Wpis z mikrobloga

#mieszkanie #nieruchomosci
Od jakiegoś czasu próbuję kupić mieszkanie z rynku wtórnego. Już trzecia transakcja nie dochodzi do skutku bo sprzedający nie chce zawrzeć w notarialnej umowie przedwstępnej zapisu, że w przypadku nie dostania przeze mnie kredytu np od 3 banków zadatek będzie zwrócony w całości. Zawsze chcą aby jakaś część zadatku u nich została typu 10k przy zadatku 40k, ponieważ rekompensuje im to czas oczekiwania na mój kredyt. Spotkał się ktoś z takim rozwiązaniem czy to absolutnie normalne, że cześć zadatku zawsze przepada?
  • 45
  • Odpowiedz
@trenejro: niestety jest to całkiem częsta praktyka - przy obecnych czasach oczekiwania na decyzje kredytowe, blokujesz sprzedajacego na 2-3 miesiace, gdzie po tym czasie moze zostac z niczym - a takto chociaz kilka tysiecy by mu zostało. Deweloperzy w takich sytuacjach zwracają pieniadze - osoby prywatne na rynku wtórnym - róznie :)
  • Odpowiedz
@trenejro: U mnie tak było, to właściwie definicja zadatku. Sprzedającego nic twoje problemy finansowe nie obchodzą i nie będzie ci za darmo rezerwował mieszkania które może zaraz opchnąć komu innemu.
  • Odpowiedz
@wojteksrz: Dzięki wszystkim za odpowiedzi.
Powiem Wam, że mało który sprzedający w ogóle chce sprzedać kupującemu posiłkującemu się kredytem. Oczywiście mowa o rynku wtórnym i kupnie bezpośrednio od właściciela. Dziwny trend się wytworzył. Pomijam już fakt praktycznie zerowych negocjacji cenowych.
  • Odpowiedz
@trenejro: Tak to zupełnie normalna praktyka. I nic dziwnego, bo jeśli mieszkanie jest atrakcyjne to zawsze znajduje się ktoś kto jest gotowy wziąć za gotówkę, od ręki. To jaki interes miałby sprzedający w trzymaniu go dla Ciebie 3 miesiące i ryzykowaniu, że nie dostaniesz kredytu?
  • Odpowiedz
@trenejro: Blokujesz sprzedaż mieszkania na ponad miesiąc i dziwisz się, że ktoś nie chce mieć zabezpieczenia? Dla mnie to normalne, że sprzedający tego nie podpisujesz. Jak widzisz, już trzeci ci odmówił, czyli to raczej z twoim myśleniem jest problem, a nie z myśleniem sprzedających.
  • Odpowiedz
Dzięki wszystkim za odpowiedzi.

Powiem Wam, że mało który sprzedający w ogóle chce sprzedać kupującemu posiłkującemu się kredytem. Oczywiście mowa o rynku wtórnym i kupnie bezpośrednio od właściciela. Dziwny trend się wytworzył.


@trenejro: To nie jest żaden dziwny trend... Po pierwsze, jak ma 10 chętnych na Twoje miejsce bo to sorry - nie jesteś w pozycji, by stawiać warunki...

Po drugie, ludzie często nie dostają kredytów na mieszkania z rynku wtórnego,
  • Odpowiedz
@Pantegram: Właśnie o to chodzi, że nie ma kolejki kupujących - ludzie oglądają i staje na niczym, tak twierdzi sprzedający. Mieszkanie jest już wystawione 3 miesiące. Jestem pierwszą osobą z konkretną propozycją i zdecydowaną na 100%. Oglądałem je wielokrotnie i wynegocjowałem taką cenę. Wkład własny byłby 20%. Cena mieszkania ok 430k. Zgadzam się na zadatek nawet do 20%. Sprzedający cały czas liczy, że ktoś spadnie z nieba i zapłaci więcej niż
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@trenejro: rozumiem 1k czy 2k niech przepadnie ale nie cały albo 10k. Lol zbierasz parę lat na wkład własny, cyk nie dostajesz kredytu, wkład przepada, cyk znowu zbierasz na wkład. Taka spora ruletka gdzie można tylko przegrać.
Nie podpisał bym takiej umowy, bankom nigdy nie wiadomo co strzeli.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@trenejro: ja też tu zamierzam szukać ( _), no to chyba sobie na razie odpuszczę bo za nerwowy jestem. Na razie oglądałem deweloperów, ale to takie gówno, że nawet szkoda mi zdrowia w posiadanym nędznym budżecie.
  • Odpowiedz