakoś ciężko mi przy tych warunkach było by mi pomyśleć - a zrobię sobie dzieciaka, niech się tak samo męczy.

Obecnie nie mam jakiegoś ciężkiego życia, a nie śmiałbym sprowadzać na ten świat dzieciaka. Już wystarczająco moi rodzice nabroili, że mnie zrobili. Już prędzej skłaniałbym
@Antybristler: Ja mam dobry kontakt z matką, która urodziła mnie pod koniec lat 80. i szczerze opowiada mi, jak to kiedyś było. Człowiek bezdzietny uchodził wtedy za dziwaka, więc można było machnąć sobie dzieciaka od razu po szkole średniej albo odbębnić to po studiach (ale mało ludzi studiowało). Antykoncepcja praktycznie nie istniała, co najwyżej kalendarzyk albo stosunek przerywany, to i dzieci rodziło się więcej ¯\(ツ)_/¯ dzieci wychowywały się w większej
decydowali się na dziecko, bo wtedy:

- były inne czasy

- była mniejsza świadomość (cokolwiek to znaczy)


No jest to nielogiczne, ale rzeczywiście ludzie w latach 90 w większości klepali biede i wszyscy dookoła tak żyli, więc nikt się szczególnie nie wyróżniał. ​Gorzej tylko, że ci sami ludzie, którzy wtedy decydowali się na dzieci teraz są pierwsi do krytykowania cię za to, że tych dzieci nie masz xD Nieważne, że cię nie
#!$%@? mnie niemiłosiernie argument, że kiedyś ludzie wiedząc, że sami mieli #!$%@? decydowali się na dziecko, bo wtedy:

- były inne czasy

- była mniejsza świadomość (cokolwiek to znaczy)


@Antybristler:

Ale tak właśnie jest! Dzietność jest ściśle związana z rozwojem ekonomicznym i społecznym. W krajach niżej rozwiniętych nadal dzietność jest dużo większa niż w wyżej rozwiniętych.

https://ourworldindata.org/fertility-rate
#!$%@? mnie niemiłosiernie argument, że kiedyś ludzie wiedząc, że sami mieli #!$%@? decydowali się na dziecko, bo wtedy:

- były inne czasy

- była mniejsza świadomość (cokolwiek to znaczy)

Czyli mam rozumieć, że 30 lat temu ludzie nie potrafili wysnuć prostego wniosku, żeby nie robić gówniaka jeśli nie ma się funduszy na zapewnienie mu bytu?


@Antybristler: antykoncpecja, mówi Panu to coś, Panie Paździoch?

Aktualnie większość kobiet jest na tabletkach hormonalnych albo
@WieczysteRuchadlo: Jeśli nie relatywizm, to powiedz mi w jaki nierelatywny sposób mogę dokonać oceny mojego poziomu życia, nie odnosząc tego do czasów i społeczeństwa, w którym żyję ?

Chyba nie sugerujesz, że istnieje jakiś obiektywny (absolutny) poziom życia, który uprawniałby mnie do posiadania dziecka ?
@Antybristler: Świadomość istotnie była mniejsza, na przykład świadomość antykoncepcji. Nie wszystkie dzieci były planowane, ale ludzie się nie będą do tego przyznawać, bo to nic miłego dla dziecka " W sumie mieliśmy inne plany, ale stary nie wyjął na czas no i TY się urodziłeś, co mieliśmy zrobić, wychowaliśmy jak swoje "
@Antybristler: Młodym ludziom często wydaje się, że poziom minimum powyżej ubóstwa to mieszkanie w Warszawie, nowy smartfon, modne ciuchy i wyjazd na wakacje raz w roku. Stąd się też biorą zapędy do redystrybucji dóbr.

Prawda jest taka, że minimum to pełny brzuch, możliwość edukacji, czyste ubrania, dach nad głową no i jakikolwiek dostęp do internetu. Z tych rzeczy tylko z mieszkaniówką jest obecnie problem.

Nie nakazuję nikomu robić dzieci na potęgę